składam najprościej zgrzebne słowa…gdy Twoje serce z bólu drży…
moja zmęczona Matko..! Polsko..!
składam najprościej zgrzebne słowa
gdy Twoje serce z bólu drży
i we mnie struna łka hiobowa
i ja zarastam perzem smutku
gdy coraz mroczniej myśli łącze
dlatego proszę w progu stań
gdy nam niepewność kroki splącze
i rozpal w piecu wielki ogień
i obrus biały złóż na stole
tak by z daleka światło z okna
wiodło przez zaorane pole
by jak w dzieciństwie kiedy nocą
gdy w rękach niosłem chłodny strach
na miejscu obok starej gruszy
był domu wielki znany dach
i jeszcze lekko uchyl drzwi
bym pewny był że na mnie czekasz
gdy w przyciemnionym świetle lamp
noc przesypuje ból w powiekach
położę głowę u Twych kolan
porozmawiamy cicho z Bogiem
aż przyjdzie snu łagodny Anioł
i o wolności nam opowie…
i tak dotrwamy aż do świtu
gdy ptaki zrzucą ciemność z piór
a słońce będzie złotym palcem
rysować grzbiety sennych gór
moja zmęczona Matko..! Polsko..!
przyjmij te zgrzebne metafory
bo gdy nam Ciebie znów zabraknie
już nie potrzebne będą spory…
kto z nas Ci służył z większą wiarą
a gdy nam los wyłamie drzwi…
to zamiast papierowych ptaków
w progu wyrosną…malwy krwi..!
NIEZALEZNY ZAKLAD POETYCKI. Kubalonka. Naród,który sie oburza,ma prawo do nadziei, ale biada temu,który gnije w milczeniu. Cyprian Kamil Norwid