Dobre samopoczucie jednak nie opuszcza ekipy Tuska, już teraz mamy się zacząć cieszyć, nie psuć nastrojów przez najbliższy miesiąc, a później znowu się coś obieca wykorzystywanym na ogromną skalę drobnym przedsiębiorcom i jakoś to będzie.
1. Premier Tusk jeździ po kraju, wizytuje miasta w których będą się odbywać mecze Euro 2012, przyjmuje od swoich ministrów w stylu którego nie powstydziłby się prezydent Putin, meldunki gotowości na zbliżające się rozgrywki piłkarskie, a jednocześnie gołym okiem widać klapę wielu projektów, które właśnie teraz miały być oddane do użytku.
Takim obszarem gdzie klęska goni klęskę jest infrastruktura. Euro 2012 miało spowodować swoisty skok infrastrukturalny, zbliżający polskie drogi, koleje, dworce, przejścia graniczne, stadiony, lotniska, do poziomu jaki od wielu lat charakteryzuje rozwinięte kraje Europy Zachodniej.
2. Jeżeli chodzi o budowę infrastruktury to w zasadzie w pełni udało się zrealizować tylko projekty stadionowe, choć za ogromne pieniądze znacząco przekraczające wartość podobnych inwestycji w innych krajach.
Tyle tylko, że stadiony we Wrocławiu, Gdańsku i Poznaniu były budowane przez tamtejsze samorządy, natomiast rząd był odpowiedzialny za realizację Stadionu Narodowego i wprawdzie został on wybudowany za blisko 2 mld zł (dwukrotnie drożej niż planowano) ale z tak ogromną ilością skandali, że przyćmiły one radość z oddania tej inwestycji.
O kolejach nie ma co pisać, żaden z ważnych szlaków kolejowych nie został w pełni zrealizowany, a czas przejazdu pomiędzy miastami gdzie będą odbywały rozgrywki, zamiast się skrócić, dramatycznie się wydłużył. W pospiechu wyremontowano rzutem na taśmę klika dworców, w tym Dworzec Centralny w Warszawie.
3. Budowa dróg, to popis ignorancji i tupetu rządzących. Przez kilka lat byliśmy zapewniani, że wszystkie ważne projekty zostaną zrealizowane na Euro 2012. Znamienne w tej sprawie jest expose Premiera Tuska z jesieni 2007 roku. Teraz już wiemy, że mamy w tym obszarze kompletna klapę.
Mimo przygotowania już kilka lat temu projektów tych inwestycji, obowiązywania ustawy o szybkim przygotowaniu gruntów pod takie inwestycje i ogromnych pieniędzy zarówno europejskich jaki krajowych na ich realizację, na Euro 2012 nie będzie gotowy w pełni żaden szlak autostradowy ani z Zachodu na Wschód (A2, A4) ani z Północy na Południe (A1).
Przy okazji mamy upadłości kilku wielkich firm realizujących te inwestycje i ogromne niepopłacone rachunki u setek ich podwykonawców, co także tym firmom grozi upadłościami.
4. Najsłynniejsza to spółka DSS (Dolnośląskie Surowce Skalne), teraz już wprawdzie w upadłości ale wcześniej mającej niezwykłą przychylność, zarówno w resorcie skarbu jak i resorcie transportu.
Spółka ta (jak się teraz okazuje mając już kłopoty z płynnością), stała się szczęśliwym nabywcą dwóch zyskownych firm wydobywających surowce skalne, których właścicielem był Skarb Państwa, co przy boomie w budownictwie było prawie dosłownie żyłą złota. Jedna z nich to Kopalnie Surowców Skalnych w Złotoryi, druga to Kieleckie Kopalnie Surowców Skalnych. Za tą pierwszą firmę jak się okazuje od jesieni 2010 roku do tej pory, DSS nie zapłaciło Skarbowi Państwa 60 mln zł i w związku z tym właścicielem jej ostatecznie nie jest, tą drugą nabyło ale już i ona jest w upadłości likwidacyjnej, podobnie jak jej właściciel.
Po rejteradzie z budowy odcinka C autostrady A-2 chińskiej firmy Covec, spółka DSS otrzymała kontrakt z wolnej ręki, na realizację tej budowy za około 200 mln zł więcej niż mieli otrzymać Chińczycy.
Dostała kontrakt, a jej wypłacalność wręcz gwarantował minister Nowak mimo tego, że już wtedy nie płaciła swoim podwykonawcom. Teraz gdy sąd ogłosił upadłość spółki DSS, okazało się, że jej majątek ma wartość około 170 mln, a tylko zobowiązania krótkoterminowe tej firmy wynoszą około 600 mln zł, co oznacza, że większość jej wierzycieli (czyli podwykonawców) nie odzyska swoich wierzytelności.
5. Jednak w rządzie Tuska nikt za to co się stało nie odpowiada. Nie odpowiada minister Grabarczyk, który w nagrodę za „sukcesy drogowe”został wicemarszałkiem Sejmu, nie odpowiada obecny minister Nowak, który latając z premierem Tuskiem helikopterem nad rozgrzebanymi drogami, opowiada jak to teraz już konsorcja drogowe płacą na bieżąco podwykonawcom.
Minister Nowak znowu obiecuje, że wniesie do Sejmu projekt ustawy, który pozwoli wypłacić podwykonawcom zaległości ale taki projekt może zostać uchwalony jak dobrze pójdzie za kilka miesięcy, a setki drobnych firm które pracowały na rzecz upadłych konsorcjów, muszą likwidować swoją działalność już teraz.
Dobre samopoczucie jednak nie opuszcza ekipy Tuska, już teraz mamy się zacząć cieszyć, nie psuć nastrojów przez najbliższy miesiąc, a później znowu się coś obieca wykorzystywanym na ogromną skalę drobnym przedsiębiorcom i jakoś to będzie.