Wypowiedź Moniki Jaruzelskiej dla rosyjskiej agencji prasowej TASS, o której napisał portal Onet przeszła trochę niezauważona. A szkoda. Bo wypowiedź córki zdrajcy, sowieckiego agenta i zbrodniarza, ujawnia wprost i bez ogródek, sui genersis, tajemnicę poliszynela o istnieniu w III RP zdeterminowanego i zdyscyplinowanego stronnictwa promoskiewskiego, którego przez długie lata PRL-u służył wiernie Wojciech Jaruzelski. Oto fragment materiału prasowego z Onet.pl:
– Na razie nie zamierzam protestować. Zobaczymy, co będzie dalej – mówi Monika Jaruzelska w wywiadzie dla rosyjskiej agencji prasowej TASS. – Nasi przeciwnicy są znacznie silniejsi od nas. Mój protest byłby jedynie wodą na ich młyn – dodaje, komentując zapowiedzi pozbawienia stopnia generalskiego Wojciecha Jaruzelskiego.
To, że Monika Jaruzelska rozmawia sobie z agencją TASS, już samo w sobie stanowi dla mnie znaczący przykład dla historycznych dziejów resortowych polskich(?) rodzin. Ale krótkie zdania: Nasi przeciwnicy są znacznie silniejsi od nas. Mój protest byłby jedynie wodą na ich młyn (…), w kontekście planów odebrania Jaruzelskiemu i Kiszczakowi stopni generalskich, to właściwie czysta deklaracja wypowiadająca lojalność Niepodległej, Najjaśniejszej Rzeczpospolitej. „Towarzyszka panienka” Monika Jaruzelska nie pozostawia mi w tej kwestii żadnych złudzeń. Jak się mówi „nasi przeciwnicy”, to znaczy, że należymy do innej armii, że działamy w opozycji, że zeszliśmy do podziemia. Na razie jesteśmy słabsi, ale kto wie, może tylko na razie i koło historii potoczy się jakoś inaczej. Dlatego nie możemy (nie mogę) tym przeciwnikom pomagać, czytaj protestować w obronie generalskiej szarży Wojciecha Jaruzelskiego, bo byłaby to woda na młyn tych tymczasem silniejszych od nas. W tych słowach pobrzmiewa także nuta, jeśli nie groźby, ale na pewno ostrzeżenia. Hej, „silniejsi”, uważajcie, bo może już niedługo będziecie słabsi. A „my” czekamy na lepsze czasy i niekoniecznie są to tylko płonne marzenia.
Nie zawracałbym sobie głowy „towarzyszką panienką”, która staje – de facto – w obronie ojca, ale uświadomiłem sobie, że nawet Adam Michnik nie kruszył publicznie kopii w sprawie obrony swojego przyrodniego brata Stefana, o którego osądzenie dopominają się nie tylko rodziny zamordowanych polskich patriotów.
W sprawie ojca Monika Jaruzelska nie wybiera, choćby dyplomatycznego milczenia, tylko jednoznacznie daje do zrozumienia, co myśli o planie Antoniego Macierewicza zdegradowania generała Jaruzelskiego do stopnia szeregowca albo o wydaleniu go pośmiertnie z szeregów Wojska Polskiego.
Nie sposób także uznać, że wypowiedź Moniki Jaruzelskiej nie zawiera w sobie podtekstu ekonomicznego. Degradacja wojskowa Jaruzelskiego musiałaby w oczywisty sposób odbić się finansowo na życiu „towarzyszki panienki”. Być może wróciłaby na wokandę sprawa willi przy Ikara 5 na warszawskim Mokotowie, zagrabionej przez władze komunistyczne PRL-u, która od lat należy, prawem kaduka, do rodziny Jaruzelskich. Opowiadała o tej historii wielokrotnie na łamach prasy Magdalena Przedpełska, matka jednego ze spadkobierców, zob. m. in. ten materiał prasowy:
https://3obieg.pl/ikara-5-o-willi-zagrabionej-rodzinie-przedpelskich-przez-wojciecha-jaruzelskiego.
Kończąc ten felietonik, pozostaję w nadziei, że przeciwnicy Moniki Jaruzelskiej pozostaną do końca świata, a nawet jeden dzień dłużej, ciągle silniejsi od sowieckiej agentury, do której, jak widać, „towarzyszka panienka” przyznaje się w roku Pańskim 2017 bez wstydu.
Dziennikarz i wydawca. Twórca portali "Bobowa Od-Nowa" i "Gorlice i Okolice" w powiecie gorlickim (www.gorliceiokolice.eu). Zastępca redaktora naczelnego portalu "3obieg". Redaktor naczelny portalu "Zdrowie za Zdrowie". W latach 2004-2013 wydawca i redaktor naczelny czasopism "Kalendarz Pszczelarza" i "Przegląd Pszczelarski". Autor książek "Ule i pasieki w Polsce" i "Krynica Zdrój - miasto, ludzie, okolice". Właściciel Wydawnictwa WILCZYSKA (www.wilczyska.eu). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Jeden komentarz