Eurodeputowana Róża Thun uważa, że jest obrażona przez wiceprzewodniczącego Parlamentu europejskiego Ryszarda Czarneckiego i ma zamiar złożyć wniosek do PE o odwołanie Go z tej funkcji. Pisze by wskazać jakieś zdanie przez nią wygłoszone, czy napisane, które nie byłoby prawdziwe.
Właśnie takie zdanie znalazłem bez większego trudu:
„Uważam, że to jest rząd, który dąży do autorytaryzmu albo do dyktatury. Jeśli się niszczy trójpodział władzy, to jest koniec z demokracją.” To zdanie wygłoszone (napisane) przez eurodeputowaną jest nieprawdziwe i obraźliwe dla polskiego rządu wyłonionego w demokratyczny właśnie sposób. Poza tym, rzeczywiście – jeśli się niszczy trójpodział władzy, to kończy się demokracja. Rzecz w tym, że większość polityków mylnie wyobraża sobie ów trójpodział; wg tych, którym odpowiada dotychczasowe status quo – trójpodział tak, ale władza sądownicza sama się wybierająca i pozostająca poza wszelką kontrolą, dozgonna i nie wybieralna przez społeczeństwo ani przez gremia demokratycznie wyłonione.
W większości cywilizowanych państw na świecie (np, w Niemczech, a szczególnie w US) – władza sądownicza jest wyłaniana bezpośrednio, lub pośrednio przez suwerena a nie przez multiplikację. W niektórych stanach US prokuratorzy i sędziowie są wybierani na krótkie (kilkuletnie) okresy w lokalnych bezpośrednich wyborach. W przypadku nie uzyskania mandatu do sprawowania tych urzędów – szukają sobie pracy jak każdy obywatel – żadnych przywilejów co do odpraw, czy przedwczesnych emerytur. To jest ideał władzy sądowniczej; to co z trudem przeprowadza obecna władza w Polsce, to dopiero drobna kosmetyka patologicznego układu.
Ponadto – warto przeczytać jak wyobrażał sobie trójpodział władz jego twórca – genialny francuski myśliciel Charles de Montesquieu. Określę to w kilku zdaniach: Demokracja jest najlepszym ustrojem państwa, ale zakładając równość obywateli – jest zarazem słabym ustrojem, gdyż ludzie z natury są ambitni i każdy chce być lepszy od drugiego a wielu chce większych przywilejów, niektórzy nawet po trupach do władzy i pieniędzy. Stąd jest właśnie potrzebne prawo i władza sądownicza, której zadaniem jest chronić demokrację przed zakusami tych „nadmiernie” ambitnych. Takiej potrzeby nie ma w niektórych innych społecznościach (pozbawionych nadmiernej ambicji i działających bez szemrania dla dobra wspólnego) – niestety nie dotyczy to rodzaju ludzkiego – to społeczności np. pszczół czy mrówek. Oczywiście ambicje są pożyteczne i generują ogólny postęp; mówimy o nadmiernych – chorych ambicjach.
Uważanie, że władza sądownicza ma sprawować nadzór nad innymi filarami władzy jest nieporozumieniem – władza sądownicza wg Monteskiusza ma rolę służebną wobec demokracji, ma chronić władzę ustawodawczą i wykonawczą przed zakusami silnych w stosunku do słabszych, przed tworzeniem sie uprzywilejowanych warstw, czy kast w społeczeństwie. Wykorzystywanie skrajnie błędnych konstytucyjnych zapisów do stworzenia sobie enklawy władzy nadrzędnej w stosunku do wszystkich, do samo wybierania się, do dozgonności i braku jakiejkolwiek odpowiedzialności – jest niewyobrażalną patologią, która degraduje Polskę i nie pozwala na życie obywateli w wolnym i sprawiedliwym państwie. Ten stan rzeczy dopiero zaczynamy zmieniać. Oczywiście – uprzywilejowana kasta broni swoich interesów jak niepodległości, bez walki nie odda swojej zawłaszczonej kosztem społeczeństwa pozycji…