Demonstrując po raz kolejny chęć eskalacji chaosu na naszym globie, Stany Zjednoczone zażądały od Grecji zablokowania jej przestrzeni powietrznej rosyjskim samolotom z pomocą militarną dla rządu syryjskiego. Pomimo, że cała wspomniana pomoc ukierunkowana jest na wspomożenie wysiłku wojennego przeciw ISIS to nie podoba się ona władzom USA, choć oficjalnie deklarują one wolę walki z tym islamskim ugrupowaniem terrorystycznym.
Nie jest to pierwsza logiczna sprzeczność, pomiędzy oficjalnie deklarowanymi celami i praktycznymi posunięciami rządu USA i jego wasali z Unii Europejskiej. Taki stan rzeczy trwa już od dawna, a jedyne, co zmieniło się w ostatnim czasie, to ostateczne porzucenie przez zachodnie „elity” jakichkolwiek prób ukrycia przed społeczeństwem tej sprzeczności.
Przedłużanie i rozszerzanie wieloletniej zachodniej krucjaty w zakresie zaszczepiania na świecie „wolności i demokracji” stanowi bezpośrednią przyczynę napływu emigrantów do Europy . Im bardziej zaogniają się wywołane nią konflikty, tym większy jest strumień uchodźców. Sytuacja ta rykoszetem odbija się na zachodnich społeczeństwach, które pośrednio płacą za zbrodnie dokonywane na narodach świata w ich imieniu przez Euroatlantyckie Imperium Zła (US&UE).
Oczywiście wojny i rewolucje produkują jedynie potencjalnych emigrantów. Aby owe chęci się zmaterializowały potrzebny jest cały system logistyczny do ich realizacji.
Kilka miesięcy agresji na Jemen doprowadziło do większych zniszczeń i ofiar wśród ludności cywilnej, niż kilka lat lat wojny domowej w Syrii. Pomimo to, uciekinierów z tego kraju prawie się nie zauważa. Arabia Saudyjska nie przyjmuje ich do siebie, a na dodatek nawet utrudnia Rosji i Chinom ewakuację ich własnych obywateli z Jemenu. Masowy transport Jemeńczyków do Europy jest kosztowny i trudny do wykonania, w przeciwieństwie do przesiedlania Arabów z basenu morza śródziemnego. Stąd też to właśnie tych ostatnich sprowadza się na nasz kontynent. „Sprowadza się”, bo „przemyt” ten nie jest przypadkowy, ale dobrze zorganizowany i finansowany przez Stany Zjednoczone i ich „sojuszników”. Gwałtowny wzrost ilości emigrantów w ostatnim okresie nie koreluje się w żaden sposób ze stosunkowo wolnym tempem narastania konfliktów bliskowschodnich. Tajemnicą poliszynela jest też fakt „ręcznego sterowania” etniczną kompozycją uchodźców. Pozwala się tonąć łodziom z chrześcijańskimi uchodźcami, ratując jedynie te z muzułmańskimi.
Działania zachodnich „przywódców” demonstrują dobitnie ich całkowite zaprzedanie złu, pełną pogardę w stosunku do społeczeństw przez nich rządzonych, wynikającą z jawnego ignorowania ich interesów, oraz brak jakichkolwiek hamulców w zakresie i rozmiarach popełnianych zbrodni. Przy czym, kierunek obrany przez zachodnie „elity” jest samobójczy. Dla obywateli Imperium są jedynie do wyboru: rewolucje, wojny (w tym nuklearna z Rosją), zapaść gospodarcza, rozpad systemu finansowego, chaos wywołany współczesną „wędrówką ludów” i demograficzna anihilacja rdzennych mieszkańców, zwłaszcza Polaków i pozostałych Słowian.
Takie czy inne unicestwienie społeczeństw Imperium doprowadzi również do upadku jego samego, a co za tym idzie i jego „elit”. Tylko szaleńcy mogą, więc dążyć do takich rezultatów. I określenie to w pełni pasuje do zachodnich „przywódców”.
Z obłędem „elit” w pełni koresponduje zidiocenie i bezmyślny infantylizm rządzonych przez nie społeczeństw. Zachód od lat morduje tysiące dzieci na bliskim wschodzie, w Azji i Afryce, a nawet w Europie (np. Jugosławia, Donbas) za pomocą „humanitarnych bombardowań”, bezpośrednich działań wojennych, lub sztucznie wygenerowanych kataklizmów i nie wywołuje to żadnych odruchów społecznego sumienia Imperium.
