diabolizacja społeczeństwa
Zgodnie z przypuszczeniami, po napisaniu tekstu dotyczącego duchowej genezy śmierci Krzysztofa Olewnika („Requiem dla Olewników”) pojawiły się głosy zbulwersowanych osób takim przedstawieniem sprawy. Nie dziwi mnie to i widać od razu kto jak reaguje na takie dictum a przez to też jakim jest. Ludzie są różni, jest cała masa obłudników którzy nie stają w świetle prawdy bo prawda mogłaby ich zabić. Wbrew temu co ktoś może podejrzewać nic nie łączy mnie z rodziną Olewników ani też z innymi ludźmi związanymi z całą sprawą. Nie jestem przez nikogo wynajęty i na niczyich usługach. Całą sprawę rozptaruję od czysto duchowej strony i moim celem nie jest wyżywanie się na Olewnikach czy na kimkolwiek ale przez pryzmat tego głośnego przypadku przekazanie bardzo istotnej wiedzy, a raczej uświadomienie pewnych aspektów duchowych które mają kardynale znaczenie w życiu. Nie jestem wrogiem Olewników. Nie zależy mi na udowadnianiu komuś czegokolwiek lecz interesuje mnie prawda o tej i podobnych sprawach która może posłużyć jako twarda nauka przestrzegająca przed niewłaściwymi zachowaniami w życiu zwłaszcza ludzi pozostawionych samym sobie i otoczonym obłudnikami. Nie ma bowiem przypadków w życiu, wszystko co się dzieje ma swoje podłoże i korzenie które prowadzą do owoców. Podjąłem się próby analizy tego co jest najtrudniejszą rzeczą i mam świadomość że ta trudność wielu osobom ciąży. Jest dla nich zbyt wielkim ciężarem. Chociaż mógłby ten ciężar być początkiem nowej drogi w życiu wielu to z pewnością tylko niewielu wyciągnie z tej nauki coś dla siebie. I można powiedzieć że dla tych niewielu piszę ten tekst.
Zgubiła ich mamona i lekkie obyczaje
Po zamieszczeniu swojego tekstu zacząłem szukać w internecie informacji dot. całej sprawy i natrafiłem na wywiad przeprowadzony przez dziennikarza śledczego Latkowskiego z najblizszym przyjacielem Krzysztofa Olewnika – Krupińskim. Okazało się że moja analiza jest zgodna z tym co mówi Krupiński. Twierdzi on że Krzysztof Olewnik był dobrym chłopakiem który nikomu nie szkodził nie miał żadnych nałogów… po prostu ideał. Poza tym małym wyjątkiem że miał jednak słabość do kobiet. Jeśli to w ogóle tak można nazwać. Krupiński wyraźnie mówi o tym że lubił się on zabawić i gotów był przejechać 200km tylko po to aby się spotkać na godzinę z kobietą… w wiadomym celu. Organizował również na swojej posesji imprezy na wzór pokazywanych w filmach erotycznych. Z całym szacunkiem ale czegoś podobnego nie można uznać za całkiem normalne. O takim stylu życia Krzysztofa wiedział ojciec i raczej cała rodzina musiała mieć tego świadomość.
