Andrzej Owsiński Prawo do „bezprawia” Rząd polski zakwestionował prawo TSUE do narzucania prawa unijnego państwom członkowskim i skierował w tej sprawie zapytanie do Trybunału Konstytucyjnego. Odpowiedź Trybunału nie może być inna, jak tylko stwierdzenie, że każde prawo unijne, posiadające odniesienia do Polski, musi podlegać polskiej procedurze legislacyjnej. Jest to warunek nie tylko suwerenności, ale nawet istnienia państwa jako jedynej prawnej reprezentacji narodu tworzącego to państwo. UE od kilku lat stosuje metodę przemocy we wdrażaniu wymyślonych przepisów jako prawa obowiązującego bezwzględnie na obszarze UE. Ostatnio nawet PE, mimo że formalnie nie posiada uprawnień do stanowienia prawa, ogłosił obszar UE jako wolną strefę LBGT. Poza osławioną „praworządnością” i wtrącaniem się w wewnętrzne sprawy organizacji sądów i powoływanie sędziów, […]
Andrzej Owsiński
Prawo do „bezprawia”
Rząd polski zakwestionował prawo TSUE do narzucania prawa unijnego państwom członkowskim i skierował w tej sprawie zapytanie do Trybunału Konstytucyjnego. Odpowiedź Trybunału nie może być inna, jak tylko stwierdzenie, że każde prawo unijne, posiadające odniesienia do Polski, musi podlegać polskiej procedurze legislacyjnej.
Jest to warunek nie tylko suwerenności, ale nawet istnienia państwa jako jedynej prawnej reprezentacji narodu tworzącego to państwo.
UE od kilku lat stosuje metodę przemocy we wdrażaniu wymyślonych przepisów jako prawa obowiązującego bezwzględnie na obszarze UE. Ostatnio nawet PE, mimo że formalnie nie posiada uprawnień do stanowienia prawa, ogłosił obszar UE jako wolną strefę LBGT. Poza osławioną „praworządnością” i wtrącaniem się w wewnętrzne sprawy organizacji sądów i powoływanie sędziów, administracja UE uzurpuje sobie prawo do rządzenia krajami unijnymi, jakby były jednym państwem.
Taki cel najwyraźniej postawiły sobie czynniki decydenckie w UE i usiłują go realizować na bieżąco, korzystając z każdej nadarzającej się okazji, a szczególnie wszędzie tam gdzie chodzi o pieniądze.
Są jednak kraje wyłączone z tych zabiegów, a przede wszystkim Niemcy, z czego nietrudno się domyśleć że to właśnie w interesie Niemiec całe to przedsięwzięcie jest prowadzone.
Co w tej sprawie można zrobić?
Można oczywiście udawać głupka i każdą taką sprawę traktować jako „omyłkę” żądając jej naprawienia, i tak w kółko, aż do chwili, kiedy uda się ten cel osiągnąć lub UE się rozpadnie. W jednym i drugim przypadku będą z tego skutki katastrofalne.
Jedynym wyjściem ratującym przed klęską jest poczynienie, póki jest jeszcze czas, skutecznych starań o zmianę oblicza obecnej UE, a najlepiej jej likwidację i powołanie wspólnoty suwerennych państw.
Dla większości krajów unijnych niepodległość państwowa jest nową i cenną zdobyczą, którą chcą rozwijać dla dobra swojego narodu, ale też i całej Europy. Stąd rodzi się inicjatywa o taką formułę współpracy europejskich narodów, ażeby zapewnić jej prawidłowy rozwój we wszystkich dziedzinach, mając szczególnie na względzie kultywowanie europejskiej kultury
Cokolwiek by się nie chciało zrobić w Europie, trzeba mieć na względzie stan pandemii. Panuje już przeszło rok i nie daje za wygraną, odwrotnie – jak tylko coś się na nią wymyśli, to natychmiast przybiera inną formę, już uodpornioną i trzeba ten taniec śmierci zaczynać od nowa.
Ten stan rzeczy świadczy jedynie o tym, że ludzkość jest całkowicie nieprzygotowana do walki z najmniejszym wrogiem. Z bakteriami jakoś sobie radzimy, ale wirusy to ciągle nie rozpoznany świat. Pędzimy na Marsa, a nie dostrzegamy może największego zagrożenia dla naszej egzystencji, zdumiewające jest to, że dopiero teraz odkryliśmy ich zdolność mutacji w tak szybkim czasie, że nie potrafimy za nim nadążyć.
Koronawirus jest znany od dość dawna, a mimo to do tej pory nie potrafimy wyprodukować niezawodnej i dostatecznie sprawdzonej szczepionki, nie mówiąc już o niedostatku ilości. Została obnażona cała słabość ludzka w skali niebotycznie przekraczającej katastrofę Titanica, którą w swoim czasie demonstrowano jako lekcję pokory dla zarozumiałej ludzkości.
Być może przyjdzie konieczność takiego samego przyzwyczajenia jak do grypy, jednakże, niezależnie od perspektyw, obecnie mamy wyraźny wzrost śmiertelności – o 20 % w czasie pandemii – w roku ubiegłym o około 80 tys. więcej zgonów aniżeli przeciętnie w ostatnich latach w Polsce. W innych krajach bywa jeszcze gorzej, a mimo to wielkie koncerny farmaceutyczne jakoś nie śpieszą z produkcją szczepionki. Dziwna tajemnica otacza obecną pandemię począwszy od jej pochodzenia, co oczywiście wywołuje lawinę spekulacji, a szczególnie na temat jej spiskowego charakteru.
