Jeśli Tusk chciałby debatować podobnie jak cztery lata temu, to najlepszym kandydatem do takiej debaty jest pierwsza lepsza przekupka z bazaru.
Pamiętacie debatę , w której według "niezależnych mendiów", wygrał Tusk?
O czym ona była? O sposobie rządzenia, o wizji na Polskę?
Nie, była o cenach jabłek i kartofli, a jako puenta służyła historia z pistolecikiem w windzie. O czym więc ma rozmawiać z Tuskiem Kaczyński skoro ten o sposobach sprawowania władzy i efektach rządzenia nie chce?
Do debat garną się różne Palikoty, Migalskie-Kowale, czy Napieralskie, bo dla nich to szansa. "Oni jeszcze nie rządzili", jak mawiał śp. Lepper i diabli wiedzą, czego się po nich można spodziewać. Tusk i Kaczyński tak, a jakie były ich rządy, każdy może ocenić po swojemu. Przestępca powie, że Kaczor źle rządził i stworzył państwo policyjne, które się go czepiało nie wiadomo o co, a z Tuskiem jest mu po drodze, bo Platforma ukrywając swoje szwindle łaskawszym okiem patrzy na potknięcia innych.
Człowiek uczciwy powie odwrotnie, za czasów PIS gospodarka się rozwijała, podatki obniżały i można było spokojnie prowadzić biznes, dziś gospodarka w rozsypce, zamówienia dostają tylko znajomi królika, a podatki wciąż rosną. Od nas zależy więc z kim nam bardziej po drodze.
Jeśli Tusk chciałby debatować podobnie jak cztery lata temu, a na to się zanosi, bo jak sami przyznają w PO żadnego "planu obietnic" na przyszłość na razie jeszcze nie ma, to najlepszym kandydatem do takiej debaty jest pierwsza lepsza przekupka z bazaru.
Ona wygra z obecnym szefem rządu na 100% (wszystkie ceny zna na bieżąco mimo tylu ich zmian na wyższe w ciągu ostatnich czterech lat) , ale nie wiem, czy to będzie najlepsza rekomendacja na urząd premiera.
Chociaż trudno sobie wyobrazić gorszego, niż jest obecny.
Prywatny przedsiebiorca z filozoficznym nastawieniem do zycia.