Bez kategorii
Like

Esbecki kapuś, Paweł Deresz, chciał by jego żona poleciała do Smoleńska!

04/12/2012
1083 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

Ile zarobił Paweł Deresz na śmierci swojej żony Joanny Szymanek Deresz i ile jeszcze chce zarobić robiąc za hienę cmentarną? Dlaczego tak boi się ekshumacji?

0


     Pieniążki z ubezpieczenia Paweł Deresz już skasował. Kto wie, co by się stało, gdyby jednak okazało się, że w trumnie nie ma ciała jego żony! Stąd ten strach przed ekshumacją? Być może musiałby zwrócić te pieniądze – przecież mogła uciec od niego! I nikogo nawet by to nie zdziwiło, że dała nogę od tak wstrętnego, oślizłego typa, który był esbeckim kapusiem, liżącym przez całe swe nędzne życie bolszewickie tyłki. Co prawda on się zarzekał:

"… Miałem szczęście, że zwłoki żony były prawie w całości. Nie wszyscy je mieli. Jestem szczęśliwy, że mogłem zidentyfikować żonę i mam niekłamaną nadzieję, że to ona znajduje się w trumnie na Powązkach…"

Ale kto da wiarę – i to tylko na słowo, gdy już wiemy ile są warte ruskie "dokumenty" – takiemu typkowi:

""W 1977 r. Paweł Deresz rozpoczął błyskotliwą karierę w Polskiej Agencji „Interpress” – agendzie komunistycznego wywiadu i kontrwywiadu wojskowego. Do agencji przyjmował Deresza ówczesny szef PAI „Interpress”, płk Mirosław Wojciechowski. Płk Wojciechowski, późniejszy Prezes Radiokomitetu, to wieloletni wysokiej rangi oficer wywiadu wojskowego(Zarządu II sztab Generalnego LWP). Ze służby operacyjnej wywiadu przeniesiony został w 1971 r. do KC PZPR, gdzie miał kierować do 1976 r. Wydziałem Zagranicznym KC PZPR."

         Nawet osoba o lewicowych poglądach, jaką była (jest?) Joanna Szymanek Deresz, mogła mieć dość zaślepionego rusofila, wpatrującego się jak w obrazek, w kagiebistę Putina! Jeśli się dowiedziała prawdy o nim, to z pewnością postanowiła jak najszybciej odejść. Ale niestety, takich ludzi, ludzi pokroju Pawła Deresza o mentalności psa Pawłowa, cechuje oprócz tchórzostwa i podłości także ogromna pazerność. Przypuszczam, że gdy Paweł Deresz dowiedział się o planowanym wyjeździe delegacji z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele i jak dostał cynk, że prezydent gdzieś poleci i wszystko się zmieni, postanowił skorzystać z okazji i namówił swoją żonę na wyjazd. No bo przecież, gdyby tego nie doradzał, gdyby jej zabronił, to by nie poleciała! No, i by żyła, niestety? Prawda panie Deresz?

      A pan się ucieszył na ten wyjazd żony. Na pewno znał pan wysokość ubezpieczenia na życie! Jakżeby nie! Może pan powie, że to wszystko nieprawda, że to podłe insynuacje, bo pan ją ogromnie kochał? No ale fakty są przeciwko panu! Jeśli było inaczej, to dawaj człowieku sprawozdanie z czułego pożegnania na lotnisku, nad ranem 10 kwietnia 2010 roku. No przecież tego swojego ukochanego skarbu nie wystawiłeś w nocy samotnie za drzwi, by sobie sama ciemną nocą jechała na lotnisko, tylko ją odprowadzałeś aż do samego samolotu! Czyż nie? Pokaż zdjęcia z pożegnania na lotnisku. Chyba nie przegapiłeś takiej okazji, by się sfotografować z ukochana żoną, za którą już tęskniłeś, zanim odleciała. Pewnie też po powrocie do domu natychmiast zadzwoniłeś i dzwoniłeś jeszcze kilka razy, by chociaż przez telefon poczuć Jej bliskość – i jednocześnie by dać dowód ogromnej miłości i tęsknoty . Możesz całą tą opowieść, wraz z bilingami i zdjęciami zamieścić nawet w Gazecie Wyborczej! Rękawiczki mam, więc raz się poświęcę i kupię jeden egzemplarz, by zobaczyć was, żegnających się czule, po raz ostatni, na schodach samolotu Tu – 154 M 101!