Cappo di tutti cappi
Krupiński wspomina również o dziwnym stosunku Włodzimierza Olewnika do syna, mówi że ojciec robił mu wciąż wymówki, ciągle szukał jakiegoś pretekstu aby obciąć syna chociaż Krzysztof w niczym nie zawodził; oraz o czynionych niemądrych aluzjach które przy obcych ludziach które sprawiały że Krzysztof robił się malutki. Wszystko wskazuje na to że ojciec chciał mu coś powiedzieć ale nie potrafił zrobić tego osobiście, wprost. Nie był w stanie powiedzieć mu tego w cztery oczy. Tylko czego, co chciał mu powiedzieć ojciec? O czymś co było nie tak w zachowaniu Krzysztofa, ale to również świadczy bardzo wiele o ojcu. Relacja między nim a synem opierała się na nieczystych zasadach, ojciec próbował na niego wpływać w sposób zawoalowany czego syn nie musiał wcale rozumieć. Odbierał jednak emocje które przekazywał ojciec ponieważ ojciec działał na poziomie emocji. Te emocje mogły wbrew intencji mieszać w głowie syna ale z powodu zepsutej natury ojca tak naprawdę wprowadzały nieporządek duchowy i prowadziły tym samym na manowce. Proszę sobie to wyraźnie uświadomić, sposób postępowania Włodzimierza Olewnika wobec syna nie jest tu obojętny. Ta zdolność robienia wybiegów, wymówek, mieszanie porządków duchowych, wplatanie wątków i próby wywierania subtelnego wpływu są iście szatańskimi zdolnościami. To jest ten sam sposób w jaki Olewnik podchodzi do ludzi. Takie postępowanie zawsze jest niewłaściwe i czyni nieporozumienia, w bezpośredniej relacji działa zaś silnie patologiczne a podpieranie się przy tym innymi ludźmi do tego aby wywierać wpływ na kogoś to jest już zupełnie diabelskie postępowanie i jest typowe dla osób zaburzonych. Kiedy Olewnik swoje diabelskie umiejętności stosował na innych było to ściąganie na siebie wielkiego brzemienia, ale kiedy tymi samymi metodami obrzucał nieuświadomionego syna to robił z niego osobę która musi wpaść w brzemię. W ten sposób świadomie czy nie przygotował syna na ofiarę.
Mord rytualny albo prawo niespodzianki
Potwierdza się tutaj to co pisałem w poprzednim tekście na temat charakteru Olewnika. Nie da się oddzielić sposobu bycia, wyrażania, wyglądu (twarzy) od duchowości człowieka. Te fakty dobitnie świadczą o zakłamaniu jakie panować musiało w rodzinie Olewników. Jak również o tym że całe życie postawione było na mamonie. Kurpiński również wskazuje na dziwne relacje panujące w rodzinie Olewników, mówi o dwóch obozach, o obozie matki i ojca, które jedynie potwierdzają te wszystkie przypuszczenia. To wszystko bardzo wiele mówi nam o podłożu całej historii i przyczynie tragedii. Kłamstwo jest ojcem mordu i chce się zrealizować w mordzie. Ktoś kto igra z diabłami ściąga na siebie nieuchronną karę, jeśli sprawa rozbija się o słabość i emocje, o więzy krwi, łatwo wtedy poświęcić jest osobę bliską. W podobnych przypadkach w rodzinach dochodzi do samobójstw i innych tragedii, do chorób i ciągnie się to przez pokolenia. Może to być dla większości niezrozumiałe lub nawet może to ktoś uznać za nie do przyjęcia jednak z punktu widzenia duchowych głębokości jest to oczywiste. Nie znaczy to że musiało dojść do tragedii do jakiej doszło, chociaż nie wiemy jak silnie uwikłany był ojciec w diabły i co by się stało gdyby to on wziął odpowiedzialność za konszachty rozwiązując węzły kłamstwa. Być może rozchorowałby się i umarł, a może padłby na miejscu. W każdym razie to znacząco rzutowało na całość i konsekwencją takiego fałszu była właśnie tragedia która doprowadziła do gehenny Krzysztofa. Krew Krzysztofa została złożona w ofierze szatanowi. Albo jak ktoś woli aby mówić bardziej prozaicznie była zapłatą za utrzymanie statusu. Diabły zabrały swoje.
