„(…) Zgodnie z zaleceniami rosyjskich służb specjalnych lojalni wobec Moskwy dziennikarze i politycy mają podkreślać że na Ukrainie rządzą banderowcy, sprawa masakry na Majdanie jest niewyjaśniona a woltę na Krymie i Ukrainie Wschodniej wszczynają sami mieszkańcy tych regionów. Te ostatnie tezy w świetle faktów się skompromitowały, jednak ciągle w arsenale propagandy Moskwy istnieje argument zagrożenia banderyzmem.
LIST REDAKTORA NACZELNEGO „GAZETY POLSKIEJ” TOMASZA SAKIEWICZA SKIEROWANY DO KLUBÓW „GAZETY POLSKIEJ”
Tomasz Sakiewicz m.in. pisze:
„(…) Zgodnie z zaleceniami rosyjskich służb specjalnych lojalni wobec Moskwy dziennikarze i politycy mają podkreślać że na Ukrainie rządzą banderowcy, sprawa masakry na Majdanie jest niewyjaśniona a woltę na Krymie i Ukrainie Wschodniej wszczynają sami mieszkańcy tych regionów. Te ostatnie tezy w świetle faktów się skompromitowały, jednak ciągle w arsenale propagandy Moskwy istnieje argument zagrożenia banderyzmem. Jak Państwo wiedzą nasze środowisko bardzo mocno zaangażowało się w pomoc Ukrainie. Nie chodzi tu o żaden internacjonalizm ale mądrze pojęty interes Polski. Jednak obecnie ugrupowania nacjonalistyczne okazały się całkowicie marginalne. Podobnie jak nasi rodzimi narodowcy, potrafią zorganizować zauważalne w mediach marsze, ale poparcie dla nich nie przekracza kilku procent. Większość Ukraińców angażujących się w te inicjatywy nie zna tego smutnego fragmentu historii swojego kraju i dzięki licznej obecności Polaków na Ukrainie dopiero teraz mają okazję się o tym dowiedzieć. Tak czy inaczej jest to dzisiaj margines ukraińskiego życia politycznego. Mimo to, są w Polsce grupy, które próbują, za wszelką cenę, podnieść sprawę zagrożenia ukraińskim nacjonalizmem jako główny problem naszej polityki wschodniej. Ich najgłośniejszym rzecznikiem stał się do niedawna związany z nami Ks. Tadeusz Isakowicz – Zaleski. Od ponad roku w niewybrednych słowach atakuje „Gazetą Polską”, śp. Lecha Kaczyńskiego i politykę PiS-u w tej sprawie. Znamy innego Ks. Zaleskiego jako bohatera opozycji i zwolennika lustracji. Dzisiaj całą swoją legendę postanowił zmarnować. Z nienawiści do Ukraińców szerzy główne tezy propagandy Putina. Od kiedy wypowiedział nam wojnę stał się częstym gościem reżimowych mediów, ale także tych mediów prawicowych, które własne interesy przedkładają nad interes Polski. Przyglądajmy się temu uważnie, bo tu nic nie dzieje się bez przyczyny(…)”.
Życzę wszystkim dobrego Nowego Roku i Bożego błogosławieństwa.
Tomasz Sakiewicz
List red. nacz. „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza stanowi ponowny, tym razem zakamuflowany atak na legendarną już postać polskiego patrioty ks. Tadeusza Isakowicza – Zaleskiego b. korespondenta „Gazety Polskiej” i wyrzuconego za ujawnianie historycznej prawdy związanej z ukraińskim nacjonalizmem i ludobójstwem (genocide) band UPA dokonanego na Narodzie Polskim w latach II Wojny Światowej i jeszcze przed jej rozpoczęciem w II RP. Przypomnę, że redakcja „Gazety Polskiej” w 2007 roku w podobny sposób oszkalowała swojego publicystę Waldemara Łysiaka nazywając go na swoich łamach antysemitą.
Napisałem wówczas:
„(…)Aleksander Szumański
Korespondencja z Krakowa
GAZETA POLSKA
Z SALONOWĄ MACZUGĄ W TLE
http://www.rodaknet.com/rp_szumanski_6.htm
Jedyne, określające się jako prawicowe pismo, okazało się marnym dodatkiem „Gazety Wyborczej”. Z żalem podejmuję te słowa, albowiem „Gazeta Polska” kojarzyła mi się nieodmiennie z polską nutą patriotyczną, jej najchlubniejszymi tradycjami, opierając się złu, z wszystkimi patologiami polskiego życia społeczno – politycznego włącznie.
