Unia Europejska jest hamulcem wolności – Vaclav Klaus
07/10/2012
608 Wyświetlenia
0 Komentarze
14 minut czytania
To nie „rynek” spowodował kryzys, lecz „interwencja państwa”. Ergo – konieczny parasol ratunkowy dla utopii Eurozony.
Podczas Sympozjum von Hayek’a, któro odbywało się w centrum uniwersyteckim w Obergurgl (austriacki Tyrol, gmina Sölden) swój odczyt
wygłosił również prezydent Czech – Vaclav Klaus. Na początku przypomniał, że już wcześniej brał udział w tym sympozjum, poświeconym von Hayek’owi, a właściwie jego książce "Konstytucja wolności" (The Constitution of Liberty).
Już w latach 60-tych Hayek był jego inspiracją. Wtedy też, w Czechosłowacji została opublikowana jedna z najbardziej znanych prac austriackiego ekonomisty „Droga do zniewolenia” (The Road to Serfdom), którą i Klaus studiował.
Miał okazję zobaczyć i wysłuchać noblistę podczas wykładu, który miał miejsce 2 dni po najeździe wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w 1968 roku.
Po upływie 20 lat, będąc na Uniwersytecie Johannesa Keplera w Linzu (Austria), podczas debaty z profesorem ekonomii politycznej zapytał o von Hayeka. Odpowiedź jaką usłyszał bardzo go rozczarowała: „W Austrii von Hayek jest martwy” (F. von Hayek zmarł 23.03.1992 r.). Dlatego postanowił „przywrócić go do życia” w Pradze. Była ku temu okazja po „aksamitnej rewolucji” 1989 roku. Po niej nastąpiła transformacja, którą Klaus nazywa „hayek’owską”. Podstawą tego procesu było uwolnienie rynku, liberalizacja, deregulacja, odpaństwowieni i od-subwencjonowanie (Desubsidierung) gospodarki. To był Hayek w czystej postaci.
Odniósł się również do obecnego kryzysu w kontekście Hayek’a. Przypomniał, że laureat Nagrody Nobla (w dziedzinie ekonomii w 1974 roku), w swoich wczesnych dziełach, a w szczególności w „Teorii pieniądza i koniunktury” (Geldtheorie und Konjunkturtheorie) oraz „Ceny i produkcja” (Preise und Produktion) akcentował tezę, że przyczyną cykli koniunkturalnych w gospodarce jest błędna polityka pieniężna i kredytowa, tzw. „Easy-money Politik“. „Sztuczne obniżanie stóp procentowych tworzy boom inwestycyjny, a usunięcie jego następstw wymaga bolsenej restrukturyzacji całej gospodarki. Manipulowanie przy polityce fiskalnej nie może zastąpić koniecznej restrukturyzacji.“ Polityka taniego pieniądza została przez niego nazwana jako „pseudomedycyna“.
Rozwiązanie tych problemów należy, zdaniem Klausa, szukać u von Hayek’a, w jego pracach, a w szczegolnosci w „The Use of Knowledge in Society“. Właściwą drogą do tego jest: „wolnosć, rynek i spontaniczna ewolucja. Żadne rekordowe zadłużenie krajów, cotygodniowe spotkania na szczycie w weekendy przodujących polityków, globalne zarządzanie czy też „więcej regulacji“.
W trakcie tego sympozjum prezydent Czech udzielił wywiadu dla „die Tiroler Tageszeitung“, w którym jak zwykle odważnie i bez ogródek nazywa po imieniu błędy polityków Euro-kołchozu i samego systemu.
Sprzeciwia się centralizacji Europy, „parasol ratunkowy dla Grecji” nazywa parasolem ratunkowym, ale dla utopii Eurozony. Stoi na stanowisku, że kraje takie jak Grecja powinny opuścić Eurozonę.
Uważa, że konieczny jest w Europie totalny przełom, jaki miał miejsce 23 lata temu w Europie środkowo-wschodniej, tj. radykalnej transformacji europejskiego modelu społecznego i gospodarczego.