Miłe złego początki
Jeśli by wziąć pod uwagę czysty nieskażony charakter osoby Krzysztofa to można go uznać wręcz za anielską duszę. I tutaj łączy się trop duchowy. Jesli Krzysztof rzeczywiście był takim prostym dobrym chłopakiem o anielskiej duszy i zaczął się dobierać do kobiet to sam sobie kręcił stryczek. Zrozumiałym zaczynają być w tym świetle dziwne pretensje czynione mu przez ojca, które najwyraźniej dotyczyły właśnie tej sfery życia. Ponieważ jak wiemy w niczym nie sprawiał on nigdy kłopotów. Był spokojnym zrównowazonym człowiekiem. Pretensje ojca więc można powiedzieć były o tyle o ile właście za wyjątkiem podstawowej kwestii że czynione były niewłaściwie. Możliwości finansowe, a w zasadzie luksus którym był otoczony zapewniany przez ojca był tym co zastępowało mu właściwy rozwój duchowy i odpowiednie przystosowanie do świata, tworzyło sztuczną pewność siebie i oparcie w miejsce nieśmiałości. Przez to pozwalało łamać granice wyznaczane mu przez głos sumienia, dzięki czemu miał dużą łatwość popełnienia własnej zguby. Tą łatwość zapewniał mu ojciec. Wiadomym jest jak bogactwo wpływa na psychikę pewnych osób, osób nierozwiniętych duchowo i pokładających zbyt dużą ufność w pieniądzach. Osób zbyt lekko podchodzących do życia. Zaufanie pokładane w pieniądzach i materii gubi ludzi niezależnie od stanu. Sprawia że te osoby są łatwymi kąskami dla wyrachowanych drapieżników w ludzkiej skórze których jest nie mało w społeczenstwie. Jeśli można się do takiej osoby jakoś dobrać to przeważnie właśnie dzięki uwodzeniu. Jeśli Krzysztof zaś był ogłupiony przez seks i odbijało mu na punkcie kobiego ciała to nie wiele było potrzeba aby go wciągnąć w jakieś patologiczne relacje. Innym osobom też mogło być to na rękę bo w ten sposób Krzysztof pozostawał łatwym obiektem, nie zwracał uwagi na rzeczy ważne a wszystko w jego życiu kręciło się wkoło takiej głupiej rzeczy. Krupiński twierdzi że zwracał mu na to uwagę i przestrzegał ale Krzysztof lekceważył to. Olewnik był podobno nieśmiały w tych sprawach ale do czasu kiedy się przełamał. To wszystko składa się w całość i pasuje do fałszywego charakteru Olewników, ludzi nieobytych, ludzi nisko uzdolnionych przez naturę, którzy poszli na skróty i w pogoni za mamoną zatracili rozum. W zderzeniu z bogactwem jakie osiągnęli tworzy to wielki dysonans. Dysonans który tym bardziej jest szkodliwy jeśli jego przestrzeń nie zostaje wypełniona światłem prawdy, światłem miłości lecz cały czas opiera się na mamonie. Jest to równoznaczne z oddaniem się bożkowi materializmu bez umiaru. Jeśli z jednej strony ktoś kupuje sobie coś mamoną tam gdzie nie jest rozwinięty i przez to przekracza przykazania boże, prawa natury, to sam tworzy koło siebie przestrzeń – kopie rów. Jeśli nawet Krzysztof był sprawiedliwym ponad miarę człowiekiem i nikomu nie szkodził ale wchodziły do tego sprawy rozwiązłości seksualnej i alkohol, to szkodząc sobie w sposób naturalny prowdziło to do tragedii. Nie można bowiem łączyć dwóch natur ze sobą, anielskiej i diabelskiej. Z tego zawsze rodzi się przestrzeń która ściąga gniew Boga. A jeśli do tego jeszcze doszły pieniądze i znajomości które stanowiły sztuczny pomost po którym porusza się człowiek z jednej sfery w drugą to aby uciec przed konsekwencjami duchowymi to tworzy to w mentalności silny fałszywy obraz samego siebie tym gorszy im bardziej człowiek może kupić sobie przychylność innych ludzi. Poleganie na takim pomoście nie może trwać wiecznie. Wprawdzie znajdą się tacy którzy będą nas fałszywie zapewniać o tym że nasze zakłamanie, nasze braki nie są naszymi brakami ale kiedyś ten pomost w zderzeniu z rzeczywistością musi runąć. I runie prędzej czy później. Tym gorzej jeśli pomost jest solidny i wielki, jeśli budowany jest mocą momony i dotyczy spraw newralgicznych w życiu. Jeśliby się w odpowiednim momencie zreflektować i z tego pomostu, z tej ufności w materię otrząsnąć i nawrócić stając w prawdzie o sobie wtedy można uchronić się przed najgorszym nawet niebezpieczeństwem, jeśli jednak człowiek nie reflektuje się i w dodatku zamiast zasypywać rów umacnia pomost to w końcu, prędzej czy później musi dojść do tragedii. Jest to znamienne i tak stare jak sama ludzkość.