„Gazeta Polska” stanowiła jak dotąd platformę piętnowania spisku przeciwko narodowi, spisku który należy określić jako następną próbę zawładnięcia Polską od zewnątrz, a Kościołem od wewnątrz.
Usiłuje się stworzyć nową formę okupacji Polski, obce narodowi siły wewnętrzne dążą, aby utracił on źródło swojej spoistości i przestał być wrażliwy na własną tożsamość ukształtowaną przez wiekowe dziedzictwo kulturowe.
Wybitny pisarz polski Waldemar Łysiak stanowił wiodącą postać w zespole „Gazety Polskiej”. Większość czytelników rozpoczynała cotygodniową lekturę od ostatniej strony gazety, gdzie znajdował się jego cotygodniowy felieton.
Właśnie Waldemar Łysiak nadawał ton patriotyczny „Gazecie Polskiej”, właśnie on stanowił siłę napędową zespołu, właśnie on stwarzał nam nadzieje na poznanie prawdy.
I nagle, nagle bez ceregieli został napadnięty przez rodzimą gazetę prosto w łeb salonową maczugą
– a n t y s e m i t y z m e m (…)”.
Przed rozpoczęciem ukraińskiego majdanu, również na bieżąco, „Gazeta Polska” uważająca się za medialny nośnik Prawdy – edukacji narodowej, nie tylko, że nie wspominała dotąd o historii ludobójstwa na Kresach Południowo – Wschodnich II RP, podobnie zresztą jak „Gazeta Wyborcza”, ale nawet nie stawała w obronie żądań Kresowian o ustanowienie 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian, robiąc z Polaków ofiary nie znające swojej historii, podobnie zresztą jak czynią to rządzący Polską i ich serwilistyczne mainstreamowe środki przekazu. Prawdy o Ukrainie i jej rządzie nie dowiemy się z łamów „Gazety Polskiej”, czy też „GP Codziennie”. Możemy natomiast przeczytać paszkwile Dawida Wildsteina, Jerzego Targalskiego, Tomasza Muchy kpiące z wielkiego polskiego pisarza Waldemara Łysiaka, tym razem zastępując antysemityzm banderyzmem. Tomasz Sakiewicz obraża na swoich łamach i w nin. liście środowiska kresowe których ks. Tadeusz Isakowicz – Zaleski jest duchowym przywódcą.
Jerzy Targalski oficjalnie nazywa mnie na swoim blogu klasycznym antysemitą, cytuję:
„(…)To Aleksander Szumański – ma dwa cele w życiu: kopać Żydów i kopać Ukraińców. Klasyczny antysemita, ale stara się nie podpaść pod paragrafy. Usiłuje się tu dostać od roku. Swoją „misję” realizował także na stronie Radia Wnet(…).
Red. Katarzyna Gójska – Hejke podaje, iż Polacy na Ukrainie mają swoją drugą ojczyznę, nie wspominając o tym, iż są przez Ukraińców prześladowani łącznie z ekscesami antysemickimi prowadzonymi przez partię Swoboda ze swoim naczalstwem antysemitą rangi światowej Olehem Tiahnybokem.
http://niepoprawni.pl/blog/2218/bij-zyda-ze-zbrodnia-ukrainsko-niemiecka-w-tle
„Gazeta Polska” urządza banderowskie koncerty w Polsce, nie wspominając o koligacji Ukrainy z hitlerowskim nazizmem z SS – Galizien i ukraińsko – niemieckim batalionem „Nachtigall”, który na zboczu Góry Kadeckiej Wzgórzach Wuleckich wymordował 4 lipca 1941 roku 45 profesorów lwowskich wyższych uczelni z prof. Kazimierzem Bartlem, trzykrotnym premierem rządu III RP. Z rąk batalionu Nachtigall zginął mój ojciec docent dr hab. med. Maurycy Marian Szumański.
Ale za to ob. Tomasz Sakiewicz przyjął odznaczenie ukraińskiej esbecji, równocześnie pozbawiając funkcji przewodniczącego klubu „Gazety Polskiej” w Krakowie antybanderowca dra Mirosława Borutę. Czyżby Sakiewicz wypełnił żądanie ukraińskiej esbecji zagnieżdżonej w Polsce?
