Lewacy już tak mają, że muszą się kimś opiekować, oczywiście nie za swoje pieniądze. Ooo co to to nie! Opieka sporo kosztuje, więc najpierw muszą pieniądze na ten „zbożny” cel wyciągnąć od tych co je mają, a sobie za trud tej „opieki” co najwyżej potrącić jedynie na swoje skromne, ale mimo wszystko „godziwe” zarobki. A skąd wyciągnąć pieniądze? Oczywiście od bogatych. Ponieważ jednak bogatych w każdym państwie jest niewiele w porównaniu do innych obywateli, a w dodatku potrafią oni chronić swoją zasobność, to w końcu lewacy zadowalają się łupieniem biedniejszych, bo tych jest w końcu najwięcej i są najgłupsi.
Tradycyjnie lewacy opiekowali się zawsze klasą robotniczą, ale odkąd klasa robotnicza pokazała im „gest Kozakiewicza” swoje opiekuńcze zapędy skierowali w stronę mniejszości seksualnych. Gdy te z kolei poczuły się mocne i stwierdziły, że to one teraz lewakami mogłyby się z chęcią (a zwłaszcza ich latoroślami) „zaopiekować”, lewacy musieli zacząć szukać sobie innych, o których mogliby się „troszczyć”.
I tu jak manna z nieba spadli im emigranci.
.
Więc jeśli słyszysz w mediach apele lewaków o przyjmowanie do kraju emigrantów, to łap się za swoją kieszeń, a od lewaków zażądaj, aby to oni pierwsi dali dobry przykład i przyjęli ich do swoich willi i domów. Jeśli pokażą, na własnym przykładzie, że są tak współczujący jak to wszystkim głoszą i zalecają, to może pójdziemy w ich ślady. Póki co oczekuję na informację ilu uchodźców przyjęli do siebie np. Barbara Nowacka, Adrian Zandberg, czy Ryszard Petru. Bez tego nie uwierzę w ich dobre intencje.
Żurek Janusz
Z urodzenia (1949) optymista, z wykształcenia inżynier elektryk (AGH), z zawodu elektronik, z poglądów liberalny (wolnościowy) konserwatysta.