Bez kategorii
Like

Merd-art, czyli tuskowszczyna w odcieniach kolorystycznych gówna

01/02/2011
418 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

   Merd-art, czyli tuskowszczyna w odcieniach kolorystycznych gówna   Tupeciarze tuskowszczyzny Tupeciarze tuskowszczyzny od początku wykorzystują metody typowe dla politruków ogłupiającej postbolszewickiej propagandy. A więc, takiej propagandy, jaka ma przynieść zamierzone przez nich efekty, bez zmuszania odbiorcy do jakiegokolwiek wysiłku myślowego. "Kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą” — twierdził hitlerowski brunatny tow. Joseph Goebbels — a politrucy tuskowszczyzny z zapałem godnym lepszej sprawy wytyczne tego wykwalifikowanego, hitlerowskiego propagandzisty stosują. Jeden z najwybitnieszych polskich dziennikarzy, nieżyjący już red. Maciej Rybiński, w felietonie "Aspersja językiem"[i] pisał: "Kto ma władzę nad słowami, ma władzę nad ludźmi. Bóg rzekł: “niech się stanie światło”, i stało się światło. Jest to biblijny opis władzy nad definicją. I faktu, że każdy, kto ma władzę nad słowem, […]

0


 

 Merd-art, czyli tuskowszczyna w odcieniach kolorystycznych gówna

 

Tupeciarze tuskowszczyzny

Tupeciarze tuskowszczyzny od początku wykorzystują metody typowe dla politruków ogłupiającej postbolszewickiej propagandy. A więc, takiej propagandy, jaka ma przynieść zamierzone przez nich efekty, bez zmuszania odbiorcy do jakiegokolwiek wysiłku myślowego.

"Kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą” — twierdził hitlerowski brunatny tow. Joseph Goebbels — a politrucy tuskowszczyzny z zapałem godnym lepszej sprawy wytyczne tego wykwalifikowanego, hitlerowskiego propagandzisty stosują.

Jeden z najwybitnieszych polskich dziennikarzy, nieżyjący już red. Maciej Rybiński, w felietonie "Aspersja językiem"[i] pisał:

"Kto ma władzę nad słowami, ma władzę nad ludźmi. Bóg rzekł: “niech się stanie światło”, i stało się światło. Jest to biblijny opis władzy nad definicją. I faktu, że każdy, kto ma władzę nad słowem, nad definicją, ma również władzę nad rzeczami, nad ludźmi, ich sumieniami."

 

Ucięcie głowy wyłączeniem z publicznej dobroczynności

Rybiński podkreślił także, że największym wynalazkiem rewolucji francuskiej "była zmiana znaczenia słów potocznych. Trybunał, wydając taśmowo wyroki śmierci, nazywał się Komisją Dobroczynności, ucięcie głowy na gilotynie określano jako ‘wyłączenie z publicznej dobroczynności’".

 

Kasta manipulatorów językiem, to dobrzy uczniowie i Stalina, i Goebbelsa

Tak więc, po tejże rewolucji i komunistyczni i hitlerowscy propagandziści mieli już znacznie ułatwione zadanie… Zawsze znacznie łatwiej przychodziła postsowieckim propagandzistom zmiana opisu świata niż jakakolwiek zmiana świata realnego na lepszy. Dlatego, jak pisze red. Rybiński: "Kapłani dzisiejszej poprawności politycznej, kasta manipulatorów językiem, to dobrzy uczniowie i Stalina, i Goebbelsa. "

 

Polityczne thrillery michnikowszczyzny dla wierzących w tuskowszczyznę

W rezultacie tych fikcyjnych opisów mających go nastraszyć, odbiorca otrzymuje propagandowe gówno, czyli informację bezwartościową — choć, dzięki wielokrotnemu powtarzaniu, często skuteczną. Takim propagandowym gównem, jakim przecież były jeszcze niedawno rozpowszechniane wspólnie przez propagandzistów tuskowszczyzny oraz michnikowszczyzny — polityczne thrillery[ii] o zagrożeniu kraju dyktaturą czy Berezą, do czego PiS miał prowadzić odmóżdżonych postkomunistycznych janczarów GWna.