Uwikłanie duchowe
Bo kto raz zaczyna się bawić z diabłami ten ma pewne jak w banku że zapłaci z odsetkami i pójdzie z torbami. Pisałem o tym że na mamonie opierał swoje relacje i budował biznes Włodzimierz Olewnik i zapłacił za to cenę duszy. Pisałem że stosował on podchody wobec innych ludzi i wykorzystywał ich słabość. I to co wykorzystywał wobec innych uderzało w niego. On był przyzwyczajony do tego i potrafił się bronić będąc już starym wyjadaczem, więc to kłamstwo uderzało rodzinę, a skupiło się na synu. Diabły przyszyły odebrać umówioną zapłatę w zamian za to co się od nich otrzymało. Postępowanie ojca wyraźnie koreluje z tym co robił syn. Nie chodzi w tym wszystkim jakby się komuś mogło wydawać że pieniądze są same w sobie złe ale chodzi o to że pieniędzmi, mamoną torowanie sobie drogi do celu zawsze ma opłakane skutki. Mamona nie może zastąpić ducha. Jeśli ktoś polega na mamonie musi uciekać się do sztuczek, ale to nie może trwać wiecznie i nie zdaje egzaminu. Nie da się bowiem przewidzieć wszystkiego i wszystkich kupić. Sposób na kupowanie sobie ludzi, choć ludzie często na to przystają robiąc to z powodu swoich słabości, nie oznacza że chcą się sprzedać i być czyimiś zabawkami. Niestety jeśli takie sytuacje mają miejsce to nie trzeba specjalnie nawet ludziom okazywać tego przedmiotowego stosunku, wystarczy że się płaci. Już samo to wystarczy aby takiego kupującego znienawidzieć. Ludzie kupiowani nienawidzą też samych siebie za to że się sprzedają. Dość dobrze znanym faktem, oczywiście dlatego kto chce to wiedzieć, jest fakt że kobiety które sprzedają swoje ciało mają zepsute charaktery. Nie da się bowiem tak bez konsekwencji dla ducha wystawiać swojego ciała na sprzedaż. To zawsze kończy się źle i wiele takich osób kończy jako psychiczne wraki. Po prostu złe zwyczaje, niewłaściwy stosunek do spraw ciała wiąże się z deprawacją psychiki.
Łyżka dziegciu czy beczka miodu to bez znaczenia
Czy należy uznać że wszystko to co mówi Krupiński jest nieprawdą, że wymyśla te wszystkie historie żeby kryć siebie? Owszem może to być jego gra ale informacje które podaje są zbyt ściśle przylegające do rzeczywistoścui aby uznać je za absolutnie nieprawdopodobne. Przeciwnie to co mówi jest więcej niż prawdopodobne, jest to pewne. Poza tym gdyby w świetle kamer wymyślał coś co nie miało miejsca musiałby być już całkiem zdesperowany i niespełna rozumu. A na takie nie wygląda. Może on trochę koloryzować ale raczej należy przyjmować że się powściąga, z wielu przyczyn również z tego powodu że on sam uczestniczył w większości i organizował Olewnikowi życie. W zasadzie był on takim opiekunem namaszczonym przez rodzinę. Zastępował Krzysztofowi ojca. Poza tym to co mówi w żaden sposób nie zostało zakwestionowane, a znane szczegóły potwierdzają to opowiada. Zabawy w domu Olewników i rozrywkowe życie były faktem. Nie zmienia to wcale tego że sam Krupiński mógł uczestniczyć w porawniu i całym tym misternym planie.
