Czyżby Monika Olejnik już nie wierzyła w zwycięstwo PO?
09/09/2011
358 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Choć Olejnik powtórzyła bardzo słabe wyniki tej partii w notowaniach, to Staniszkis przyznała, że ma nadzieję, iż PJN wejdzie do parlamentu.
Wczoraj wieczorem w tvn Monika Olejnik rozmawiała z prof. Jadwigą Staniszkisz. Praktycznie przez te kilkanaście minut pytała panią prof. o możliwych koalicjantów PiS. Stąd moje tytułowe pytanie. Wg Staniszkis koalicja z PSL jest ciągle możliwa, mimo wypowiedzi posła Adama Hofmana, która była niedobra i stwarzająca trudności w ewentualnym porozumieniu, a Jarosław Kaczyński powinien był go zaraz usunąć z funkcji rzecznika partii i z pola widzenia kamer. Dalej prof. uznała, że sojusz z PJN byłby zupełnie naturalny. Choć Olejnik powtórzyła bardzo słabe wyniki tej partii w notowaniach, to Staniszkis przyznała, że ma nadzieję, iż PJN wejdzie do parlamentu.
Przyznam, że taką wiarą pani prof. mnie bardzo negatywnie zaskoczyła. Swej, mam nadzieję płonnej, opinii niczym nie uzasadniła, choć i tak nie miałoby to dla mnie żadnego znaczenia. Ze zdrajcami się po prostu nie rozmawia, a tym bardziej w nich wierzy.
Koalicję z SLD jednak wykluczyła, zaznaczając jednak możliwość stworzenia parlamentarnej, nie rządowej, z częścią tej partii, tą bardziej konserwatywną. Podała tu przykład posła Zemle, wychwalając jego intelekt i umiejętności kompromisu. Rozumiem, że w polityce nie ma rzeczy niemożliwych, ale jednak nawet potencjalny sojusz PiS tylko z jakąś częścią SLD byłby jak policzek dla elektoratu partii JK. A może potwierdzeniem mimo wszystko możliwości każdego sojuszu, byle tylko wśród „bandy czworga”?
W innej części rozmowy, dot. polityki zagranicznej, godne uwagi wydają mi się opinie prof. Staniszkis dot. polskich ministrów spraw zagranicznych. Jeszcze w 2008 r. uważała R. Sikorskiego za najlepszego ministra po 1989 r., ale teraz tak nie uważa, bo okazał się mniej rzutki, niż myślała. Przy okazji niezbyt pochlebnie oceniła b. minister SZ w gabinecie JK panią Annę Fotygę. Zarzuciła jej brak lekkości i swobody ogólnie. Raczej wykluczyła możliwość, że zostanie pani Fotyga ponownie ministrem SZ w gabinecie JK. Prędzej widziałaby tu pana Naimskiego lub Waszczykowskiego. W ocenie pani Fotygi niestety trudno tu się nie zgodzić z panią profesor. Zawsze mi się kojarzy Fotyga z kimś ciamajdowatym, ślamazarnym, z wymuszonym uśmiechem, potrzebującym mnóstwo czasu na zrobienie czegokolwiek.
Odniosłem wrażenie, że cała rozmowa Olejnik była prowadzona wokół ewentualnego zwycięstwa PiS w nadchodzących wyborach i jego koalicjanta. Czyżby wiara w cuda PełO opuściła już jej najwierniejszych wyznawców?