Nadzieje, że w drodze parlamentarnej uda się przeprowadzić korzystne do społeczeństwa zmiany dawno już pierzchły, jeśli w ogóle ktoś je miał. Istniejące wady państwa można długo wymieniać: coraz większe uzależnienie Polski od Brukseli (brukselski urzędnik ma już dziś więcej do powiedzenia nawet w błahych sprawach dotyczących naszej Ojczyzny, niż Polacy, co pokazała np. sprawa obwodnicy Augustowa), etatyzm w gospodarce, prawa i wolności jednostki fikcją, wszechwładza urzędników, prowadzący działalność gospodarczą traktowani jak zło konieczne, prawnicy stanowiący nadal rodzinną kastę, dostęp do stołków urzędniczych ograniczony tylko dla rodzin i znajomych urzędników. Skoro osoby pracujące dla struktur państwa: wymiaru sprawiedliwości, policji, urzędnicy, mogą się zmówić i doprowadzić do bankructwa dowolnego przedsiębiorcę, a jego samego za nic wpakować do więzienia (o zdarzeniach takich […]
Nadzieje, że w drodze parlamentarnej uda się przeprowadzić korzystne do społeczeństwa zmiany dawno już pierzchły, jeśli w ogóle ktoś je miał. Istniejące wady państwa można długo wymieniać: coraz większe uzależnienie Polski od Brukseli (brukselski urzędnik ma już dziś więcej do powiedzenia nawet w błahych sprawach dotyczących naszej Ojczyzny, niż Polacy, co pokazała np. sprawa obwodnicy Augustowa), etatyzm w gospodarce, prawa i wolności jednostki fikcją, wszechwładza urzędników, prowadzący działalność gospodarczą traktowani jak zło konieczne, prawnicy stanowiący nadal rodzinną kastę, dostęp do stołków urzędniczych ograniczony tylko dla rodzin i znajomych urzędników.
Skoro osoby pracujące dla struktur państwa: wymiaru sprawiedliwości, policji, urzędnicy, mogą się zmówić i doprowadzić do bankructwa dowolnego przedsiębiorcę, a jego samego za nic wpakować do więzienia (o zdarzeniach takich informują media, choćby program Elżbiety Jaworowicz,), skoro mogą brać udział w ukrywaniu sprawców morderstwa, jeśli nie w samym morderstwie, co pokazuje sprawa porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, to po co komu takie państwo? Odpowiedź jest jedna: „im”, tym, którzy opanowali struktury państwa i bogacą się kosztem całego społeczeństwa. Skoro okazuje się, że struktury państwa są zagrożeniem dla obywateli, najwyższy czas, aby sięgnąć po kroki ostateczne.
Droga parlamentarna uzdrowienia państwa zawiodła, a o ile znam historię, to inną formą walki jaką wybierali nasi przodkowie, była walka orężna (podkreślam, nasi przodkowie, a nie „ich”, bo „ich” przodkowie, to mordowali żołnierzy AK, NSZ i WiN, rozkułaczali chłopa, współpracowali z UB i Informacją Wojskową). Praca u podstaw w obecnych warunkach niewiele zmieni, może tylko poprawi nam na chwilę samopoczucie. Brzmi to śmiesznie, ale forma orężnej walki jest jedyną jaka daje choćby cień nadziei na naprawę państwa, a już na pewno ma ona większe szanse powodzenia, niż ciągle liczenie, że rządzący bez presji siłowej wprowadzą korzystne dla społeczeństwa rozwiązania.