Groźby takie były publikowane w politycznych thrillerach o “zalęknionych” grupach po które "przybywają służby" — oczywiście te wredne, a nie z bolszewickiego WSI — i oczywiście kaczystowskie… Tymi thrillerami straszono w ten sposób:

— "ten rząd upodabnia nasz kraj do groteskowej dyktatury w stylu Roberta Mugabe", Stefan Niesiołowski ("PoPiS-u po wyborach nie będzie", "GW" z 19.08.2007);

— "pełzający zamach stanu" (Adam Michnik, "Modlitwa o deszcz", "GW" z 30.07.2007);

— miejsce, "gdzie nikt nie może spać spokojnie", gdzie po zalęknionych dziennikarzy i przedsiębiorców przybywają służby, by "zarzucić im na głowy płachtę milczenia", Tomasz Wołek "Kto następny?", "GW" z 31.08.2007. 

 

Merd-art, czyli propagandowe gówno w bogatych odcieniach kolorystycznch

Głośna jest historia włoskiego malarza Piero Manzoniego, który usiłował uchwycić ukryte przed jego zmysłami mitologiczne źródła. A ponieważ z dostępem do tych źródeł miał poważne problemy, więc w celu zrealizowania tych uniwersalnych i autentycznych wartości, których nie mógł inaczej poznać — wymyślił merd-art — tzn. wypełnianie słoików własnymi ekskrementami w różnych kolorach.

 

Herling-Grudziński[iii] tak napisał o hucpie urządzonej przez Manzoniego: "Rzecz chwyciła na mediolańskim rynku burżuazyjnej nudy, słoiki szybko podskoczyły w cenie. Ale biedny Piero Manzoni nagle umarł w kwiecie wieku, przypuszczalnie z winy nadużywania żołądkowych surowców malarskich, produkujących bogate odcienie kolorystyczne."

 

Gówno tuskowszczyzny wspólnie z GWnem

Usiłując odzyskać utracone zaufanie znacznej części społeczeństwa — poprzez ataki na "wrogów" oraz "spiskowców" — propagandziści PO wypełniają szklane słoiki własnymi ekskrementami w różnych przesłodzonych, propagandowych kolorach. Wspólnie, ci spin doktorzy tuskowszczyzny i michnikowszczyzny usiłują w ten sposób ratować należącą już od dawna wyłącznie do przedwyborczej mitologii PO — etyczną czystość swojej skorumpowanej partii oraz wiarę w jakiekolwiek polityczne możliwości naprawy tej postbolszewickiej partii.

Jednak nadużywanie środków produkujących widowiskowe i propagandowo bogate odcienie kolorystyczne może spowodować to, że rojenia Tuska o totalitarnej władzy PO z udziałem namiestnika PRL-bis z ramienia bolszewickiej WSI — mogą zemrzeć w kwiecie wieku, z powodu zbyt wielu propagandowych kłamstw, w zbyt wielu bogatych odcieniach, narzucanych do wierzenia ogłupianemu od lat społeczeństwu.

 


[i] Maciej Rybiński “Aspersja językiem“, 2 października 2009 r., http://blog.rp.pl/rybinski.

[ii] Tomasz P. Terlikowski “Wielka kariera politycznego thrillera”, Rzeczpospolita z 12 września 2007, http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/opinie_070912/opinie_a_3.html.

[iii] Gustaw Herling-Grudziński "Dziennik pisany nocą”, zapis z 7 listopada 1999 r., http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/plus_minus_991231/plus_minus_a_3.html

0

Andy-aandy http://blogmedia24.pl/blog/3727

Niezależny wędrownik po necie, czasem komentujący... -- Ekstraktem komunizmu i jego naturą, tak samo jak naturą kaądego komunisty i lewaka są: nienawiść, mord, rabunek, okrucieństwo i donos... Serendipity — the faculty or phenomenon of finding valuable or agreeable things not sought for...

823 publikacje
236 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758