POLSKA
Like

Biznes w kolorze tęczy

03/02/2015
1437 Wyświetlenia
4 Komentarze
15 minut czytania
Biznes w kolorze tęczy

I znów hajda na prawicę! Oto „pseudodziennikarze” prawicowi normalnie po chamsku zaczęli grzebać posłance Grodzkiej pod spódnicą. Oburzenie lewicy sięgnęło …

0


1.

Nawet na 3obiegu.pl lewicowy bloger lchlip płacze nad upadkiem obyczajów po prawej stronie:
Być może tajemnice alkowy obu polityków (Biedronia i Grodzkiej – zwróćcie uwagę, że lchlip pisze o obu, a więc tak, jak o mężczyznach! – przyp. HD) są na tyle interesujące dla śledczych z portalu „wpolityce”, tygodniku „wSieci” i dla samego redaktora Warzechy, że próbują sprzedać to nam, swoim czytelnikom.
Zawsze było raczej dosyć oczywiste, iż walczące o czytelnika pisma dzięki swoim dziennikarzom robili wszystko aby sprawy prywatne obecnej pani posłanki Grodzkiej naświetlić z każdej możliwej strony a niejednokrotnie od strony podwórkowej i to właśnie dziennikarze zamulali nam głowy seksualnymi czy innymi problemami nie mającymi nic wspólnego z wykonywaniem funkcji publicznych. Bulwarowe wiadomości, skandale, pikantne historyjki seksualne i prezentowane prywatne życie tworzonych na czytelnicze potrzeby celebrytów są od wielu lat główną pulpą konsumowanych w wielkich ilościach brukowców. Połykane i wydalane bez trawienia ogłupiają masy i rozprzestrzeniają ogólną myślową degrengoladę potencjalnych wyborców bo przecież uważane za prawicowe „wSieci” skierowane jest do bardzo określonego gremium wyborczego.
Dziennikarze stworzyli przemysł w którym tania sensacja, schlebianie najniższym instynktom i pogoń za szokowaniem czytelnika stały się miarką przewodnią. Przykrywa się to oczywiście nieudolnymi prawicowymi hasłami typu: walka o prawdę, czytelnicy mają prawo, chcemy zmienić (czytaj: ulepszyć) Polskę i dostarczyć abonentom WAŻNYCH informacji, walczymy o lepsze i bardziej godne standardy dziennikarskie w odróżnieniu oczywiście od tzw. reżymowej prasy.
https://3obieg.pl/wieloryb-w-wisle-czyli-grodzka-w-bieliznie

2.

Ale to nie koniec medialnego łkania.
W „kropce nad i” Monika Wasowska (z domu Olejnik) podzieliła „słuszne oburzenie” posłanki Grodzkiej, co skończyło się podarciem egzemplarza tygodnika.
(W tym miejscu trzeba odnotować wyraźny postęp – 80 lat temu lewica nie darła publicznie publikacji zawierających nieprawomyślne treści, ale je paliła.)
Jeszcze przed ukazaniem się numeru wSieci bloger Jakub Noch z „na temat” stwierdził, że:
Bolesny cios poniżej pasa postanowili zadać bracia Karnowscy kandydującej z ramienia Partii Zieloni w wyborach prezydenckich Annie Grodzkiej. Na okładce najnowszego numeru swojego pisma sugerują oni, iż posłanka tylko udaje kobietę w celach politycznych, a prywatnie jest w heteroseksualnym związku z kobietą.

3.

227A0912-copys

Janusz Palikot w swoim blogu zupełnie zlekceważył temat.

Dlaczego???

Milczy również Armand Ryfiński.
Ale on zamilkł już od 9 dni, wiec może się jeszcze pozbiera?

4.

Tak „opiniotwórcza” gazeta jak Super Express praktycznie ogranicza się do przytoczenia słów samej zainteresowanej.
Wyborcza oględnie pisze o tym, że operacja zmiany płci jest skomplikowana, ale nie wszystkie osoby transseksualne dokonują „rekonstrukcji narządów płciowych”.
Dopiero komentarze pod tekstem są mocno krytyczne:
Polskie prawicowe tygodniki to kompletne dno: podsłuchy, podglądactwo i wylewanie wiader pomyj na wszystkich którzy zostali uznani za „Lewactwo”, dno i kupa mułu.
„Prawicowcy” to zawsze były karzełki od zaglądania ludziom w majtki albo mierzenia czaszek. Należy ich zignorować – brak publiczności wywołuje u nich frustrację.
Przykre jest czytać z rana dziennikarstwo na tym poziomie . Wydawało mi się iż ważne jest nie to co ma się w spodniach , lecz to co ma się pod czaszką . Czy umie się wykorzystywać ten organ , ten dar właściwie z pożytkiem dla bliźniego i społeczeństwa.

5.