Zmęczenie materiału
Opieranie się na materii musi prowadzić do zmęczenia materiału. Widać po Krupińskim że jest człowiekiem niezwykle inteligentnym. Ponad przeciętnie inteligentnym, ale również jak na swój wiek jest człowiekiem dość zmęczonym, jeśli tak można powiedzieć. Podobnie jak rodzina Olewników. Co też jest zastanawiające. Widocznie albo taki tryb życia wymaga tego aby poświęcać się do reszty biznesowi albo też w ogóle jest to sposób na życie pewnych osób które poświęcają się mamonie. O czym też już wspominałem a co ma ewidentnie związek z tym jak podchodzi się do życia, czy na pierwszym miejscu stawia się Boga i to co on daje a przez to zachowuje się to co najcenniejszego czyli zdrowie, czy też zaufanie pokłada się w mamonie. Można powiedzieć że TWARZ NIE KŁAMIE. I rzeczywiście tak jest. Żadne pudry, zabiegi upiększające, operacje plastyczne tego nie przykryją zawsze coś będzie nienaturalnego, zawsze będzie coś co zaświadczy o tym jakie życie się wiodło i wiedzie. Co warto sobie wziąć do serca, bo świadczy to o nadużywaniu siebie samego i prowadzi do zatracenia. Chociaż wiele obłudnych osób które zdążyło sobie już naszkodzić i doprowadzić do ruiny swoje organizmy próbują wmawiać innym że to świadczy o poświęceniu albo też że nie ma nic wspólnego z duchowością tylko że to przypadek. Pomimo jednak najmisterniej utkanego łgarstwa nasza twarz wyraża naszą przeszłość i teraźniejszość. Mówi ona o naszych zwyczajach i duchowości. Znowu jest to dość dziwne jeśli chodzi o ludzi dobrze uposażonych, przeważnie ludzie których status materialny jest ponad przeciętny są osobami dbającymi o swój wygląd, nie muszą marnotrawić swojego zdrowia ale mają ten luksus że mogą łatwo o siebie zadbać.
Dom zły
Krupiński twierdzi że w domach Olewnika miały miejsce bardzo „odważne” imprezy z dziewczynami. Wszystko więc układa się w całość. W tych imprezach uczestniczył zapewne też sam Krupiński. Co się tam działo możemy się jedynie domyślać. Na pewno był tam alkohol a najpewniej też narkotyki. Mogły się tam w zasadzie odbywać jakieś orgie. Majątek i pozycja Olewnika przyciągały różnych ludzi szukających okazji i tworzyły okazje. O to też w tym chodziło, o przesiew i wyłapanie tych którzy mogą się do czegoś przydać. Sam Krupiński wyraźnie napomina na marginesie spotkania z policjantami że taki też charakter miały spotkania z policjantami. To miało czemuś służyć. Nie ma się zresztą czemu dziwić nie jeden Olewnik w taki sposób kupuje sobie przychylność ludzi. Różnica polega jedynie na tym że czym innym jest kupowanie ludzi a czym innym jeszcze organizowanie kastingów do łóżka. Krupiński wydaje się być szczerym i mówi bez ogródek, ale też nie mówi wszystkiego. Wiadomo że nie będzie opowiadać pikantnych szczegółów. To jest dość typowe dla ludzi inteligentnych, tacy ludzie potrafią też skrzętnie wpleść prawdę w kłamstwo. Dlatego nie można mu nie wierzyć ale trzeba brać kontekst w jakim mówi to co mówi. A więc mówiąc prawdę po prostu może chcieć odwrócić uwagę od innych informacji. Te mocne dla każdego fakty z życia Olewników mają świadczyć o ich winie, o winie samego Krzysztofa. I w rzeczywistości tak jest. Te fakty świadczą o winie Olewników która ściągnęła na nich drapieżniki. A w sferze duchowej kto wie jakie duchy temu przewodziły. Sodoma została zniszczona jak mówią przekazy religijne na polecenie samego Boga.
