Przejrzałem, bo przeczytać to nie możliwe, projekt ustawy o „frankowiczach”.
Niezależnie od intencji jest to typowy biurokratyczny gniot prawny.
Olbrzymia mnogość słów ma chyba za główne zadanie pokryć ubóstwo treści zupełnie niepotrzebnej.
Pisałem kilkakrotnie na ten temat, że przepisów prawa, które dają podstawę do uregulowania tej sprawy nie brakuje, brakuje jedynie dobrej woli działania najwyraźniej w trosce o „dobro” banksterów.
Denominacja frankowa zadłużenia udzielanego faktycznie w złotówkach jest uzależnieniem wyniku od wydarzeń losowych, czyli grą hazardową. Banki nie są kasynami gry i nie mają licencji na prowadzenie gry hazardowej. Warunki udzielania kredytu muszą być czytelne i rezultaty jego obciążeń obliczalne w chwili jego udzielania.
Istota oszustwa polega na tym, że udzielający kredytu posiada przewagę nad odbiorcą w postaci wiedzy na temat przyszłych wydarzeń, od których uzależnia obciążenie kredytu. Nie różni się to niczym od oszukańczej gry w „trzy karty” lub sprzedaży fałszywych brylantów.
Banki doskonale wiedziały, że frank szwajcarski pójdzie mocno w górę, ale tą wiedzą nie podzieliły się z kredytobiorcami, a było to ich obowiązkiem jako instytucji społecznego zaufania, a nie domu gry w co bezprawnie się przeistoczyły.
Projekt ustawy jest chybiony pod jeszcze jednym względem, a mianowicie zostało zastosowane „prawo Janosika” – biednego ma chronić, a bogatego łupić.
Przestępstwo istnieje niezależnie od tego czy okradany jest biedny czy bogaty, oczywiście moralnie okradanie biednego jest czynem gorszym, ale nie zmienia to samej kwalifikacji. Sąd zawsze ma możliwości zróżnicowania kary w zależności od społecznych skutków przestępstwa.
Powoduje to dodatkowo jeszcze jeden problem, a mianowicie rozdzielenie biednych od bogatych, jakie to wspaniałe pole do nadużyć.
O ile mi wiadomo to w Polsce już zapadł wyrok w przedstawionym przeze mnie duchu, sęk w tym, że w odróżnieniu od Stanów Zjednoczonych nie jest on źródłem prawa i ogranicza się wyłącznie do sprawy objętej wyrokiem.
Na tle tego wszystkiego, co dzieje się w Polsce z prawem można wysnuć jeden generalny wniosek: – prawo jak i cały ustrój „III Rzeczpospolitej” jest nieodrodnym dzieckiem PRL, cokolwiek się nie zjawi natychmiast trzeba stworzyć dlań odrębne prawo.
Tymczasem w dobrym systemie prawnym znakomita większość zjawisk daje się ująć w istniejącym prawie, wymaga to jedynie prawidłowej interpretacji, ale cechą znamienną dla ustroju totalno biurokratycznego jest wyjałowienie z indywidualnego myślenia na rzecz ślepej realizacji drobiazgowych przepisów, które chociażby z racji kazuistyki stają się nieprzystosowane już w chwili wejścia w życie.
Do tego dochodzi typowy dla bolszewickiego sposobu myślenia brak zaufania do wykonawców, wobec tego ustawa musi wypełniać warunki rozporządzenia wykonawczego. W ten sposób pozbawia się ustaw właściwego poziomu abstrakcyjności stwarzającej warunki do szerokiego zastosowania.
Mamy zatem inflację przepisów, a o ich poziomie lepiej nie mówić.
Nie tak dawno pisałem na temat kompromitującej sprawy „aborcyjnej”, której pomysł zrodził się z tego samego sposobu myślenia jaki wymieniłem na wstępie.
Ten problem jak i wiele innych daje się rozwiązać przez zastosowanie ogólnego przepisu o ochronie zdrowia i życia człowieka, ale na to trzeba mieć przede wszystkim zupełnie inną kadrę sędziowską obdarzoną twórczym myśleniem i szerokimi horyzontami nie mówiąc już o wiedzy.
Kasta sędziowska wychowana w PRL i nauczona spełniać posłusznie życzenia władcy powinna być już dawno usunięta i to wcale nie na uprzywilejowane emerytury.
Najgorsze jest to, że ich uczniowie nie mają z kogo czerpać wzorców i trzeba chyba sięgać po doświadczenia sądownictwa przedwojennego.
Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy, ktoś ponosi winę za samowolne ustalanie przez banki warunków umowy kredytowej zastosowując elementy oszukańczej gry hazardowej.
Interwencja organów nadzoru bankowego powinna nastąpić w momencie wprowadzania tego systemu do obiegu, a nie po wielu latach i poniesieniu nieodwracalnych, negatywnych skutków społecznych.
Jest to odpowiedzialność osobista nadzorujących i powinny być wobec nich zastosowane odpowiednie sankcje.