Z wielką przyjemnością zachęcam Państwa do zapoznania się z moim debiutem literackim p.t. „Hexa” – prawdopodobnie pierwszym konserwatywno-liberalnym kryminałem z elementami BDSM w Polsce.
Okładka nie wskazuje na konserwatyzm. Połączenie go z BDSM nie jest łatwym zadaniem i nie upieram się, że mi się to w pełni udało. Trochę więcej można poczytać tutaj.
Prawicowość objawia się głównie w antysocjalistycznym nastawieniu detektywa, będącego zarazem zwolennikiem kary śmierci dla morderców, i oczywiście postacią pozytywną. Nie będę się dłużej rozpisywał, bo każdy może przeczytać darmowy fragment, więc tylko kilka cytatów, które mogą Państwa zachęcić.
"– Pyszne tiramisu! – powtórzył Karpiński, najwyraźniej szczerze i z głębi żołądka tak sądząc – O czym to ja… Ach, tak. Widzi pan, jestem przeciwnikiem kary śmierci, bo jest ona sprzeczna z prawami człowieka.
Wicher westchnął. Klasyczny chwyt: skoro on sam uważał wolność za wartość nadrzędną, „bo tak”, i żądał, aby przyjęto to bez argumentacji, to odbierał sobie prawo negowania analogicznego żądania ze strony przeciwnika, który na ogół za wartość nadrzędną uważał coś zupełnie innego. W tym przypadku prawa człowieka.
Karpiński, który skończył właśnie jeść deser, założył rękę na rękę. Najwyraźniej czekał na ripostę.
– Praw człowieka jest od cholery i trochę. O której konwencji pan mówi? Albo prościej: co należy do tych praw człowieka? Poza prawem do życia, jak mniemam?
– Nie wiem, czy wszystko pamiętam. Na pewno zakaz stosowania tortur, zakaz niewolnictwa, prawo do wolności wyznania, zakaz pozbawiania wolności tylko za niewywiązanie się z umowy… Czemu pan pyta?
Dardiusz Wicher złożył dłonie, wystawiając wskazujące i środkowe palce, i wycelował w Andrzeja Karpińskiego wyimaginowany pistolet.
– Zatem jeśli moja religia nakazywałaby mi wyznać w tym momencie wiarę poprzez zastrzelenie pana, to wolność wyznania… – urwał.
– A, właśnie. Tu jest pies pogrzebany! – odparł Karpiński z triumfującą miną myśliwego, który po wielogodzinnym pojedynku pokonał wreszcie swoją wymykającą się do tej pory ofiarę – Prawa człowieka kończą się tam, gdzie zaczynają się prawa innego człowieka.
– O tym właśnie mówię – wyimaginowany pistolet oddał wyimaginowany strzał, podczas którego niewyimaginowany Wicher wstał od niewyimaginowanego stołu, zbierając się do wyjścia – Pańskie prawo do życia kończy się tam, gdzie zaczyna się moje prawo do wolności wyznania"
"– Pan poczeka. Słyszę w głowie głos Michała, może mi się uda jakoś go opisać. Miał głos raczej wysoki, niż niski, trochę skrzeczący. Mówił wyraźnie, nie jakoś bardzo powoli, ale na tyle wolno, żeby zawsze dawało się go zrozumieć. Z całą pewnością jego głos nie był głosem przywódczym, wręcz przeciwnie, rzekłbym, że nieco zniewieściały, choć nie zalękniony. On się nie bał, natomiast tłumów by za sobą nie porwał. W ogóle bez charyzmy. Czy to panu wystarczy?
– W zupełności – Wicher uśmiechnął się pod nosem – Przy okazji, właśnie przeciwstawił pan sobie przymiotniki „przywódczy” i „zniewieściały”, nie wiem, czy jest pan tego świadom."
"– Nie traktuje mnie pan z szacunkiem należnym klientowi.
– Oczywiście, że nie. Traktuję pana z pogardą należną socjaliście. Czego?!"
"– Funkcję państwa definiuję następująco: dziedzina jest minimalna, a prawica reprezentuje zbiór wartości. Niech pan sobie to poukłada w pańskich matematycznych szufladkach…"
Życzę wszystkim miłej lektury i pasjonującego wyścigu z detektywem w poszukiwaniu odpowiedzi, kto zabił.