Prokurator Ważny nie przesłał pisma do sądu
30/07/2012
635 Wyświetlenia
0 Komentarze
13 minut czytania
W Legionowie jest jak w Oranienburgu. Kierownik tamtejszej prokuratury jest sumiennym strażnikiem interesów swoich mocodawców. Dlatego siedzi na urzędzie już siedem lat; tyle, ile liczy historia ze służbami w tle.
Prokurator Ireneusz Ważny nie przesłał do sądu mojego pisma procesowego, choć ustawa nakłada na niego taki obowiązek. Ponieważ prokurator nie dopełnił obowiązku, a pismo jest bardzo ważne, niniejszym je publikuję.
"Europejska Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (Dz. U. 1993, Nr 61, poz. 284) jest w Polsce częścią wewnętrznego porządku prawnego, a Trybunał Europejski stoi na stanowisku, że podstawowym celem Art. 35 ust. 1 Konwencji jest zapewnienie Państwom – Stronom możliwości zapobieżenia lub naprawienia domniemanego naruszenia. Dlatego rzetelne wyjaśnienie wszystkich okoliczności sprawy sygn. akt 3Ds. 51/12 stwarza Rzeczypospolitej Polskiej szansę na naprawienie (przynajmniej w jakimś stopniu) naruszeń Konwencji zakomunikowanych Radzie Europy w skardze nr 2424/10.
Zebrany na okoliczność przedmiotowej skargi materiał dowodowy z postępowań wymienionych w zawiadomieniu z dn. 17.02.2012 r. wiąże się ze sobą bezpośrednio w jeden ciąg przyczynowo-skutkowy i układa się w klarowną całość, która rzuca światło na dotychczasowy schemat zachowań organów wymiaru sprawiedliwości w związku z naruszaniem moich uprawnień.
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu w wyroku z dn.18.01.1978 r., sygn. akt 5310/71 stwierdził: „nie do pogodzenia z postanowieniami Konwencji jest praktyka składająca się z nagromadzenia identycznych bądź analogicznych naruszeń (Konwencji), które to naruszenia są wystarczająco częste i połączone ze sobą w liczbie pozwalającej stwierdzić, że stanowią nie tylko oddzielne incydenty lub wyjątki, ale wzór lub system”. Owa przyczynowo-skutkowa systemowość zdarzeń znamionuje stan trwałości naruszania moich uprawnień, co przesądza o konieczności łącznego potraktowania zdarzeń ujętych w aktach wymienionych postępowań karnych.
Dla wzmocnienia zasadności zarzutów sformułowanych w Zawiadomieniu pragnę zwrócić szczególną uwagę na zdobyty przeze mnie w sposób legalny, przełomowy materiał dowodowy w postaci podręcznika „Syborg User Manual 36” do obsługi urządzeń specjalnych przeznaczonych do realizacji czynności operacyjno-rozpoznawczych. Zawarte są w nich szczegółowe instrukcje dotyczące wykonywania pasywnej i aktywnej inwigilacji, tj. np. podsłuchu za pomocą telefonii komórkowej, odsłuchu pomieszczeń, zdalnego umieszczania wiadomości tekstowych sms w dowolnym telefonie lub wykonywania połączeń głosowych poza wiedzą abonenta telefonu/komputera. Podręcznik ten, w połączeniu z przekazanym już materiałem dowodowym, tłumaczy w sposób nie pozostawiający żadnych wątpliwości, w jaki sposób mogło dochodzić do inwigilacji mojej osoby za pośrednictwem telefonów komórkowych i poczty mailowej.
Połączyłam zdarzenia objęte postępowaniami karnymi z lat 2005-2012 z dowodami (m.in. wykazami połączeń) i wiedzą zebraną w podręcznikach/poradnikach – dowodząc, że mogły one wystąpić tylko i wyłącznie wskutek podłączenia moich telefonów (komputera) do urządzeń podsłuchowych, w wyniku czego przestępcy uzyskiwali z góry zaplanowane skutki.
Jednocześnie stanowczo podkreślam, że Rzeczpospolita Polska nie przedstawiła mi podstaw, które mogły dawać prawo do uchylenia się od obowiązku przestrzegania art. 2 ust. 1 Konwencji. Warto dodać, że Państwa nie mogą uchylić się od obowiązków wynikających z art. 2 nawet w sytuacjach nadzwyczajnych, co wynika z art. 15 Konwencji.
Art. 2 wprowadza ogólny obowiązek prawnej ochrony życia
[1], nakładając go na państwo. Prawo do życia jest prawem szczególnym. Jego przestrzeganie jest pierwszym i podstawowym warunkiem istnienia wszystkich innych praw i wolności. Stwierdzenie, iż „prawo każdego człowieka do życia jest chronione przez ustawę” oznacza, że nie chodzi wyłącznie o powstrzymanie się przez państwo przed aktami rozmyślnego pozbawienia życia; ma ono również obowiązek podejmowania właściwych kroków w celu ochrony życia, np. zabezpieczanie przed aktami przemocy ze strony innych osób.
Nie oznacza to, że państwo musi wykluczyć wszelką przemoc. Powinno jednak właściwie rozeznać sytuację, zanim jego organy zastosują przemoc w jakiejkolwiek postaci. Wszak powszechnie wiadomym jest – i tego nie trzeba dowodzić, że na skutek umyślnego użycia długotrwałej przemocy może dojść do śmierci człowieka (targnięcie się na życie, zabójstwo, skrytobójstwo).