Powstania raczej nam się nie udawały, ale nie brakowało też sukcesów: Powstanie Wielkopolskie w przededniu wkroczenia wojsk Napoleona na ziemie polskie, Powstanie Wielkopolskie z 1918 r., czy III Powstanie Śląskie. Wystarczy odrobina dobrej woli i odejście od interpretacji z podstawówki, aby zauważyć, że Powstanie Listopadowe udało się: uwolniono od wojsk carskich Królestwo Polskie, powstały władze polskie, liczna armia polska. Nie powiodła się wojna w obronie Powstania. Więc cóż, gdyby każdy kto kocha Polskę wziął to, co ma pod ręką: szablę, siekierę, widły, nóż kuchenny, choćby kij od miotły i zebralibyśmy się o świcie, to już po południu żylibyśmy w wolnym kraju. Ich wcale nie jest tak dużo! Oddziały milicji i wojska idące im w sukurs zablokowaliby na drogach właściciele samochodów i po krzyku.
Jeśli powstanie wydaje się zbyt ambitnym przedsięwzięciem, to utwórzmy powszechną konspirację i Rząd Narodowy. Podobno Polacy mają wprawę w tworzeniu konspiracji: konspiracja w okresie Powstania Styczniowego, Państwo Podziemne w czasie II wojny światowej, Solidarność Walcząca z lat osiemdziesiątych. Rząd Narodowy ogłosiłby manifest pozbawiający prezydenta i rząd władzy oraz rozwiązałby parlament z powodu łamania przez te organy Konstytucji, czego dobitnym przykładem są ich działania na rzecz pozbawienia Polski niepodległości. Wszak to Artykuł 6 Konstytucji mówi, że „Rzeczpospolita Polska strzeże niepodległości i nienaruszalności swojego terytorium”, a przyjęty przez władze III RP traktat lizboński pozbawia Polskę niepodległości. Rząd Narodowy ogłosiłby pełną suwerenność Polski i nie uznawanie aktów prawnych obcych tworów państwowych, czyli Unii Europejskiej, Rosji itd., zniósłby większość podatków, istniejące obniżył, wprowadziłby wolność działalności gospodarczej, zlikwidowałby korporacje zawodowe, rozgoniłby biurokrację i złodziei żerujących na państwie… itd. itd.
Jeśli powołanie Rządu Narodowego wydaje się zbyt ambitnym przedsięwzięciem, to utwórzmy choć konspirację i tajne oddziały zbrojne. Partyzanci napadaliby na ZUS i odbieraliby składki dla tych, którzy nie chcą tam odkładać na swoje emerytury. Do urzędów (dzięki daniu w łapę) wprowadzalibyśmy swoich ludzi, którzy będą w miarę możliwości likwidowali biurokratyczne nonsensy, kompetentnie odsługiwali petentów, a przynajmniej będą uprzejmi. Będziemy wręczać łapówki sędziom, aby uczciwie sądzili, prokuratorom, aby chciało im się prowadzić śledztwa, a policjantom, aby łaskawie od czasu do czasu złapali jakiegoś złodzieja. Nieuczciwym urzędnikom, wysługującym się mafii, politykom, esbecji, kradnącym pieniądze podatników, zatrudniającym rodzinę i znajomych, golilibyśmy głowy. Pewnie też niejeden dostałby kulę w łeb, bo oni okrutnie na lewe pieniądze łasi i łatwo ich tego się nie oduczy. Można by też próbować wprowadzić swoją agenturę do struktur władzy, aby w porę można było ostrzegać ludzi przed nowymi pułapkami szykowanymi przez rządzących. W ramach Małego Sabotażu na ścianach urzędów malowalibyśmy hasła zachęcające ludzi do oporu wobec wszechwładzy i arogancji urzędników.
Chciałem niedawno kupić na aukcji internetowej szablę bojową, nie jakąś ozdobną tandetę do powieszenia na ścianie, ale prawdziwą, którą można zrobić ku ku. Ale po co mi szabla, wystarczy obuch do ogłuszania świń, wszak to nie ze szlachtą będziemy mieli do czynienia. I na koniec jeszcze jedno zdanie, dla tych, którzy już zęby sobie ostrzą, aby w polemice zmiażdżyć mój tok rozumowania: ten tekst, to tylko ironia, bardzo gorzka, żart przez łzy….
Nazywam sie Michal Pluta. Mój oficjalny blog i wszystkie teksty: konfederata.bloog.pl.