227A0610-copys

Zajrzyjmy więc do źródła tego całego zamieszania.
Generalnie pytania postawione przez Andrzeja Rafała Potockiego, dziennikarza śledczego wSIECI brzmią:

Czy opinia publiczna nie jest od kilku lat wprowadzana w błąd?
Czy nie mamy do czynienia z wielką kreacją artystyczno-polityczną służącą zmianie tradycyjnego sposobu myślenia o kwestiach związanych z seksualnością człowieka?
Typową inżynierią społeczną w wydaniu lewicowo-liberalnym, w którym kontrowersyjna postać zostaje wykorzystana do kolejnej próby zmiany sposobu myślenia społeczeństwa?

Poszlaki, wskazujące na to, że faktycznie „Anna Grodzka” to mistyfikacja, wg dziennikarza wSIECI to:
a) wspólne zamieszkiwanie posłanki z szefową jej biura poselskiego;
b) posiadanie wspólnego psa;
c) obserwacje sąsiadów, którzy twierdzą, że „po domowemu” Grodzka chodzi ubrana jak mężczyzna;
d) brak jakiejkolwiek wzmianki o innej kuracji dotyczącej zmiany płci, poza… hormonalną, w wyniku której Grodzkiej urosły piersi;
e) materiały sprzed 2 lat, konkretnie WPROST numer 6/2013 i przytoczona tam anonimowo wypowiedź kolegi Grodzkiej z dawnych lat: „Moim zdaniem Krzysiek blefuje. Fizycznie pozostał mężczyzną”;
f) fakty, publikowane na portalu wPolityce.pl 5 lutego 2013 r.
Przypomnijmy je.

6.

Fakt pierwszy:
Sama Grodzka potwierdza, że w stanie wojennym, jako Krzysztof Bęgowski, dwukrotnie była w Związku Sowieckim. I dodaje informację zastanawiającą dla każdego, kto trochę zna historię i pamięta PRL:
Miałam paszport upoważniający mnie do wielokrotnego przekraczania granic
– mówi. Takie paszporty mieli wtedy tylko najbardziej zaufani ludzie systemu. Zacytujmy więc fragment tekstu „Gazety Polskiej”:
Często podróżował do ZSRS. Był m.in. w Moskwie i Rostowie w lipcu 1982 r. na seminarium szkoleniowym – stroną zapraszającą był Komsomoł – komunistyczna organizacja młodzieżowa. Jako sekretarz Komisji Informacji Rady Naczelnej ZSP w 1984 r. był w NRD – Berlinie Wschodnim i Lipsku – na wizytacji firmy Reprotechnik. Jako dyrektor i redaktor naczelny studenckiej oficyny wydawniczej Alma Press pojechał też na Kubę w Brygadzie Młodzieżowej im. R. Miałowskiego, do Jugosławii oraz do Austrii do firmy Sony. Co ciekawe, na dokumentach wyjazdowych Krzysztofa Bęgowskiego Ministerstwo Spraw Wewnętrznych odnotowało, że „wpis w książeczce wojskowej nie wymaga dalszych wyjaśnień”, co oznaczało, że za osobę wyjeżdżającą gwarancje brały wojskowe służby specjalne PRL.
Oraz:
Dokumenty służb specjalnych PRL pokazują karierę partyjną, którą zaczął, będąc jeszcze studentem. Na V roku psychologii w 1982 r. (trwał wówczas stan wojenny) był już członkiem egzekutywy Podstawowej Organizacji Partyjnej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, pracownikiem Rady Okręgowej Socjalistycznego Związku Studentów Polskich, gdzie był jednocześnie członkiem Komitetu Wykonawczego ds. Pracy Politycznej, a później ds. Szkoleń. We wrześniu 1982 r. Krzysztof Bęgowski został skierowany do Szkoły Podchorążych Rezerwy w Łodzi, gdzie odbywały się szkolenia polityczne. Po długotrwałym przeszkoleniu wojskowym (taka informacja znajduje się w kwestionariuszu paszportowym Bęgowskiego z 1986 r.) został dyrektorem Alma Pressu, wydawnictwa ZSP założonego w 1984 r. przez Jarosława Pachowskiego, członka PZPR, syna ambasadora PRL na placówkach w Brukseli, Paryżu, Sztokholmie i w Kambodży.
„Gazeta Polska” pisała także, że koniec lat 80. był dla Krzysztofa Bęgowskiego czasem kariery biznesowej i partyjnej. Był członkiem PZPR, a potem SdRP i SLD. Jednocześnie prężnie działał w firmach tworzonych przez działaczy postkomunistycznych.
Fakt drugi:
Grodzka niechętnie odpowiada dziennikarce „Wprost” na pytania związane ze szczegółami rzekomej operacji zmiany płci sprzed kilku lat. Stwierdza, że „to nie jest temat, którym chciałabym się dzielić z czytelnikami tak porządnego pisma jak „Wprost”. W pewnym momencie pada pytanie:
Czy bierze pani pod uwagę, że za jakiś czas może przestać być kobietą i wróci pani do męskiego wyglądu?
Odpowiedź:
Korekta płci to jest sprawa bardzo poważna. Ta zmiana jest nieodwracalna. Jestem szczęśliwą kobietą.
Wcześniej stwierdzenia, że w Tajlandii poddała się korekcie płci. Ale cytowany przez „Wprost” (anonimowo) kolega Grodzkiej z dawnych lat stwierdza:
Moim zdaniem Krzysiek blefuje. Fizycznie pozostał mężczyzną.
Czy to wszystko jest więc jakąś operacją w której Krzysztof Bęgowski gra swoją rolę? Jak sugeruje „Wprost” – niewykluczone. W końcu lewica zrobi wszystko by dokonać przemiany społecznej. A Grodzkiej wyznaczono rolę „delikatnej”, skrzywdzonej dziewczynki, która ma wzruszać bo „krzywdzona” ma łzy w oczach, a ten świat naokoło jest taki zły. I Tomasz Lis zapowiada ją w swoim programie (w telewizji publicznej!):
Jak przeżywa te ataki na siebie?
Odpowiedź jest prostsza niż może się wydawać – ludzie mający w PRL paszport z prawem wielokrotnego przekraczania granicy to twardzi zawodnicy. Tam nie brano osób przypadkowych.
http://wpolityce.pl/polityka/150240-wprost-sugeruje-ze-anna-grodzka-wcale-nie-zmienila-plci-dawny-kolega-grodzkiejbegowskiego-przekonuje-krzysztof-fizycznie-pozostal-mezczyzna

