Janowi Pińskiemu pstryczek w nos
Dbałość o słowo mówione i słowo pisane jest powinnością każdego, kto ukończył szkołę choćby na poziomie średnim. Pozornie mogłoby się wydawać, że człowiek im bardziej wykształcony, tym większy nacisk powinien kłaść na to co mówi i co pisze, no chyba, że w myśl porzekadła „byle co jesz, byle co mówisz” staranność odchodzi na plan drugi, albo jeszcze dalej.
Przyznaję bez bicia, drażni mnie niechlujstwo pod każdą postacią, a to językowe potrafi doprowadzić mnie do szewskiej pasji, choć akurat wolę inne pasje, ale cóż, tak mam i jakoś z tym muszę żyć, prawda.
Moje wyobrażenie na różne tematy dość często torpedują niektórzy piszący w internecie, którym się coś wydaje, albo ktoś im wmówił, że są wyjątkowi, zdolni i mają ogromny potencjał. Gdybym kogoś chciał wkręcić być może zrobiłbym podobnie, ale po co kogoś ośmieszać, przecież to takie miałkie, bezsensowne i dziecinne.
Co innego, kiedy ktoś na siłę sam z siebie robi pajaca i na dodatek zgrywa mędrca niczym ten Bolek.
Na Nowym Ekranie piszę niewiele, więcej czytam i nie powiem – podoba mi się i zależy mi na tym, aby miejsce gdzie jestem było estetyczne i przyjazne. Pisząc przyjazne nie mam na myśli tworzenia lokalnego towarzystwa wzajemnej adoracji, choć zdaję sobie doskonale sprawę, że prawie wszędzie, gdzie skupionych jest więcej niż pięć osób, takie (twa) istnieje. Cóż, samo życie i każdy z żyjących chce mieć swoją publiczność, chce być podziwiany i wielbiony. Ot ludzka ułomność, próżność.
Od momentu, kiedy ŁŁ obwieścił nam, że szefem działu wiadomości zostaje ktoś wybitny i wyjątkowy (Jan Piński), pojawiło się kilka krytycznych uwag pod adresem szefostwa NE i nowego.
Przyszedł czas, ze sam się przekonałem o nowej jakości i ujrzałem newsy autorstwa szefa wiadomości NE opatrzone ciekawymi tytułami. I w zasadzie na tytułach się kończyło.
Dla mnie, przeciętnego zjadacza chleba, któremu nie jest wszystko jedno, treść powinna być w miarę kompatybilna z tytułem, no chyba, że mam do czynienia z poezją, wtedy ten wymóg nie obowiązuje, treść podana w sposób przejrzysty, a zapodane fakty rzetelnie sprawdzone i osadzone w realiach, a nie fantasmagoriach.
Ostatni wpis Jana Pińskiego http://janpinski.nowyekran.pl/post/38186,rzez-schetyniatek-szef-abw-nastepny-w-kolejce#comment_287491, to czysta kpina z czytelnika, to drwina z zasad pisowni – w tak krótkim tekście, który wg mojej oceny ledwo nadaje się na komentarz, tyle błędów, że szkoda słów. A treść? Zwyczajne pitolenie.
Przyszło nowe i o zgrozo nie dość, że nie jest lepiej, to na dodatek znacząco obniża poziom pozostałych wiadomości.
Smutne to to i takie jakieś mało wyraźne – myślę, że tutaj nawet rutinoscorbin na niewiele się zda.