Bez kategorii
Like

Na obczyźnie. Za chlebem.

04/12/2012
496 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

O polskiej emigracji.

0


    Mój kolega pracował za granicą prawie całe życie. W samych Niemczech wiele lat. Ponieważ bardzo się interesował motocyklami myślałem, że mu jedna praca w szczególności przypadła do serca.  Bo pracował przy motocyklach i to  tych najbardziej znanych w świecie. Po pięciu latach przy nich gdzieś się jednak zagubiła ta cała jego miłość do tych dwuśladów. Tylko pozostała znajomość języka.

 

   W miejscowości, w której mieszkał kupił dom i mieszkanie. Prawdziwe ruiny, które wymagały wielu wyrzeczeń. Zarówno w gotówce jak i w robociźnie. Musiał się jeszcze bardziej sprężyć, aby na to wszystko zarobić. Nie był już taki młody, a życie przemykało mu pomiędzy palcami. Na obczyźnie. A w Polsce czekała na niego rodzina. Żona i czworo dzieci. Sami synowie. W różnym wieku: najstarszy syn był już prawie dorosły, najmłodszy miał zaledwie kilka miesięcy.

   Żona pracodawcy dawała im często różne ubrania. Zazwyczaj używane. Kiedyś w tych ciuchach znalazł mały majątek. Najpierw chciał oddać, ale jak pomyślał o tym, że wreszcie byłby w stanie zmienić swoje życie…postanowił rozważyć to później.

   Schował pieniądze w lesie. I myślał, myślał. Żona pracodawcy się w końcu połapała. Spytała się pracowników czy ktoś ich czasami nie znalazł. Nie. Bo kolega postanowił się nie przyznawać.

   Padał od paru dni rzęsisty deszcz. A kolega nie mógł znaleźć schowanych pieniędzy. Ale uparcie kopał aż znalazł. Mokre banknoty powiesił w swoim pokoju na sznurze, aby wyschły. Wszedł jego znajomy i złapał się za głowę na ten widok.

   Kolega z pracy zrezygnował. Postanowił przypilnować swoich spraw w Polsce. Teraz było go już na to stać. Mieszkanie i dom ładnie wyremontował. Na „stare” lata mógł wreszcie wypocząć i przestać się tułać. Jeszcze się co prawda nie wprowadził na nowe ”śmieci”, ale zamierzał.

   Musiał gdzieś nagle wyjechać. Jak wcześniej nikt nie chciał tego domu i mieszkania nawet za darmo, tak teraz ostrzących sobie na nie zęby było sporo. Jego żona została wezwana do urzędu gdzie dostała do podpisania jakieś dokumenty. Urzędnik ją przekonywał, że dla jej dobra powinna je podpisać. Podpisała i pozbyła się wszystkiego.

   Jak zachował się mój kolega po powrocie? Rozpaczał i starał się wszystko odkręcić. Wynajął nawet adwokata. Przed sprawą sądową kazał mu milczeć. Na rozprawie sam też dużo nie powiedział. Kolega przegrał. Byłem świadkiem nawet ich spotkania po latach:

 – Jak się Panu powodzi?

 – Odkąd się Pana pozbyłem? Dobrze.

   Kolega po tym zdarzeniu działał impulsywnie. W pierwszej chwili rzucił rodzinę. Jednak po jakimś czasie wrócił. I dalej się tuła po świecie. Od paru lat pracuje w Szwajcarii. Kilka lat temu razem nawet  pracowaliśmy. Ale o tym nie dzisiaj.

………………………………………………………………………………………………………………………………………………………

   Choruję na chorobę neurologiczną. O pracy nawet nie ma mowy. Napisałem wspomnienia o swoich przeżyciach w więzieniach. Niemieckich i polskich. http://wydaje.pl/e/wiezienia5

………………………………………………………………………………………………………………………………………………………

0

Mefi100

275 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758