Dziś, gdy dla wygenerowania przyzwolenia na niekontrolowaną emigrację do UE, zaprezentowano w mediach sentymentalne zdjęcie JEDNEGO utopionego syryjskiego dziecka, którego to ciało w romantycznej pozie, morze wyrzuciło na plażę, nastąpiła masowa „eksplozja” społecznego współczucia. Kanclerz Angela Merkel publicznie zadeklarowała wolę przyjęcia wszystkich uchodźców z Syrii. Informacja ta, wraz z medialnymi obrazami Niemców witających z kwiatami i transparentami powitalnymi w języku arabskim, przyjeżdżających uciekinierów, obiegła świat, jeszcze bardziej katalizując pragnienia dotarcia do „germańskiego raju”, gdzie emigranci dostają sute zasiłki dla bezrobotnych, darmowe mieszkania i opiekę medyczną.
No, oczywiście warunki te dotyczą nie wszystkich emigrantów. Nie dotyczy to na przykład wnuków ofiar bezprecedensowych zbrodni niemieckich dokonanych na Polakach w czasie II Wojny Światowej ( o zbrodniach okresu zaborów już nie wspomnę). Ci ostatni otrzymali w prezencie, po „odzyskaniu wolności” w 1989 roku, kolejną zbrodnię polegającą na likwidacji polskiej gospodarki, czyli źródła utrzymania. Zaś na emigracji w Niemczech i innych „sojuszniczych” państwach zachodu, zarezerwowano im stanowiska na przysłowiowym „zmywaku”, a dla „naszych uroczych pań”, miejsca pracy w europejskich domach publicznych.
Za to teraz, gdy niemieckie serca zmiękły nagle pod wpływem syryjskich nieszczęść, będą mogli Polacy po raz kolejny wykazać się ”solidarnością europejską” i wziąć do siebie i na swe utrzymanie tysiące najdzikszych uciekinierów z Afryki.
Co prawda na ostatnim spotkaniu Grupy Wyszehradzkiej, przedstawicielka naszego okupanta, „polska premier” Kopacz , zaakceptowała pozycję pozostałych jej członków, w postaci opozycji do „przymusowych kwot emigracyjnych”, ale oczywiście nie przeszkodziło to jej w pokornym wykonaniu polecenia unijnego, polegającego na przyjęciu takowych.
Pierwsi emigranci w III RP, będą mieć za zadanie „oswojenie” jej „ksenofobicznego” społeczeństwa z imperatywem przyjmowania i utrzymywania obcokrajowców na swym obszarze. Dalej pójdzie już, jak z płatka. Niemcy będą sprowadzać miliony uchodźców wywołując przy tym zachwyt światowej opinii publicznej, swym zwyczajowym altruizmem i dobrym sercem. Potem, po cichu będzie się ich przesiedlać na błyskawicznie wyludniające się terytorium naszego kraju. W przeciągu kilku lat, Polska przejdzie drogę Ameryki Północnej, której obszar został zagarnięty przez zachodnioeuropejskich najeźdźców, a rdzenna ludność wymordowana. Jedyną różnicę stanowić będą rezerwaty. W amerykańskich, niedobitki Indian prowadzą kasyna i wyszynk alkoholu, a polskie będą specjalizować się, obok wyszynku, w domach publicznych.
Na pierwszy rzut oka, takie rozwiązanie wydaje się być idealnym dla Niemiec. Jednakowoż, trzeba pamiętać, że większość emigrantów preferować będzie pobyt w „germańskim raju”, ponad osiedlenie się w „ksenofobicznej i biednej Polsce”. Może spowodować to opór ogromnych mas emigrantów, oraz wewnętrzne tarcia pomiędzy etnicznymi Niemcami, którym w znacznej części szybko bokiem wyjdzie nowoodkryta miłość do muzułmańskich emigrantów. Tak więc, Angela Merkel może przejechać się w swych kalkulacjach, jak przysłowiowy Zabłocki na mydle. Co daj Boże! Amen!
Unikajacy stereotypów myslowych analityk spraw politycznych i gospodarczych Polski i swiata