Lech wędruje po lesie.
Odkrywa swą roślinność i tchnienie, ukryte w komórkach listowia.
Przeczuwa Absolut. Koniuszki jego jakby mniej subtelnie stwardniały, popadły w materialność lasu. Tym właśnie jest las. Skupieniem siły, co tworzy atomy, mówiąc: „Jestem”.
Lech chodzi po lesie.
Spotyka tam siebie. W splątanych gałęziach dostrzega końcówki własnej brody.
Nie może inaczej. Jest namacalny i broda prowadzi go niczym antena. W fantazjach konarów mija własne kości. Szelest liści – wątki myśli nie do ogarnięcia. Każdy z nich można wyrwać z leśnego kontekstu, zabrać gałęziom, położyć na półce, pozbawić sensu.
Niczym pielgrzym – nie lubi czegokolwiek pozbawiać, lubi tylko wędrować, rozwiązywać krzyżówki – leśnych ścieżek. Twardo stąpa, choć głową w gałęzie się wikła i węszy… Szuka wiatru, tropów saren, a – jak to w życiu – znajduje ślady leśnego złodzieja. Ten myśli czasem, że ktoś nań poluje. Wtedy sarny z ulgą wzdychają i dalej udają, iż są nieobecne.
Lech wędruje.
Szuka rzeczy niepotrzebnych. One zawsze prawdziwe, nie łudzą.
Spotyka idee wygnane do lasu, nadzieję, co uciekła z wesołego miasta, miłość mocno związaną z modrzewiem – za nogę. Mija strzępki wspomnień odchodzących czasów, zabierając zastygłe spojrzenia przyjaciół i uśmiech, co chce wrócić do swojego kota, choć ten zdziczał i zaszył się w głębokich kniejach.
Lech wędruje… Tuż nad horyzontem, tam gdzie się kończy, bądź zaczyna las.
http://www.bezjarzmowie.info.ke/test/?p=1292
Lidia Gajek
www.bezjarzmowie.info.ke
Mieszkam w Krakowie. Jestem redaktorem Interia 360 i staram się pomagać chorym. Piszę tu "gościnnie" ze względu na sentyment, ale też mam tu jednego z Przyjaciół, którym jest nikt inny, jak Tomek Parol. DO jest moją pasją, ale też motywacją, ktrej nie będę ujawniać. Należę do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich z racji j/w. Pasję łączę z dziennikarstwem.