Proporcje narzucania poglądów
30/06/2015
1056 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Co to jest parlament? To jest legislatura – organ stanowiący prawo publiczne w państwie. Czy w tym organie powinni zasiadać reprezentanci różnych poglądów proporcjonalnie do częstości występowania tych poglądów w społeczeństwie? To jest ważne pytanie, bo odpowiedź na nie wyznacza ordynację wyborczą do parlamentu. Odpowiedź „tak” oznacza, że odrzucamy systemy większościowe oparte o JOW i staramy się ustanowić taki kodeks wyborczy, by jak najbardziej zachować w parlamencie proporcje poglądów występujących wśród obywateli.
Co to jest parlament? To jest legislatura – organ stanowiący prawo publiczne w państwie. Czy w tym organie powinni zasiadać reprezentanci różnych poglądów proporcjonalnie do częstości występowania tych poglądów w społeczeństwie? To jest ważne pytanie, bo odpowiedź na nie wyznacza ordynację wyborczą do parlamentu. Odpowiedź „tak” oznacza, że odrzucamy systemy większościowe oparte o JOW i staramy się ustanowić taki kodeks wyborczy, by jak najbardziej zachować w parlamencie proporcje poglądów występujących wśród obywateli.
No ale jaki jest skutek zachowania proporcji w sejmie? Skutek jest taki, że zwyciężają poglądy większości. Mniejszość jest w opozycji i nie ma nic do gadania w kwestii prawa. A te poglądy większości nie są jakimiś spójnymi poglądami występującymi w społeczeństwie – to jest pewien kompromis, kompilacja, uśrednienie poglądów koalicji rządzącej. Tak przynajmniej jest w teorii. W praktyce jest jeszcze gorzej, bo pomiędzy posłami a obywatelami są media, które te relacje zakłamują i manipulują.
Czyli staramy się zachować jak najlepsze proporcje, a końcowy efekt i tak zawsze jest taki, że poglądy większości są ignorowane i całemu społeczeństwu narzuca się jakieś prawo, które akceptuje mniejszość. I jest to niezależne od ordynacji wyborczej.
To po jaką cholerę walczyć o to by ordynacja była proporcjonalna? Lepiej jest, by od razu w parlamencie większość zdobyła ta mniejszość, która jest mniejszością największą i niech tworzy prawo według spójnych poglądów, a nie jakichś kompromisów. Tak się dzieje w państwach anglosaskich (USA, UK, Kanada, Australia, Nowa Zelandia), w których jest JOW. I dlatego te państwa są bogatsze i sprawniejsze niż państwa, w których mamy ordynacje proporcjonalne.
No ale w istocie różnica jest nieznaczna. Państwa z JOW są tylko średnio statystycznie trochę lepsze od reszty. Ale i tak wszystkie demokratyczne państwa są socjalistyczne, czyli mniej lub bardziej destrukcyjne dla obywateli.
No ale wróćmy do tej zasady wyboru posłów. Wybieramy ich ze względu na poglądy. Mniejsza o zachowanie proporcji – już sama ta zasada, że kierujemy się poglądami jest zła i destrukcyjna. Już samo to, że wybieramy jakieś poglądy, które wchodzą do parlamentu i są narzucane wszystkim, jest zniewoleniem. Ta zasada jest zła i szkodliwa. A to jest fundament demokracji.
Poseł to powinien być reprezentant terytorialny. To jakiś obszar deleguje ze swojego grona kogoś, kto ma reprezentować politycznie jakiś większy rejon na zewnątrz. Ten reprezentant wspólnie z wszystkimi innymi nie powinien mieć w ogóle żadnego prawa narzucania jakichkolwiek poglądów wszystkim ludziom mieszkającym na tym terenie.
Poglądy nie powinny mieć żadnej reprezentacji w parlamencie. Państwo nie powinno być od tego by realizować jakieś poglądy. Państwo ma strzec wolności, własności i życia obywateli o dowolnych poglądach.
Reprezentowanie poglądów to jest najpoważniejsza wada demokracji. Mniejsza w JOW, większa przy ordynacji proporcjonalnej. Bardzo szkodliwe jest to, że w parlamencie wygrywają jakiekolwiek poglądy dotyczące na przykład systemu edukacyjnego, sposobu oszczędzania na starość, systemu bankowego, opieki zdrowotnej etc. Jakiekolwiek poglądy nie wygrają, to będzie to szkodliwe dla wszystkich – nawet dla tych, którzy je popierają. Bo te poglądy parlament narzuca wszystkim przemocą. A to jest niepotrzebne.
Każdy z osobna sam powinien sobie wybrać sposób oszczędzania na starość, szkołę dla swoich dzieci i system edukacyjny, który w niej obowiązuje, walutę jaką się z innymi rozlicza, sieć szpitali, w których się leczy, ubezpieczalnie, w której się ubezpieczy od choroby etc. Totalizm demokracji jest wyjątkowo szkodliwy dla wszystkich – i dla mniejszości i dla większości – niezależnie od proporcji.
Każdy człowiek traci na demokracji totalnej, bo nawet jeśli narzuca mu się jakąś usługę – na przykład edukacyjną – która mu się podoba, to równocześnie narzuca mu się inną usługę, która mu nie odpowiada – na przykład ubezpieczenie społeczne.
To jest kompletnie bez sensu. By mieć zapewnione usługi zdrowotne, ubezpieczeniowe, edukacyjne, finansowe, kulturalne etc. nie potrzeba nigdzie posyłać żadnych posłów. Każdy może sobie z osobna te usługi wykupić, bez konieczności uzgadniania tego z milionami innych obywateli. Nie ma żadnej potrzeby by liczyć częstość występowania chęci na różne rodzaje usług i uwzględniać te proporcje w prawie. Prawo w ogóle nie powinno dotyczyć usług, jakie ludzie sobie nawzajem świadczą. Prawo publiczne powinno służyć tylko i wyłącznie do rozwiązywania konfliktów między ludźmi.
Grzegorz GPS Świderski