Bez kategorii
Like

Róże Południa

08/01/2013
961 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

CZTERY STRUNY ŚWIATA (52) Zapraszam na wielki koncert klasycznego piękna w wykonaniu orkiestry pod dyrekcją Andre Rieu na Mainau, Wyspie Kwiatów w Niemczech.

0


 

Wyspa Kwiatów (Blumeninsel) jak często nazywa się Mainau, leży na Jeziorze Bodeńskim u południowej granicy Niemiec. Administracyjnie należy do zespołu miejskiego  Konstancji w Badenii-Wirtembergii, a prywatnie do fundacji Lennart Bernadotte Stiftung, czyli świetnej a zasłużonej rodziny szwedzkiego rodu hrabiów Bernadotte. Na tej właśnie wyspie, gdzie rosną miliony róż, co roku latem odbywa sie Bal Róż, a latem 2010 roku odbył się także koncert pt. Róże Południa, na który dziś zapraszam.  

Andre Rieu, świetny skrzypek, dyrygent, organizator i błyskotliwy promotor muzyki klasycznej jest mi szczególnie bliski. Jego wspaniałe koncerty z tysiącami ludzi na widowni, często na otwartym powietrzu, zaprzeczają tezie, że muzyka poważna jest skazana na zamknięte kręgi koneserów w monumentalnych salach filharmonii. Ppoprzez swoje koncerty Rieu trafia do szerokiej widowni tak kapitalnymi wykonaniami, że ludzie od lat płacą grube pieniądze, aby go zobaczyć na żywo. Malkontenci i puryści boczą się na niego, że jest za mało poważny, że showman, że miesza muzykę poważna z rozrywkową, a swoją orkiestrę – znakomitych muzyków zresztą – prowadzi tak, jakby to był zespół jazzowy. Ale właśnie o to chodzi, bo dzięki takim koncertom muzyka poważna nie staje się skansenem dla coraz starszych słuchaczy i nie grozi jej to, że umrze wśród tej okropnej papki przebojów w stylu umpa-umpa  albo tuc-tuc-tururuc , jaką jesteśmy karmieni z radiodajni i Tel-Awizji. Przecież także muzyka dziś bardzo poważna, kiedyś była uważana za muzykę rozrywkową, o ile tylko była świecka. Rieu wyprowadza muzykę klasyczną w starannym, nowatorskim i pięknym wykonaniu na szerokie wody, zachwyca nią także młodsze pokolenia, na nowo odkrywa jej siłę i urok. Mam zresztą szczególne zaufanie do dyrygentów, którzy są najpierw sami muzykami, tak jak Rieu, bo wydaje mi się, że oni lepiej czują poszczególne instrumenty.

Słuchając tego koncertu i oglądając ten spektakl uświadamiamy sobie, co znaczy performance – przedstawienie. Tu wykonawcy grają w podwójnym sensie, tj. jako muzycy i jako aktorzy na scenie. Jest tu żywa interakcja z publicznością, jest atmosfera zabawy i żartu w najlepszym, eleganckim i kulturalnym guście. Rieu jest w tym bardzo twórczy, pogodny, pełen inwencji. Zobaczcie jak ludzie z nim śpiewają, jak tańczą na widowni, jak są radośni i napełnieni muzyką. Uczyć się od niego i sporządzać notatki! 

Andre Rieu jest Holendrem, urodził się w Maastricht, stolicy Limburgii, w 1949 roku. Jego nazwisko zdradza pochodzenie od francuskich hugonotów. Jest synem dyrygenta orkiestry symfonicznej (też Andre Rieu), bo Limburgia to zagłębie muzyczne Holandii  i od dziecka wyrastał w pełnym zanurzeniu w muzykę. Jest starannie wykształconym, profesjonalnym muzykiem, studiował w konserwatoriach w Liege i Maastricht w klasie skrzypiec, gra na oryginalnych skrzypcach Stradivariusa z 1667 roku.  W roku 1987 założył swoją Johann Strauss Orchestra, która w składzie 12 osób dała pierwszy koncert noworoczny 1 stycznia 1988. Obecnie jest to jedna z najsłynniejszych i najlepszych orkiestr na Zachodzie, gra w składzie 80-150 muzyków, dobieranych przez lata – także temperamentem – według zamysłu swego założyciela. Andre Rieu jest ze swego zespołu bardzo dumny i słusznie: „Jako Holender jestem ekspertem od kwiatów i hodowcą róż – mówi w pewnym momencie wskazując na żeńską, liczniejszą część swej orkiestry – popatrzcie, ile pięknych kwiatów tu wyhodowałem!”. Sztandarowym utworem tej  orkiestry jest bodaj najpiękniejszy rosyjski walc liryczny – II Walc Dymitra Szostakowicza – który warto obejrzeć na początek w ich dawniejszym wykonaniu.

 

Rieu, mówiący świetnie po niemiecku, jest też znakomitym konferansjerem swego koncertu. Jest elegancki, swobodny, nienaganny, dowcipny i delikatny zarazem. Wita więc najpierw sześcioro przedstawicieli rodziny Bernadotte każdego tytułując hrabiną lub hrabią (a więc kolejno: Bettina, Gita, Sandra, Bjorn, Christian, Katharina). Później, w trakcie koncertu przedstawi także  swoich trzech tenorów: Gary Bennett, Australijczyk z Tasmanii, Bela Mavrak, Węgier urodzony w Baden bei Wien a wychowany w Vojvodinie (Zrenjanin) oraz Thomas Greuel, Niemiec z Bonn. Wspomina słynną niemiecką śpiewaczkę operową Anneliese Rothenberger, sopran, która zmarła krotko wcześniej, 24 maja i już nie przybyła (już wiekowa, owszem, była), aby zasiąść w pierwszym rzędzie i posłuchać koncertu. Ale pieśń z jej repertuaru śpiewa australijska śpiewaczka Mirusia Louwerse, pierwsza z kilku sopranów, z którymi również zazwyczaj występuje holenderska orkiestra Andre Rieu. Jest tu także i śpiewa również druga z nich – Carmen Monarcha, Brazylijka, ale tym razem nie ma Holenderki Suzan Erens, ani Carli Maffioletti, Brazylijki włoskiego pochodzenia. Panuje przemiła atmosfera: wszyscy są rozluźnieni i rozruszani, muzycy się wygłupiają, śpiewacy stroją miny, Andre Rieu jest jak zwykle czarujący i po mistrzowsku panuje nad atmosferą, publiczność faluje i śpiewa razem z nimi.

To piękna muzyka, piękne widowisko i bardzo udany koncert. Zapraszam karnawałowo.

 

Bogusław Jeznach

0

Bogus

Dzielic sie wiedza, zarazac ciekawoscia.

452 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758