„Zamach na prawdę” Małgorzaty Wassermann i Bogdana Rymanowskiego koniecznie trzeba przeczytać. I nie tylko dlatego, że, chociaż związana tajemnicą smoleńskiego śledztwa, córka posła Zbigniewa Wassermanna, ujawnia multum szczegółów dotyczących wydarzeń związanych z tragiczną historią Tu-154M po 10 kwietnia 2010 roku. Ten wywiad z Małgorzatą Wassermann, to prawdziwy podręcznik dla naiwnych. Nie pierwszy w historii polskiej literatury pięknej, czy literatury faktu, ale poprzez swoja aktualność i namacalna skalę smoleńskiej zbrodni, aż do bólu wymowny.
Siłą tej narracji stała się konstatacja Autorki o własnej naiwności wobec złowrogiej mocy sowieckiego imperium. Osierocona w tragicznych okolicznościach, złamana śmiercią ojca, porzucona przez państwo polskie, reprezentowane gdzieś w dalekiej Moskwie przez dwie ludzkie kreatury Ewę Kopacz i Tomasza Arabskiego, staje oko w oko z rosyjskimi prokuratorami podczas wielogodzinnego przesłuchania. W tym czasie moskiewscy oprawcy bezczeszczą zwłoki jej ojca. Od poranka 10 kwietnia 2010 roku rozwija swoje skrzydła złowieszcza, polska narodowa Klęska. Historię polskiej martyrologii uzupełniają kolejne czarne karty. Relacja Małgorzaty Wassermann z przesłuchania nie odbiega od wielu, bardzo wielu historycznych przekazów, dokumentujących najpierw carskie a potem bolszewickie metody i represje, które stały się udziałem tysięcy, a właściwie setek tysięcy Polaków, licząc od mrocznych czasów niewoli w XIX wieku. A na moskiewskim Wschodzie w XXI wieku bez zmian.
„Za stołem siedziało dwóch prokuratorów. Jeden z nich palił papierosa i puszczał mi dym prosto w twarz. (…) Padają kolejne pytania. „Kim jest Daria? Czy mieszka z ojcem? Czy pani również z nim mieszkała? Nie mam pojęcia, co to ma wspólnego z identyfikacją (zwłok – przyp. M.R.). Staram się być grzeczna. Myślę sobie, że im szybciej odpowiem, tym prędzej wyjdę. Prokurator drąży: „Po co ojciec tu przyleciał”. „Aby uczcić pamięć zamordowanych Polaków” – odpowiadam. A z kim?” „Czy mam wymienić wszystkie dziewięćdziesiąt pięć nazwisk? – podnoszę głos. (…)
Oni wiedzieli o nas bardzo dużo. Prokurator nie pytał, ile wnuczek miał ojciec, tylko jak miała na imię druga wnuczka. Były inne pytania: gdzie pracuję, czy to moja własna kancelaria, jaki jest do niej numer telefonu. (…)
Prokurator chciał, żebym podpisała zgodę na (…)spalenie (ubrania posła Wassermanna – przyp. M.R.). Nie wiedziałam, co zrobić. Mam wziąć ze sobą śmierdzącą benzyną reklamówkę błota z postrzępionymi kawałkami spodni i marynarki? I co powiem mamie: „Spójrz, tyle po nim zostało?!” – myślałam. Nie byłam w stanie sobie tego wyobrazić. Podpisałam zgodę”.
My, Polacy, nie uczymy się na błędach. Jakoś nie jesteśmy w stanie pojąć, że FSB ma przygotowane listy proskrypcyjne, na których zanotowano, być może, już i Twoje nazwisko, Drogi Czytelniku. Od 1920 roku trwa na Łubiance wielki spis z natury polskich aktywów narodowych i patriotycznych zasobów. Od czasu do czasu pada rozkaz „wybrakowania” kilku stron i wtedy padają strzały w potylicę albo do kraju nie wraca samolot z 96. pasażerami na pokładzie. A my ten fakt beztrosko lekceważymy i dziwimy się, że sowiecki prokurator pyta o imię drugiej wnuczki posła Wassermanna.
Nie, nie mam krztyny żalu do Pani Małgorzaty Wassermann za wyrażoną zgodę na zniszczenie rzeczy Jej ojca. Ta cuchnąca benzyną marynarka nie ma już w tej historii wielkiego znaczenia. Bo wszystko jest jasne. Tu nie potrzeba żadnych dodatkowych dowodów. Wystarczy relacja z przesłuchania! Zresztą, czy okazanie dowodów bolszewickiej swołoczy, miałoby jakiekolwiek znaczenie?
W trwającej konfrontacji z Moskwą warto raczej wyleczyć się wreszcie z bezgranicznej naiwności! W przeciwnym razie do listy katyńskiej i smoleńskiej dopiszemy niedługo kolejne ofiary.
Dziennikarz i wydawca. Twórca portali "Bobowa Od-Nowa" i "Gorlice i Okolice" w powiecie gorlickim (www.gorliceiokolice.eu). Zastępca redaktora naczelnego portalu "3obieg". Redaktor naczelny portalu "Zdrowie za Zdrowie". W latach 2004-2013 wydawca i redaktor naczelny czasopism "Kalendarz Pszczelarza" i "Przegląd Pszczelarski". Autor książek "Ule i pasieki w Polsce" i "Krynica Zdrój - miasto, ludzie, okolice". Właściciel Wydawnictwa WILCZYSKA (www.wilczyska.eu). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.