Kiedy ukryci siedzą na noworocznym kacu i czekają, że jeszcze coś napiszę, to ja chętnie napiszę – żeby mogli strzelić sobie klina i wreszcie się wyspać. Tego, co napiszę, nie wypowiedział jeszcze ludzki język, oczywiście oprócz Wienediktina J.
Mistrzu, sprawdziłam, że Ukryci mogą obecnie naprawdę wszystko. Mogą już włazić do naszych telefonów bez zaproszenia, wydzwaniać z użyciem naszych numerów telefonów, wpisywać nam sms-y o treści, jaka im jest potrzebna, a potem mogą je przesyłać do innych. W Aparacie norma; szpiegów nie widać, wśród przestępców sami swoi, seryjny samobójca aktywny. Rzeczywistość przygniata.
Mistrzu, pamiętam jak przez mgłę, że niedawno mijał mnie jeden z Aparatu. Z obrzydzeniem patrzył, po czym splunął. Dał mi tym plunięciem wiele do myślenia. Inny widok by go pewnie uspokoił, ale widząc mnie… jakże ciężko mu się na duszy zrobiło. Człowiek był przepity, niewyspany, nerwy miał na wierzchu, to chyba nie dziwne, że wytrąciłam go z równowagi. Ukryty nie miał gdzie odbić mętnego wzroku. Wtedy pomyślałam: „Diabli wiedzą, co też Ukryty po takim czymś ze mną zrobi”.
Mistrzu, niedługo potem pojawiły się sms-y. U mnie i u moich znajomych. Ale my ich nie pisaliśmy. Ani nie wysyłaliśmy. Skojarzyłam, że najpewniej wysyła je Aparat. Zapytasz: dlaczego wysyła? I ty się jeszcze pytasz? A dlaczego my, obywatele, jesteśmy tacy niegrzeczni? I to szczególnie w momentach, kiedy grzeczni być powinniśmy ?! Dlaczego denerwujemy Aparat naszym wyglądem, tą naszą patriotyczną aktywnością, tym brakiem pokory i nawet zdrowego pomyślunku? Dlaczego się wciąż panoszymy ?! Sam widzisz, Mistrzu, Aparat musi w takich sytuacjach działać, a Jego wielkoduszność jest ratunkiem dla nas wszystkich.
Dlaczego Aparat wpisuje nam sms- y i je wysyła, do kogo uzna ? Przecież Aparat, ratując nas od nieszczęść, musi nas o wszystkim powiadamiać. To właśnie w tym celu stosuje w sms-ach ukryte kody, jak na przykład „J”, „Jtj”, o czym ci już wcześniej mówiłam, Mistrzu. Aparat musi też jakoś poinformować, że niedługo do nas wpadnie w postaci seryjnego samobójcy. Mnie na przykład Aparat uprzedził o wizycie – pisząc w moim telefonie sms-a o treści „niedługo się zobaczymy”. Poszłam z tym sme-em do prokuratora Ireneusza Ważnego z Legionowa. Ważny pochwalił miejscowy Aparat, a mnie odesłał z kwitkiem (odmowa wszczęcia. Lecz prawdziwie wielką entuzjastką Aparatu stałam się od chwili, kiedy skomplementował mnie sms-em: „drażyneczko, ty mój słodki cukiereczku”! Och, jakże ten Aparat inteligentny… i jaki czuły.
Rzecz jasna, Mistrzu, byłam ciekawa, jak Aparat to wszystko robi. Dlatego wczoraj poszłam do Pietruchy. Pietrucha popatrzył na wykazy, wypił trochę za zdrowie i strzelił nowomowę. Z racji jego majaczenia, biorę, Mistrzu, jego słowa w cudzysłów, abyś mógł wszystko sprawdzić:
„W sekwencji potwierdzonych wykazami połączeń ekscesów, polegających na przełamywaniu zabezpieczeń elektronicznych kart SIM, systemu operacyjnego aparatu (komórkowego) oraz systemu telefonii komórkowej, należy wykluczyć działanie osób spoza Aparatu.
Wykazy połączeń, w połączeniu z danymi z akt spraw 1Ds. 1003/08 i 1Ds. 1617/08 (Prokuratura z Legionowa), których nie zrozumiał Prokurator Ważny, jednoznacznie wskazują na przekraczanie uprawnień przez funkcjonariuszy Aparatu, którzy mieli dostęp do departamentów bezpieczeństwa, znajdujących się u operatorów sieci komórkowych Orange i Polkomtel.
Zdalne – poza wiedzą i wolą użytkowników – wpisywanie i zdalne wysyłanie sms -ów nie jest takie proste. Nie każdy ukryty może to zrobić. Ale jest to możliwe u operatora sieci i wiąże się z wykorzystaniem sprzętu szpiegowskiego. Sprzęt, za pomocą którego takie wkroczenia były dokonywane, z pewnością posiada Aparat. Z takiego sprzętu obywatel może dla przestrogi dostawać „sms-y klasy zero” – pojawiające się na ekranie telefonu jedynie na chwilę. Takimi sms-ami można obywatelowi powiedzieć dosłownie wszystko, a obywatel niczego Aparatowi nie udowodni.
U każdego operatora jest pokój wydzielony dla Aparatu, do którego nikt spoza nie ma prawa wstępu. Tam Aparat wykonuje ważne dla obywatela czynności, na które powinien mieć zgodę sądu. Jednak Aparat robi ważne rzeczy także i bez tej zgody. Nawet jeśli Aparat uzyska formalną zgodę na ukryte czynności, to i tak wykroczy poza ich cel. Dzieje się tak, bo sąd nie daje zgody na niszczenie obywateli, a Aparat represji musi to robić”. Na tym właśnie polega demokracja”.
Jak widzisz, Mistrzu, Pietrucha wszystko wziął na klatę nowych czasów, technologii i barbarzyńców.
Od Pietruchy wyszłam, kiedy zaczęło się już ściemniać. Przylgnęłam do balustradowej kolumny i przymknęłam oczy, żeby tak nie mdliło. Cała się skurczyłam i na chwilę straciłam ducha. Widziałam, że ktoś obok przechodził, lecz nawet nie zwrócił na mnie uwagi – niepewna swego ziemskiego istnienia mogłam wyglądać niczym duch.
Mistrzu, sprawdź nowomowę Pietruchy. Tylko nie rozcieńczaj jej wśród ukrytych. Bądź rzetelny w tym, co zrobisz. A my, obywatele, pamiętajmy o niej szczególnie w chwilach największych życiowych sukcesów, błogostanów i uniesień. Bo najprawdopodobniej wtedy ktoś z Aparatu sobie o nas przypomni, …. a potem zapuka, złapie pod pachy, przewlecze i wyrzuci na śmietnik.
Mistrzu, zgodziłabym się nawet żyć marnie na tym śmietniku, gdyby mi ktoś pokazał, że jest inaczej niż jest. Ale nawet Pietrucha nie potrafił tego zrobić.
To jak tu żyć, Mistrzu?