Unia Europejska, jego zdaniem jest w dzisiejszej formie hamulcem wolności.
Jeśli chodzi o kryzys – to nie"rynek" go spowodował, lecz "interwencja państwa".
Die Tiroler Tageszeitung– Krytykuje Pan europejski parasol ratunkowy, któremu niemiecki Trybunał Konstytucyjny 12.09.2012 r. dał zielone światło. Co jest w nim złego ?
Vaclav Klaus – Jestem zasadniczo przeciwko centralizacji Europy. Każdy krok, który prowadzi w takim kierunku, jest dla mnie nie do zaakceptowania. Z tego powodu decyzja niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego była dla mnie rozczarowaniem.
TT – Parasol ratunkowy powinien pomóc Grecji. Jaką alternatywę Pan proponuje ?
VK – To całkowicie błędne, że chodzi o parasol ratunkowy dla Grecji. To jest parasol ratunkowy, ale dla utopii Eurozony. Grecy są ofiarą wspólnej waluty. Oni nie są tymi, którzy przynieśli problemy do strefy euro. Różne kraje z pewnością mogą posiadać wspólną walutę, ale nie te 17 krajów.
TT – A Pan co by zrobił innego ?
VK – Kraje takie jak Grecja muszą opuścić Eurozonę. To jest dla nich jedyna możliwość. Parasol ratunkowy natomiast sprawi, że przyszłość tych krajów będzie trudna albo prawie niemożliwa.
TT – Ale pociąg jedzie w kierunku "więcej Europy". Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso 12.09.2012 r. zaproponował nawet europejską federację.
VK – Przemówienie Barroso to dla mnie coś nieprawdopodobnego. Ja jestem na 100% przeciwko federacji. Dla mnie już Unia Europejska to jest za dużo. Europejska Wspólnota Gospodarcza była dla mnie jeszcze możliwa do zaakceptowania, rozsądna, korzystna i zdrowa. Ale idea, która powstała w Maastricht przed 20 laty (m.in. unia walutowa) była błędną. To była ślepa uliczka. Ta ślepa uliczka jeszcze się trochę przedłuży, ale sprawi przyszłość jeszcze bardziej problematyczną.
TT – Dlaczego uważa pan Unię Europejską za ślepą uliczkę ?
VK – Jedną część odpowiedzi tworzy sama rzeczywistość. Wszyscy ludzie, którzy mają otwarte oczy mogą zobaczyć, że EU jest ślepą uliczką. Jedynie elity polityczne w Brukseli i w państwach członkowskich nie chcą tego widzieć.
TT – Nawet teoria jest oczywista: Niejednorodność dzisiejszej Unii Europejskiej, a szczególnie unii walutowej jest tak wielka, że nie jest możliwe żyć z jedną walutą, jednym kursem wymiany walut, jedną stopą odsetkową i jedna polityką pieniężną. Nie można razem wciskać krajów takich jak Grecja i Niemcy. Nie można zmontować z części Fiata Seicento i Alfy Romeo jednej maszyny. Pan krytykował również deficyt demokracji w Europie …
VK – To jest inny wymiar. Jednym wymiarem jest gospodarcza absurdalność – zagrożenie naszego dobrobytu. Drugim jest polityczna irracjonalność – zagrożenie naszej wolności.
TT – Czy obywatele w Europie powinni mieć możliwość wyboru w przyszłości prezydenta EU w wyborach bezpośrednich ? Byłoby to wtedy dla pana do zaakceptowania ?
VK – My, w Czechach, właśnie wprowadziliśmy bezpośrednie wybory prezydenta państwa (sam Klaus został wybrany jeszcze przez parlament). Obecnie ludzie zaczynają rozumieć błędny kierunek tych zmian. Ten absurd także jeszcze w Europie chcieć wprowadzić – to dla mnie prawie nie do uwierzenia.