Potwierdzenie przypuszczeń
To wszystko wydaje się wyraźnie korelować z moimi przypuszczeniami które zawarłem w poprzednim tekście. Jedyna rzecz o jakiej nie wspomniałem to kwestia zwyczajów seksualnych i luźnych relacjach, które mają bardzo ważkie znaczenie a które z wielu racji są przemilczane w całej sprawie. I zapewne pozostaną przemilczane ponieważ jest to temat zawsze dla wszystkich bardzo wrażliwy. Dlatego też te sprawy zawsze pozostaną w ukryciu i cała sprawa pozostanie niejasna. Nikt nie przyzna się do tego jak było naprawdę bo każdy boi się tego i odczuwa wielki wstyd i hańbę. Nikt nie chce spojrzeć prawdzie w oczy bo wszyscy mają coś na sumieniu.
Dygresja historyczna
Na myśl przychodzą inne zagadkowe historie morderstw z premedytacją. Sprawa JFKennedy miała podobne podłoże duchowe. Kennedy w oczach ludu uchodził za porządnego religijnego amerykanina. I rzeczywiście dał się poznać jako sprawiedliwy, sumienny człowiek walczący z otwartą przyłbicą z tajnymi układami i innymi aberracjami życia polityczno-społecznego. Przynajmniej za takiego bohatera narodowego chciał uchodzić i na to się silił. Jednak sprawy nie wyglądały tak czysto jak to się może nam dzisiaj wydawać. Ten kto dobrze obserwuje ten widział że nie wszystko jest w porządku. Widzą to również duchy. Niestety JFK miał też drugą twarz o której praktycznie nikt oficjalnie nie wiedział oprócz kilku najbliższych osób, ale wiedzę o tym dzisiaj przekazują nam biografowie. Był on seksoholikiem, a jako osoba na stanowisku nie miał większych problemów aby wykorzystywać swoją pozycję dla własnych niskich celów i tak też się działo. Niektórzy twierdzą że dochodziło nawet do gwałtów. Co znowu nie jest niczym nadzwyczajnym w kręgach tak zwanego establiszmentu. Wystarczy sobie przypomnieć sprawę Polańskie który podobnie ściągnął na swoją rodzinę gniew duchów. Albo żeby nie szukać w odległych czasach słynne już bungabunga i płacenie młodym dziewczynom dużych sum. Można też wziąć sobie przypadek Rasputina. To właśnie dwoistość natury spowodowała że Kennedy ściągał na siebie szaleństwo. Szaleństwo które szuka realizacji. Wiele osób chce wierzyć że morderca JFK był człowiekiem FBI czy CIA, ale w rzeczywistości prawdą jest że Oswald był osobą zagubioną i zepsutą, a przez to opętaną i szaloną, co potwierdzają bezsprzecznie fakty z jego życia. To że ktoś mógł mu pomóc w szaleństwie to zupełnie inna sprawa. Matka Oswalda była materialnie zdeprawowana i kiedy okazało się że JFK został zamordowany ona była pewna że zrobił to jej syn. Poszła więc z tym do telewizji, ale nie z pobudek duchowych lecz spodziewała się z tej racji otrzymać wysokie honorarium. Niestety ale nie ma tutaj najmniejszej wątpliwości. Gdyby Kennedy nie działał na dwa fronty nie zostałby nigdy przez Oswalda i nikogo zamordowany. Ludzie opętani pozbawieni są ochronnego dystansu duchowego, mają zniszczoną duszę, ale jednocześnie