Rozważając obecną sytuację środowisk kresowych w Polsce, dochodzę do wniosku, że główny ciężar krwawej apokalipsy z epoki mordów ukraińskich nacjonalistów dokonanych na 200 tysiącach obywatelach polskich w czasie II Wojny Światowej, Polaków, Czechów, Rosjan, Żydów, Ormian przejęli nie tylko banderowcy z nowego rządu Ukrainy ze swoim prezydentem Żydem Petro Poroszenko – Walzmanem i Żydami w rządzie, tworząc judeo Ukrainę nacjonalistyczno – faszystowską, antysemicką i antypolską, ale również te same środowiska rozgnieżdżone w naszym nieszczęśliwym kraju, jak określa Polskę Stanisław Michalkiewicz. „Cały ten kraj Ukraina oparty jest na kłamstwie i oszustwie. Wybrali sobie bandytów na bohaterów narodowych i nie można im nic powiedzieć ani wytłumaczyć. Na Wołyniu stawiają pomniki mordercom kobiet i dzieci. Kłamią i wierzą w te kłamstwa”. „Separatyści toczą walki z samymi sobą – kto z kogo robi idiotów?” Oczywiście środowiska kresowe stanowiące według „Gazety Polskiej” szabes gojów, zdrajców Polski i agentów imperialnej Rosji, z parszywymI kłamstwami Waldemara Łysiaka w tle i agentem Moskwy, klasycznym antysemitą Aleksandrem Szumańskim.
W zakończeniu podaję tekst ks. Tadeusza Isakowicza – Zaleskiego za co Tomasz Sakiewicz wyrzucił księdza ze swoich łamów:
Banderowcy w nowym rządzie 05-03-2014, 10:54 |
Tekst zablokowany przez redakcję „Gazety Polskiej”. Przyznanie nacjonalistom ważnych stanowisk państwowych niczego Ukrainie dobrego nie wróży. Ci co chcieli Ukrainę sowiecką zastąpić banderowską mogą mieć satysfakcję, bo wśród nowych ministrów ukraińskich znalazło się kilku czcicieli UPA. Pierwszy z nich to Arsenij Jaceniuk, premier. Jako prezes Fundacji Open Ukraine realizował on program „Wspólna historia – wspólna przyszłość”, w ramach którego we wschodniej Ukrainie promował UPA. Drugi z nich to Ołeksander Sycz, wicepremier, rodem z Wołynia. Jako historyk zajmuje się badaniami nad życiem Stepana Łenkawskiego, głównego ideologa Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, autora „Dekalogu ukraińskiego nacjonalisty”. W 2011 r. uczestniczył w hucznych obchodach 102. rocznicy urodzin Bandery. Jak pisał Eugeniusz Tuzow – Lubański, nazwał on wówczas region karpacki „banderowską krainą”, a radnych samorządów regionu wzywał do stania się „duchowymi i urzędowymi banderowcami”.
Trzeci z nich, to Borys Tarasiuk , wicepremier ds. integracji z UE (w ostatniej chwili ponoć wycofał się). Przez lata pracował w dyplomacji radzieckiej m.in. w Nowym Yorku. Na takim stanowisku trzeba było być albo agentem KGB, albo osobą przez niego akceptowaną. Później był instruktorem Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Ukrainy. Z kolei w 2007 r., w 65. rocznicę powstania UPA wezwał prezydenta Wiktora Juszczenkę do uznania tej zbrodniczej organizację za stronę walczącą o niepodległość. Czwarty to Andrij Mochnyk, minister środowiska, aktywny polityk „Swobody”. W 2009 r. wraz Ołehem Tiahnybokiem i Ołeksandrem Syczem zwracał się do prezydenta o nadanie Banderze tytułu bohatera narodowego. Rok później miałem wątpliwą przyjemność poznać go osobiście, gdy jako „sotnik” bojówki zerwał konferencję prasową w Kijowie, poświęconą zagładzie Polaków, Ormian i Żydów. I co ten bojówkarz ma wspólnego z ekologią? Piąty to Ihor Szwajka, minister rolnictwa, poseł „Swobody”. Osobną sprawą jest wprowadzenie do rządu ludzi z skrajnego Prawego Sektora, naśladującego UPA. Przyznanie nacjonalistom ważnych stanowisk państwowych niczego Ukrainie dobrego nie wróży. Poza tym, będą oni bardziej zajmować się stawianiem kolejnych pomników UPA i SS Galizien niż ratowaniem upadających fabryk. Na koniec dobra wiadomość z Polski. Przyjęto dymisję złożoną przez wojewodę lubelską Jolantę Szołno-Koguc, która m.in. ocenzurowała napis na pomniku w Lublinie, poświęconym ofiarom ludobójstwa na Kresach. Innych urzędników. którzy boją się prawdy, zachęcam, aby zrobili to samo.
Opracował dla „Głosu Polskiego” Toronto Aleksander Szumański 6. 01. 2015 r.
|
3 komentarz