Dokumenty z akt omówionych spraw karnych pozwalają nader przekonująco ustalić, że władze polskie były przeze mnie nieustannie informowane o rzeczywistym i bezpośrednim ryzyku zagrożenia dla mnie – w postaci ekscesów przemocowych ze strony oficerów wojskowych służb specjalnych i współpracujących z nimi policjantów. O tym, że zagrożenie było skierowane na mnie i było realne, świadczy sekwencja zdarzeń następujących po udokumentowanych zapowiedziach {(„Plotka jest potężną bronią i można nią zniszczyć każdego człowieka”, „czeka panią proces Kafki, jeśli nie odstąpi od ścigania Krzysztofa Badei”, „puszczę ją, kurwę, z torbami”}), po próbach szantażu (praca za milczenie), po groźbach („czapa” za złożenie skargi do Strasburga, podrzucenie ostrego naboju po złożeniu skargi w ETPC w Strasburgu), po prowokacjach (wpisywanie sms-ów poza wiedzą użytkowników telefonów, wydzwanianie do świadków przed ich przesłuchaniami) i podstępnych zabiegach mających na celu skierowanie przeciwko mnie aktu oskarżenia (akta IIK 453/08)
[2], względnie po innych jeszcze aktach przemocy („ty kobito jesteś już przegrana”; komentarze pod moimi artykułami osoby o nick’u QIU PRO QUO).
O tym, że ryzyko zagrożenia było bezpośrednie i dotyczyło głównie mojej osoby, świadczą przede wszystkim tragiczne i nieodwracalne skutki zastosowanej przemocy, z których najdotkliwszym jest utrata pracy i dochodów.
Jeśli więc do tej pory władze Polski nie zdawały sobie sprawy z ryzyka zagrożenia dla mojego życia, zdrowia, dla bezpieczeństwa mojego i moich bliskich, to moim obowiązkiem jest to władzom uświadomić.
Informuję także, że na podstawie art. 15 ust. 2 KE państwo nie może uchylić się od obowiązku przestrzegania art. 3 Konwencji – i to nawet „w przypadku wojny lub innego niebezpieczeństwa publicznego zagrażającego życiu narodu”. Z obowiązku państw zapewnienia każdej osobie pozostającej w ich granicach jurysdykcji praw i wolności [(tj. z art. 1 Konwencji)] wynika, iż muszą one podejmować kroki gwarantujące, żeby osoby te nie były poddawane torturom, nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu albo karaniu. Dotyczy to także znęcania się przez osoby prywatne. Konwencja bezwzględnie zakazuje tortur i nieludzkiego lub poniżającego traktowania lub karania.
Przepis mówi dokładnie, że „nikt nie może być poddany torturom ani nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu albo karaniu”. W przedmiotowej sprawie chodzi w szczególności o statuowany w Art. 3 zakaz poniżającego traktowania. Orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu definiuje traktowanie jako „poniżające” w ten sposób, że jest to postępowanie, które „miało takie natężenie, że spowodowało u ofiar uczucie strachu, cierpienia i upokorzenia w stopniu będącym w stanie je poniżyć”. „Aby traktowanie czy karanie można było uznać za „nieludzkie” lub „poniżające”, cierpienie i upokorzenie z nimi związane musi w każdym wypadku przekroczyć stopień nieuniknionego cierpienia i upokorzenia, które pociąga za sobą stosowanie zgodnych z prawem form traktowania lub karania” – z wyroku ETPC z dn. 16 grudnia 1999 r., sygn. akt 24724/94.
Zauważyć trzeba, że dla uznania traktowania ze „poniżające” wystarczy subiektywne odczucie upokorzenia ofiary, że została ona poniżona według własnej oceny – takie stanowisko zajął Trybunał w wyrokach z dn. 25.04.1978 w sprawie Tyrer v. Zjednoczone Królestwo oraz z dn. 16 grudnia 1997 r., sygn. akt 20972/92.
Przy ocenie, czy taktowanie było poniżające, Trybunał bierze pod uwagę, czy jego celem było upokorzenie i poniżenie osoby, której dotyczy i – w zakresie rozważenia jego konsekwencji, czy niekorzystnie wpłynęło na osobowość w sposób niezgodny z art. 3 (z wyroku Peers v. Grecja, z dn. 19.04.2001 r, sygn. 28524/95).
W związku z toczącymi się postępowaniami, o których mowa w Zawiadomieniu, przyznano mi status osoby pokrzywdzonej. Przyznano go w związku z okolicznościami faktycznymi, m.in. takimi jak szkody odniesione w wyniku przestępstwa. Zatem decyzje o uznaniu mnie za pokrzywdzoną należy potraktować jako oficjalne potwierdzenie ujawnionych przeze mnie okoliczności.
Z materiału dowodowego rysują się realia, w których polskie państwo nie stworzyło mi jeszcze możliwości przedstawienia całokształtu sprawy właściwemu sądowi. Stąd tak ważne znaczenie będzie miało orzeczenie Sądu Okręgowego dla Warszawy – Praga".
[1] Art. 2 Prawo do życia. 1. Prawo każdego człowieka do życia jest chronione przez ustawę. Nikt nie może być umyślnie pozbawiony życia z wyjątkiem przypadków wykonania wyroku sądowego, skazującego za przestępstwo, za które ustawodawca przewiduje taką karę.
[2] W tym kontekście trzeba podnieść, że kontrola operacyjna oparta na podstępie jest kontratypem przestępstwa z art. 235 kk, przewidującego karalność podejmowania podstępnych zabiegów w celu skierowania przeciwko określonej osobie ścigania o przestępstwa.