dzięki temu wyczuwają niuanse odbijające się w mimice twarzy, gestykulacji, słowach i emocjach człowieka. Duchy powodujące takimi ludźmi bez ich świadomości szukają realizacji w świecie i podpowiadają co mają robić. To może się wydawać dla kogoś zabawne ale nie ma w tym nic śmiesznego. Tak rzeczywiście dzieje się. Oczywiście nie znaczy to że takie osoby nie są winne tego co zrobiły. W końcu najpierw trzeba doprowadzić się do takiego stanu który zrobi z człowieka bestię. I na tym to polega, na tym aby widzieć podłoże i rozumieć jak działają duchy. Aby rozumieć że w świecie są różni opętani ludzie, debile, kretyni którzy zgrali swoją duszę i nie mają sumienia, a morderstwo jest dla nich czasem jedynym wybawieniem i przynosi im ulgę w ich cierpieniu. Brzmi to jak jakiś horror ale tak w rzeczywistości jest, psychopaci są wśród nas i każdy może się stać psychopatą jeśli zniszczy swoja duszę, czy to przy pomocy używek, tabletek, czy to przy pomocy perwersji seksualnej czy jakiejkolwiek jeszcze innej. Jeśli będziemy brać pod uwagę duchową przestrzeń wtedy wszystko stanie się oczywiste. Nawet jeśli ktoś będzie zaprzeczać i próbować dopatrywać się przyczyn tylko w materii to wbrew temu zawsze główną rolę odgrywają duchy, materia jest zawsze wtórna do ducha. To duch porusza materią. Nikt przy zdrowych zmysłach nie morduje innych ludzi, nikt nie planuje z całą premedytacją i bezwzględnością zabójstwa, nikt normalny nie trzyma kogoś jak zwierzę, jak przedmiot do czasu kiedy ten ktoś nie zgnije. Niestety tak się dzieje i to nie tylko w przypadkach odosobnionych ale do takiego stanu doprowadzają też ludzi lekarze i tak zwane lekarstwa. Jeśli się w odpowiednim czasie nie przerwie patologicznych zwyczajów to człowiek w końcu się w nich zatraca i staje się dla innych zagrożeniem niezależnie od tego czy przyjmuje tabletki czy nie, tabletki czasami pogarszają sytuację i przyspieszają proces degeneracji.
Zakazany owoc
Nie chciałem poprzednio przy zagłębianiu się w sferę duchów dotykać tematu seksu ale jest to tak istotny że właściwie nie wspominanie o nim jest fałszem, a skoro już został on wywołany to tym bardziej nie ma powodów dla których nie należałoby dotykać i tej sfery. Uważam i jestem pewien że jest ona kluczowa dla całej sprawy. Dla tej i dla wielu innych trudnych spraw jakie dotykają ludzi. Zwyczaje seksualne mają bardzo ważkie znaczenie i zawsze odbijają się w konsekwencji na relacjach między ludźmi. Niestety zbyt mało się o tym mówi, a w zasadzie istnieją w świecie siły które zamiast pokazywać z czym to się wiąże prowadzą właśnie do tego aby ludzie ulegali swoim niskim popędom i przez to włazili w szkodę. Nie trzeba do tego zbyt wielkiej inteligencji, wystarczy wziąć Biblię do ręki i poczytać ze zrozumieniem że oddawanie się mamonie i seksualności prowadzi do zepsucia ciała i duszy, i ściąga gniew Boga w postaci chorób i drapieżników.
