Piszą o tym z ciężkim sercem, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi, a także w Hawanie wskazują, że nie udał nam się papież Franciszek. A konsekwencje jego posługi duszpasterskiej na Stolicy Piotrowej zaczynają coraz bardziej ciążyć. Prócz różnych deklaracji i wystąpień Papieża o charakterze doktrynalnym, które od miesięcy niepokoją katolików na całym świecie, a których negatywną analizę na łamach polskiej prasy przedstawili dziennikarze, m. in. Paweł Lisicki z „Do Rzeczy“ i Tomasz Terlikowski z „W Sieci“, znawcy Kościoła i katolickiej doktryny, teraz przyszło nam przełykać gorzka pigułkę, obserwując materiały filmowe, z udziałem naszego Papieża, zarejestrowane kilka dni temu na lotnisku im. Jose Marti w Hawanie.
Spotkanie z patriarchą Rosji i Wszechrusi Cyrylem trudno uznać bowiem za sukces Watykanu. Już tylko miejsce spotkania i asysta Raula Castro, zbrodniarza i przywódcy totalitarnego systemu, budziły moje (i nie tylko) wątpliwości a właściwie gwałtowny sprzeciw. Czy nie było innego miejsca na ziemi i innego patronatu dla zorganizowania tego historycznego mitingu? Przecież Watykan musi wiedzieć, że rosyjska cerkiew prawosławna pozostaje od dziesięcioleci w szponach bolszewickiego Lucyfera. Przecież Franciszek musi sobie zdawać sprawę, że zdecydował się na spotkanie z agentem KGB Władimirem Michajłowiczem Gundiajewem, ps. Michajłow, dzisiaj „oddelegowanym“ do zarządzania patriarchatem Rosji i Wszechrusi. Nie ma takiej możliwości, żeby w tym tyglu nie zamieszał pierwszy enkawudysta „Rosji i Wszechrusi“ Władymir Władymirowicz, jak zwał tak zwał, zwierzchnik funkcyjny patriarchy Cyryla, ps. Michajłow. Pal piorun miejsce spotkania. Najgorzej wyglada bowiem wspólna deklaracja (zob. http://www.radiomaryja.pl/kosciol/tekst-wspolnej-deklaracji-ojca-swietego-franciszka-i-cyryla-i/) podpisana przez Franciszka i Cyryla. Roi się w niej od katastrofalnych, w istocie kapitulanckich i wiernopoddańczych oświadczeń, na które przystał nasz Papież. Trudno bowiem ze spokojem przejść do porzadku dziennego nad takimi oświadczeniami:
Nasze braterskie spotkanie odbyło się na Kubie, na skrzyżowaniu dróg między Północą a Południem, Zachodem a Wschodem. Z tej wyspy – symbolu nadziei „Nowego Świata” i dramatycznych wydarzeń historii XX wieku – kierujemy nasze słowo do wszystkich narodów Ameryki Łacińskiej i innych kontynentów.
Jak widać współczesna Kuba pozostaje symbolem nadziei po kilkudziesięciu latach krwawych represji klanu Castrów. Nie wiem nawet jak mam ten zapis szerzej skomentować. To nie jest nawet skrajna relatywizacja pojęć i faktów , ale jakaś kompletna aberracja.
Albo:
Potwierdzając wysoką wartość wolności religijnej, wyrażamy wdzięczność Bogu za bezprecedensowe odrodzenie się wiary chrześcijańskiej, jakie następuje obecnie w Rosji i w wielu krajach Europy Wschodniej, gdzie przez całe dziesięciolecia panowały reżymy ateistyczne. Dziś zrzucono pęta wojującego bezbożnictwa i w wielu miejscach chrześcijanie mogą swobodnie wyznawać swoją wiarę. W ciągu ćwierćwiecza wzniesiono tu dziesiątki tysięcy nowych świątyń, otwarto setki klasztorów i uczelni teologicznych. Wspólnoty chrześcijańskie prowadzą rozległą działalność charytatywną i społeczną, udzielając różnorodnej pomocy potrzebującym. Prawosławni i katolicy nierzadko pracują ramię w ramię. Bronią oni wspólnych podstaw duchowych współżycia ludzkiego, dając świadectwo o wartościach ewangelicznych.