7.

227A0830-copys

Dzisiaj wiemy, że pod przykrywką wielu szkół oficerskich szkolono pracowników zasilających kadry „wywiadu”, a naprawdę rodzimej bezpieki, często też kierowanych do różnego rodzaju firm, gdzie pobierali uposażenie na dwóch etatach.
Jednym z takich ośrodków była właśnie Łódź, i obie znajdujące się tam wojskowe szkoły polityczne (oficerów rezerwy i chorążych).
Znana z udziału swoich „absolwentów” w strukturach WSW i SB była także Jelenia Góra (Wojskowa Szkoła Oficerska Wojsk Radiotechnicznych) – po „transmutacji” PRL niektórzy z nich współtworzyli mafię paliwową.
Gwoli zachowania prawdy historycznej – nie każdy absolwent w/w szkół trafiał do „służb”. Ale obok istniejących „normalnych” istniały także kursy „specjalnego znaczenia” (prawda, panie „Maj”?).

8.

Słabość spekulacji WPROST i następców polega na… braku motywu.
Co prawda między wierszami przebija się sugestia istnienia jakiegoś spisku, mającego przewartościować model społeczny. Że przeobrażenie się Krzysztofa Bęgowskiego w Annę Grodzką stanowi typową inżynierią społeczną w wydaniu lewicowo-liberalnym, w którym kontrowersyjna postać zostaje wykorzystana do kolejnej próby zmiany sposobu myślenia społeczeństwa.
Ale my, którzy pamiętamy w miarę dobrze ostatnie dwie dekady PRL wiemy, że ostatni ideowi komuniści zostali zastrzeleni na rozkaz Stalina w 1937 roku.
Nie wierzę więc w bajki o ideowości Krzysztofa Bęgowskiego.
Zwłaszcza tej lewackiej.
Ale…

9.

Ale istnieje motyw o wiele silniejszy, który praktycznie od zawsze stanowił napęd aktywności człowieka.

To… pieniądze.

Pieniądze.

I jeszcze raz pieniądze.

GOTOWE_SRODA_RANO_Ile_OFE_3812274

10.

Potwierdzenie znajdziemy tutaj:
http://lgbt.biz.pl/pl/

„Dążymy do tego, by wszystkie osoby należące do społeczności LGBT (lesbijki, geje, biseksualiści i osoby transpłciowe) w Polsce nie bały się być widoczne, były akceptowane i cenione za swój wkład w rozwój i pomnażanie bogactwa w miejscach, w których żyją niezależnie od swojego gender, orientacji seksualnej, wyznawanej religii i wieku.”

Bo najważniejsze:

„Polski rynek LGBT szacuje się na blisko 2,4 milionów klientów z siłą nabywczą ocenianą na ponad 20 miliardów euro.”

Dla 20.000.000.000,- € można nosić nie tylko sukienkę.

Biznes w kolorach tęczy jawi się całkiem realny zwłaszcza, że jakoś trudno wyobrazić sobie, aby hipermarkety stanowiły kiedykolwiek dla niego liczącą się konkurencją.
Stąd właśnie bierze się tak agresywne zachowanie liderów LGBT.
Oni tworzą rynek, na którym zamierzają zarobić swój niekoniecznie pierwszy milion.
To po prostu są liderzy nowego „tęczowego” biznesu.
Coś w rodzaju „różowego” MLM.
Ilość uczestników każdego „pochodu miłości” jest równoznaczna przychodowi w kasie.
A sukienka Grodzkiej, te różowe kolory, tęcze, torebki, „ideologia” gender to tylko elementy dobrze zaplanowanego marketingu.
No bo jak inaczej zaistnieć na rynku, na którym wszystko już jest?

Zamiast ideologii gender, LGBT, queer itp. jest po prostu najnormalniejszy w świecie geszeft.
Potencjalnie na 20.000.000.000,- €.

Tego nawet AMWAY nie obiecywał. 😉

3.02 2015

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

4 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758