Ence sense
To co się stało to już się nie odstanie. Ta nauka nie przywróci życia Krzysztofowi ani też nie zmieni oblicza rodziny Olewników, ale może być przestrogą dla innych aby uważali na to co robią i jak robią w życiu. W czym pokładają nadzieję, na czym opierają swoje życie. Trzeba pamiętać że brak szczerości, nieumiejątność mówienia wprost do dzieci zawsze rodzi problemy niezależnie od sytuacji a w przypadku zakłamania popycha je w ręce zła. Uwikłania, pakty z diabłami w jakie wchodzą rodzicę często prowadzą do tak silnego wstydu że nie pozwala on im wydusić z siebie słów prawdy w których objawiłaby się ich własna hańba. Nie wolno jednak milczeć jeśli widzi się czyjeś niemoralne zachowanie. Nie można komuś nieporadnie sugerować próbując osaczyć go duchowo i poniżać przy innych ponieważ to może wprowdzić jeszcze większy zamęt do psychiki. A szczególnie do psychiki człowieka który jest duchowo niezintegrowany. Jestem przekonany że w pierwszym rzędzie odpowiedzialność za śmierć Krzysztofa ponosi rodzina, głównie ojciec ale też inni którzy przecież widzieli i również mogli zwrócić mu uwagę, tutaj również swoją rolę odegrał Krupiński, no i w końcu sam Krzysztof. Był on już przecież dorosły. Nie doszłoby do tego co doszło gdyby nie wszystko to co działo się w ich życiu, co też ściągnęło na nich nieszczęście. Oczywiście nie zmienia to faktu że ktoś wykonał wyrok i wykorzystał słabość tych ludzi. Lecz to jest sprawa zupełnie innej wagi. Nikt nigdy nie odpowiada za to co robią inni ludzie. Stąd też potwierdza się mądrość że nasze zwyczaje chronią nas albo wystawiają na działanie sępów. Sępy zlatują się do padliny. Zawsze i w pierwszym rzędzie to my odpowiadamy za siebie. Tą naukę otrzymaliśmy w darze od Zbawiciela.
Dopóki był czas aby się opamiętać można było wszystkiego uniknąć. Po przekroczeniu pewnego rubikonu – sprawy zaszły za daleko, droga powrotu została zamknięta. Być może była jeszcze szansa gdyby Olewnikowie, a w zasadzie ojcec szybko i odpowiednio zareagował poddając się całkowicie wszelkim prośbom porywaczy i okazując skruchę. Być może była szansa jeszcze później, ale nawet jeśli tak było to i tak życie Krzysztofa wisiało już na włosku. Praktycznie od dziecka ciążyła nad nim klątwa rodzinna.
Świadomość
Proszę sobie uświadomić że w przestrzeni duchowej osoby które lekceważą sobie powagę sfery seksualnej narażone są na działanie duchów zemsty. Podobnie działają w życiu duchy zawiedzionej miłości. Jeśli ktoś wykorzystuje słabość osób mniej świadomych myśląć że wykorzystał głupka to ściąga na siebie przekleństwo i nie wie nawet kiedy ono go dosięgnie. Ten kto gorszy maluczkich kończy zawsze źle. Jeśli na drodze Krzysztofa pojawiła się jakaś osoba która go kochała a on potraktował ją przedmiotowo, jako jedną z wielu to mógł tym sposobem ściągnąć na siebie duchy mścicieli. Zawsze proszę pamiętać o tym że nasze działania w których występujemy przeciwko miłości ściągają na nas karę. Jeśli z premedytacją i szyderstwem podchodzić będziemy do innych ludzi to ich Pan odpłaci nam za naszą podłość i nikczemność. Jeśli ktoś nie wierzy w to co tutaj piszę to polecam dobrze zapoznać się z biblią, tam te kwestie są wyraźnie przekazane. Trzeba tylko otworzyć się na prawdę.
Zadość uczynić się nie da
Dlatego również jest to niemal że pewne że nigdy na jaw nie wyjdzie cała prawda o tym kto stał za tym wszystkim. Tak samo jak ukrywana jest prawda o zwyczajach rodzinnych tak samo z drugiej strony ukrywana będzie prawda o mocodawcach. Chociaż w rzeczywistości nie było żadnych innych mocadawców jak tylko ta banda zdegenerowanych jednostek która męczyła i zamordowała Krzysztofa. Rola ludzi postawionych wyżej była rolą epizodyczną. Oni jedynie dali przyzwolenie do tego tym hienom ale niczego nie organizowali i niczego nie uskuteczniali. po prostu wskazano ofiarę a hieny się do niej zleciały.
Zawsze jest tak samo.
Kto igra z ogniem ten igra z Bogiem.
Kto się świni na tego Bóg ześle obłęd i straszliwą karę.