Nie można pozbawiać firmy cennych, doświadczonych fachowców.
Na potwierdzenie słuszności tezy zawartej w tytule proszę sobie przypomnieć co się dzieje na kolei od kiedy młody Tusk przestał się nią interesować. Zaczęła się czarna seria wypadków kolejowych. Nawet Nowak nie pomógł.
Przypadek? Jak mawia w takich sytuacjach mój znajomy.
A odnośnie przypadku, ostatnio łączy się jednym tchem przypadek młodego Tuska i młodego Kalemby. Ale tak naprawdę poza słowami "młody" podobieństwa nie ma tu żadnego.
Młody Kalemba, jak twierdzi i nie ma na razie powodów, aby mu nie wierzyć, że pracę zdobył sam, dziesięć lat temu i zaczynał za małą pensję, jako zwykły referent.
Jeśli to prawda, to równie prawdopodobne jest, że przebiegły Pawlak chciał upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu i ma na to kierownicze miejsce "swojego człowieka", który być może będzie mniej uciążliwy także dla PSLowskiego środowiska.Komórka którą dowodzi Kalemba junior zajmuje się kontrolami, a jak wiemy z przecieków Kalemba senior był zagorzałym przeciwnikiem obecnej polityki rolnej, czego na komisjach rolnictwa nie ukrywał.
Junior Tusk stał się cenionym fachowcem i owocem westchnień różnych prezesów państwowych spółek w momencie, gdy tato został premierem. Oczywiście obaj w publicznych dyskusjach traktują to, jako zwykły przypadek i zbieg okoliczności. Himalaje hipokryzji można by rzec, ale przecież to nie pierwszyzna.
Syn szefa rządu Michał Tusk oświadczył w poniedziałek wieczorem w TVN24, że nie zamierza zwalniać się w pracy w gdańskim Porcie Lotniczym tylko dlatego, że jego ojciec jest premierem. "Dostrzegam problem nepotyzmu na styku polityki, biznesu i spółek Skarbu Państwa czy rozmaitych agencji, ale dostrzegam też taką histerię medialną" – ocenę M.Tusk. Czytając to nie możemy mieć wątpliwości, to musi być nieodrodny syn Donalda Tuska. Taka normalnie krew z krwi.
A wcześniej pisał – Od półtora roku kuszono mnie tą propozycją. W końcu się zgodziłem.
I pomyśleć, że wystarczyło skończyć socjologię i w dodatku nie być prymusem, a później takie pasmo sukcesów.
Pewnie, że to dorosły chłop i musi gdzieś pracować, ale żeby państwowe spółki stały tak przed nim otworem i kusiły przez półtora roku mimo braku doświadczenia.
Z drugiej strony musiał tam dostać jakąś podłą posadę, skoro tak długo nie znaleźli na nią chętnego.
Prywatny przedsiebiorca z filozoficznym nastawieniem do zycia.