TT – Również w autentycznej demokracji – w państwie – wybory bezpośrednie mają pozytywne i negatywne aspekty, i ja widzę więcej negatywnych. Lecz w Europie nie istnieje żaden "Lud", żaden "Naród", a "Nie-naród" nie może mieć żadnych bezpośrednich wyborów. Jaki byłby wiec pański model dla Europy przyszłości ?
VK – W ślepej uliczce nie można poruszać się do przodu, lecz na ostatnim skrzyżowaniu musi się zawrócić. I to jest dla mnie układ z Maastricht. Ale nie widzę takiej opcji jako realistycznej. Pozostają więc różne, mniejsze zmiany – przykładowo kwestia: ile krajów tworzy optymalną "strefę jednej waluty" (Währungszone)
TT – Przyczyną pańskiej wizyty w Tyrolu jest Sympozjum von Hayek’a. Austriacki ekonomista Fryderyk August von Hayek był pra-myślicielem (Vordenker)wolnego rynku. Krytycy widzą właśnie w nim przyczynę obecnego kryzysu …
VK – Moje stanowisko jest całkowicie odwrotne. Nie "rynek" spowodował kryzys, lecz "interwencja państwa". F. von Hayek ma absolutną rację. Nie jestem pewien, czy Hayek mówił wyraźnie o europejskiej integracji, ale pośrednio ciągle o tym wspominał. Stale mówił o wolności, a Unia Europejska w dzisiejszej formie jest z pewnością hamulcem wolności.
TT – Zatem, dla pana, droga wyjścia z kryzysu prowadzi przez mniejsze interwencje państwowe ?
VK – My potrzebujemy przełomu jak w 1989 roku w Europie środkowo-wschodniej, radykalnej transformacji europejskiego modelu społecznego i gospodarczego. Tego nie można wykonać na spotkaniach polityków EU w trakcie szczytów, podczas weekendu, lecz to wymaga zmiany myślenia i zachowania Europejczyków. To jest bieg na długim dystansie.
TT – Czy Europa ze swoim "państwem socjalnym" i "społeczną gospodarką rynkową" jest zbyt socjalna ?
VK – Tak. Zbyt socjalna, tzn. socjaldemokratyczna albo socjalistyczna, a tak, niestety nie może być. Tego niestety całkowicie nie rozumieją ludzie tacy jak Barroso.
TT – Krytycy mogą traktować to jako „bez serca”, gdy ludzi pozostawia się siłom rynku …
VK – Rynek jest bardziej społeczny niż wszystkie, możliwe formy interwencji państwa i to jest odpowiedź w zamyśle von Hayeka. Rynek jest z definicji społeczny. Aspołeczne są różne konstruktywistyczne metody rządu.
TT – Jak rynek miałby wspierać socjalnie słabszych ?
VK – Nie mam nic przeciwko racjonalnej i rozsądnej polityce społecznej. Lecz to jest coś innego niż dzisiejsza, europejska, społeczna gospodarka rynkowa. Słowo "społeczna" jest określeniem koniecznym, ale nie "przed rynkiem" ale "po". Wpierw potrzebujemy rynku.
TT – Także Ameryka stoi obecnie przed wyznaczeniem kierunku/przełożeniem wajchy (Weichenstellungen).W walce wyborczej republikanie powołują się na von Hayeka. Czy trzyma pan kciuki za nich, przeciwko prezydentowi Obamie ?
VK – Mam przyjazne stosunki z prezydentem Obamą, lecz ideologicznie stoi on po drugiej stronie. Dotychczas rozmawialiśmy wyłącznie o Europie. Ale ogólnie moglibyśmy rozmawiać również o Zachodzie. On pytał mnie o moje wyobrażenia na przyszłość, ja mogę to teraz zrobić wyraźniej. Musimy "Zachodowi" zwrócić "Zachód". To jest dla mnie ostatnie zdanie.
Można tylko żałować, że to jedno z ostatnich publicznych wystąpień Vaclava Klausa, jako urzędującego prezydenta Czech (jego kadencja kończy się na początku przyszłego roku).