A jeśli, Pawełku, dziecko drogie, nie dysponujesz bilingami swoich rozmów z żoną podczas jej "Ostatniego lotu", to zwróć się do Amerykanów lub do swoich ruskich przyjaciół, do kagiebowskich mocodawców, by podesłali ci twoje rozmowy telefoniczne oraz film z nagranym tym waszym czułym pożegnaniem na wojskowym lotnisku. Będziesz miał, jak znalazł, pamiatkę! A dobrze wiesz, że te służby są wyjątkowo czujne i na pewno nie przegapiłyby takiej okazji. Przecież sam twierdzisz, że:

"Wcześniej czy później zostanie ujawnione nagranie amerykańskich i rosyjskich służb wywiadowczych, które – o czym jestem przekonany – potwierdzi, że w czasie rozmowy Jarosława Kaczyńskiego z Lechem Kaczyńskim padło sformułowanie "lądujcie koniecznie w Smoleńsku"."

niezalezna.pl/35504-deresz-pograza-sie-coraz-bardziej

Czyli oni mają WSZYSTKO nagrane i sfilmowane, więc żaden problem. Prawda?

Jeśli jednak okaże się, że nici z tego twojego obżydliwego judzenia, to najpierw powspominaj sobie:

"Przypomnijmy sobie w tym miejscu listę Wildsteina. Pod pozycją IPN BU 00191/27 oraz IPN BU 1001043/1848 figuruje Paweł Jan Deresz. Otóż nie mamy w tym wypadku do czynienia z przypadkową zbieżnością nazwiska i imienia.

Pod wymienioną sygnaturą IPN kryją się akta agenturalne wytworzone przez Wydział VII Departament II SB MSW (teczka personalna i mikrofilm) dotyczące Pawła Deresza, s. Jana i Pauliny z domu Trombik, urodzonego w Warszawie 23 marca 1937 r.

Według danych rejestrowych, Deresz został pozyskany do niejawnej współpracy z pionem kontrwywiadowczym Służby Bezpieczeństwa w sierpniu 1973 r. Dokładnie rejestracja pod nr 36419 nastąpiła w dniu 13 sierpnia 1973 r. Jednostką operacyjną SB, która dokonała rejestracji Deresza w sieci, to Wydział VII Departament II MSW. Wobec Deresza, ze względu na funkcję II sekretarza POP, jaką pełnił w redakcji ”Kuriera Polskiego”, SB zastosowało zarezerwowaną dla takich przypadków kategorię współpracy i zarejestrowało Deresza jako „kontakt operacyjny”. Wyeliminowanie z sieci agenturalnej nastąpiło w dniu 6 października 1978 r., a materiały operacyjne złożono do archiwum. Eliminacja Deresza jako współpracownika nastąpiła z powodu braku istotnych informacji oraz niechętnego stosunku do współpracy z SB. Deresz został pozyskany w związku z jego bliską znajomością z korespondentem zagranicznym – obywatelem RFN, który był podejrzewany o powiązania z zachodnimi służbami specjalnymi. Zachował się mikrofilm oraz akta operacyjne.

W okresie swojej współpracy z SB Paweł Deresz pracował jako dziennikarz działu zagranicznego „Kuriera Polskiego”; tuż przed jej zakończeniem rozpoczął karierę w PAI „Interpress”.

Po powrocie z placówek w połowie lat 80. ubiegłego wieku (1984), Deresz kontynuował działalność dziennikarską w redakcji „Kuriera Polskiego" na stanowisku zastępcy redaktora naczelnego. W tym mniej więcej okresie ujawnia się udokumentowane zainteresowanie operacyjne Dereszem ze strony komunistycznego wywiadu wojskowego.

Dokładnie w dniu 19 marca 1987 r. nastąpiło zabezpieczenie operacyjne Deresza w Biurze „C” MSW ze strony osławionego Oddziału „Y” Zarządu II Sztabu Generalnego LWP (pismo Szefa Oddziału „Y Zarządu II Szt. Gen. znak 00196/POY/87). W ten sposób organy represji zapewniały sobie wyłączność na daną osobę, a jak powszechnie wiadomo, wywiad wojskowy rozpracowywał obywateli polskich tylko i wyłącznie pod kątem ich werbunku.

Całość blogu Marii Argus, z której pochodzą powyższe fragmenty, TUTAJ.

niezalezna.pl/35476-pawel-deresz-znow-nadaje

 

A jak już przeczytasz, to:

albo zachowaj się zgodnie z tym co powiedział kiedyś Miguel Cervantes:

"Człowiek bez honoru to gorsze niż śmierć"

a ty przecież nawet nie wiesz co to słowo znaczy …

albo schowaj się w jakiejś budzie ruskiej!

 

Link do zdjęcia wprowadzajacego:

tinyurl.com/crz9s8n

 

0

1normalnyczlowiek

Nie musisz komentować. Wystarczy, że przeczytasz ... i za to Ci również dziękuję.

351 publikacje
9 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758