Mając jednak na względzie możliwości wykaraskania się z objęć zarazy trzeba już dzisiaj przygotować się do przyszłości postpandemicznej.
Jest rachunek strat nie do odrobienia, ale też są możliwości dokonania znacznego postępu, zarówno w gospodarce, jak i w układach politycznych i społecznych. Pandemia zrodzi nowe zapotrzebowania i nowe formy organizacji pracy i wzajemnych stosunków międzyludzkich.
Tymczasem, zamiast tego, mamy do czynienia z nasiloną ofensywą przeciwko tradycyjnej obyczajowości, do czego włączyły się też władze unijne, jakby nie miały ważniejszych problemów. Wszystko to świadczy jedynie o specyficznej roli jaką ma spełniać dyspozycyjny aparat wszelakiego rodzaju władzy, zarówno na poziomie UE jak i poszczególnych krajów. Wpływ ten obserwujemy również w skali światowej.
Nie wchodząc bliżej w próbę rozszyfrowania mechanizmów, a szczególnie źródeł inspiracji sił, zmierzających wyraźnie do zniszczenia naszej kultury i degradacji stanu fizycznej egzystencji narodów ją reprezentujących, trzeba stwierdzić, że istniejące władanie światem nie odpowiada potrzebom chwili.
W Europie dotyczy to zarówno formy rządzenia nią, jak i składu osobowego. Przede wszystkim system doboru personalnej obsady pozycji kierowniczych powoduje, że te stanowiska obsadzane są miernotami, posłusznie wykonującymi polecenia rzeczywistych decydentów, nierzadko ściśle zakonspirowanych.
Wystarczy przegląd władz unijnych, a także większości europejskich rządów. Charakterystyczne jest to, że funkcjonują tak, jakby nie dostrzegały rzeczywistych zagrożeń, co oczywiście jest niemożliwe, ze względu na widoczne skutki. Wytłumaczenie może być tylko jedno: – jest to celowe działanie w kierunku niszczycielskim.
Mamy dowód, choćby w sprawie zakupu szczepionek przez KE i ostatnich uchwał PE.
Narzuca się pytanie: co robi gigantyczna masa urzędników w KE (ponad 32 tys. nie licząc władz z wyboru i ich osobistej obsługi oraz rzeszy tłumaczy, a wszystkie instytucje UE zatrudniają łącznie ponad 50 tys. ludzi co kosztuje około 10 mld euro rocznie). Ta liczba nie jest przypadkiem, czy też wyłącznie skutkiem działania prawa Parkinsona. Zadaniem tej armii jest produkowanie jak największej ilości i jak najgłupszych rozporządzeń i dyspozycji w celu obezwładnienia administracji krajów członkowskich i ostatecznego ogłupienia bezwolnych mas ludzkich.
Trzeba przyznać że mają do odnotowania znaczne sukcesy w tym przedmiocie, bowiem pierwszą odpowiedzią na ten sposób rządzenia jest rozbudowa biurokracji państwowej i mnożenie urzędów.
Ostatnio możemy odnotować w Polsce duże osiągnięcie w tej dziedzinie w postaci powołania Komisji ds. pedofilii i ustanowienia stosownego urzędu. Uposażenia członków Komisji ustalone są na poziomie wiceministrów.
Przy okazji można wystosować pytanie do Generalnego Prokuratora o jego zdanie w tej sprawie. Jest to bowiem albo konkurencja, albo brak zaufania do prokuratury, której obowiązkiem jest zajęcie się tą sprawą przy pomocy policji. Przed wojną była „obyczajówka”, nie wiem jak jest teraz, ale mogę w ciemno powiedzieć, że policjantów jest wielokrotnie więcej niż w tamtych czasach, a zatem nie powinno brakować ludzi do tego rodzaju zajęcia.
Ponadto stawiam dolary przeciw orzechom że prokuratura potraktuje w znakomitej większości dostarczone przez komisję materiały jako twory amatorszczyzny i podejmie własne dochodzenie. Tak, że w sumie, podobnie jak z większością tego typu komisji, tworzonych dość obficie przez sejm i inne instytucje, z góry można założyć że rezultaty będą dość mizerne, a w wielu przypadkach spowodują nieodwracalne szkody. Mnogość przepisów i instytucji nie służy załatwianiu spraw, a niemal wyłącznie tworzeniu posad i piętrzeniu trudności. Jest więc w tym idea odpowiadająca wspomnianym zamiarom UE.
Jeżeli rząd Morawieckiego chce rzeczywiście uratować Polskę przed szykowanym dla niej losem to powinien w pierwszej kolejności zweryfikować cały system zarządzania krajem. Ograniczyć radykalnie liczbę przepisów i instytucji, aby w ten sposób oczyścić drogę dla pracy pożytecznej.
Nie jest to równoznaczne z usunięciem zagrożenia, ale niezbędnym, wstępnym krokiem dla aktywnych działań w kierunku tworzenia silnego państwa, zdolnego do stawienia czoła największemu współczesnemu zagrożeniu – unicestwienia naszej kultury, a przy okazji i nas samych.