Zgoda Franciszka na treść powyższego oświadczenia, dowodzi wprost Jego daleko idącej ignorancji historycznej i politologicznej. Reżim Putina już dawno nie jest ateistyczny (nigdy nie był) i pozostaje nadal krwawym reżimem. Patriarcha Cyryl i jego agenturalne umocowanie są tego widomym przykładem. Patriarcha Cyryl sam siedzi okrakiem na tej barykadzie jako duchowny a jednocześnie trybik w tej reżimowej maszynie. Kto widział film Zwiagincewa pt. „Lewiatan“, ten może w mig ocenić, jak wygląda we współczesnej Rosji rozległa działalność charytatywna i społeczna cerkwi prawosławnej, która udziela różnorodnej pomocy potrzebującym, czytaj opresyjnej postsowieckiej skorumpowanej do szpiku kości władzy. Franciszek, akceptując powyżej zacytowany pkt 14 hawańskiej deklaracji, zdaje się także nie dostrzegać gigantycznych społecznych, a w istocie skrajnie ateistycznych problemów współczesnej prawosławnej w końcu Rosji, co napisałem z niejakim przekąsem, tzn. kryzysu rodziny, niespotykanej w zachodniej Europie skali przemysłu aborcyjnego, alkoholizmu, dyskryminowania w Rosji katolików, która jest bezspornym i powszechnym faktem; zwróć Czytelniku uwagę chociażby na treść pkt. 19 i 20 „protokołu zgodności“ z Hawany. Jednocześnie deklaracja podpisana przez Franciszka w Hawanie szeroko i bezceremonialnie dopuszcza się połajanek wobec społeczeństw kontynentalnej Europy:
Widzimy zwłaszcza, że przeobrażanie się niektórych krajów w społeczeństwa zeświecczone, obce wszelkiej pamięci o Bogu i Jego prawdzie, pociąga za sobą poważne zagrożenie wolności religijnej. Jesteśmy zaniepokojeni obecnym ograniczaniem praw chrześcijan, nie mówiąc już o ich dyskryminacji, gdy niektóre siły polityczne, kierując się ideologią świeckości, która często staje się agresywna, dążą do zepchnięcia ich na margines życia społecznego,
to prawda, że lewicowej, liberalnej i z wiarą katolicką na bakier, ale Ojcze Święty, tout proportions garde, gdzie podział się elementarny obiektywizm w ocenie tych dwóch światów. Prawosławna Rosja urasta do miana obrońcy chrześcijaństwa, bo Putin ściga środowiska LGBT, a w rzeczywistości cerkiew pozostaje na usługach Kremla. Cerkiew w Rosji, którą pokazał Zwiagincew w Lewiatanie już dawno przestała być świątynia ubogich, o których tak upomina się latynoamerykański Papież od początku pontyfikatu.
To nie koniec mojej krytyki. Z niepokojem należy odczytywać w deklaracji Franciszka i Cyryla aprobatę dla przyjmowania islamskich imigrantów, bo ja tak właśnie odczytuję na przykład takie słowa:
Nie możemy pozostawać obojętnymi na los milionów imigrantów i uchodźców, pukających do drzwi krajów bogatych.
Nasz Papież, jak sądzę, w całkowicie nieuprawniony sposób, stanął także po stronie patriarchy Cyryla w sporze prawosławnej cerkwi z Kościołem grekokatolickim:
Mamy nadzieję, że nasze spotkanie przyczyni się także do pojednania, tam gdzie istnieją napięcia między grekokatolikami a prawosławnymi. Dziś jest jasne, że używana w przeszłości metoda „uniatyzmu”, pojmowanego jako przyłączenie jednej wspólnoty do drugiej, odrywając ją od swego Kościoła, nie jest sposobem pozwalającym na przywrócenie jedności.
W kontekście agresji Rosji na Ukrainie takie stanowisko wydaje sie być szczególnie groźne. Zresztą ocena tej agresji, w podpisanej przez Franciszka deklaracji, stanowi bezprecedensowe zrelatywizowanie roli Rosji w tym konflikcie:
Ubolewamy z powodu konfliktu na Ukrainie, który już spowodował spokojnym mieszkańcom wiele ofiar, niezliczone obrażenia i wepchnął społeczeństwo w poważny kryzys gospodarczy i humanitarny. Wzywamy wszystkie strony konfliktu do rozwagi, solidarności społecznej i działań na rzecz budowania pokoju. Wzywamy nasze Kościoły na Ukrainie do podjęcia działać na rzecz zgody społecznej, powstrzymania się od udziału w starciach oraz nie wspieranie dalszego rozwoju konfliktu.
Niestety, Papież Franciszek został niemiłosiernie ograny przez prawosławnego Władymira Władymirowicza. Chciałoby się zakrzyknąć: – Benedykcie XVI, Ty widzisz i nie grzmisz?
Dziennikarz i wydawca. Twórca portali "Bobowa Od-Nowa" i "Gorlice i Okolice" w powiecie gorlickim (www.gorliceiokolice.eu). Zastępca redaktora naczelnego portalu "3obieg". Redaktor naczelny portalu "Zdrowie za Zdrowie". W latach 2004-2013 wydawca i redaktor naczelny czasopism "Kalendarz Pszczelarza" i "Przegląd Pszczelarski". Autor książek "Ule i pasieki w Polsce" i "Krynica Zdrój - miasto, ludzie, okolice". Właściciel Wydawnictwa WILCZYSKA (www.wilczyska.eu). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
4 komentarz