Duże wątpliwości związane są z faktem, iż więcej ważnych oddanych głosów na radnych do sejmików wojewódzkich oddanych zostało na PIS niż na PO, a to PO ma więcej przyznanych mandatów (179 PO, 171 PIS).
Oto lapidarna informacja szefa Krajowego Biura Wyborczego Kazimierza Czaplickiego: „… wybory do sejmików są wyborami proporcjonalnymi, a system podziału mandatów polega na tym, że mogą w nim uczestniczyć tylko te komitety, które przekroczyły 5-procentowy próg. Liczy się głosy w skali województwa i tylko te komitety dalej uczestniczą w podziale mandatów. Jednak sam podział mandatów następuje w okręgach wyborczych, a nie w skali całego województwa. Dlatego podział mandatów nie przekłada się wprost proporcjonalnie na odsetek uzyskanych przez komitet głosów…”
Rzeczywiście – ustawa z 16 lipca 1998 r. – Ordynacja wyborcza do rad gmin, rad powiatów i sejmików wojewódzkich – tak stanowi:
„Art. 163. 1. W celu przeprowadzenia wyborów obszar województwa dzieli się na okręgi wyborcze.
2. Okręgiem wyborczym jest jeden powiat lub jego część.
3. Łączenie powiatów w celu utworzenia okręgu wyborczego jest dopuszczalne jedynie wtedy, gdyby liczba
radnych wybieranych w danym powiecie do sejmiku województwa była mniejsza niż 5 radnych.
3a. Łączenie powiatów nie może naruszać więzi społecznych łączących wyborców należących do mniejszości
narodowych lub etnicznych, zamieszkujących na terytorium łączonych powiatów.
4. Przepis art. 135 ust. 5 stosuje się odpowiednio.
Art. 164. 1. Podział na okręgi wyborcze, ich numery, granice oraz liczbę radnych wybieranych w okręgu
wyborczym ustala, na wniosek marszałka, sejmik województwa według jednolitej normy przedstawicielstwa
obliczonej przez podzielenie liczby mieszkańców województwa przez liczbę radnych wybieranych do danej
rady, z uwzględnieniem art. 163 i następujących zasad:
1) w okręgu wyborczym wybiera się od 5 do 15 radnych;
2) w żadnym z powiatów stanowiących jeden okręg wyborczy nie mogą być wybierani radni w liczbie równej lub większej niż 3/5 ogólnej liczby danej rady.”
Rzecz w tym, iż przy określaniu ilości przysługujących mandatów metodą proporcjonalną (nie wg reguły d’Hondta) jest nadzwyczaj nieprawdopodobne, by przy mniejszej ilości głosów uzyskać większą ilość mandatów. Jest to możliwe jedynie w wypadku takiego podziału na okręgi, w których przypada większa ilość wyborców na jeden mandat – to jednak nie powinno mieć miejsca gdyż jest określona metoda w/w ustawie. Oczywiście – mogą się pojawić pewne zniekształcenia w wyniku zaokrągleń (których zasad ustawa nie precyzuje), ale przy jednolitym podejściu – zaokrąglenia nie mogą mieć żadnego wpływu. Pewne wątpliwości budzi jeszcze ustalenie, że sejmiki poprzedniej kadencji proponują granice okręgów, co w pewnym stopniu stwarza możliwości powielania układów.
Konkluzja generalna jest zatem taka – ustawodawca błędnie usytuował jako miejsce wyznaczania mandatów do sejmików wojewódzkich – okręgi (przeważnie powiaty). Przy ilości 5- 10 radnych- suma zaokrągleń może dochodzić do kilku procent. (z ilości wyborców w przykładowym okręgu wyborczym przypada np. 6,51 mandatu – zaokrąglenie to prawie 8 %). Wyznaczanie mandatów na podstawie ilości oddanych głosów w całym województwie – znakomicie zminimalizowałoby tę możliwość zniekształcania (nie wykluczone, iż tendencyjnie) wyników wyborów.
Ponadto – PKW nie podaje już ilości na szczeblu okręgów wyborczych – obywatel nie ma możliwości sprawdzenia poprawności wyliczeń. W naiwności ducha zacząłem sprawdzać ilości uzyskanych mandatów do sejmików na podstawie danych dotyczących województw – oczywiście nic mi się nie zgadzało. Gdybym posiadał informacje dotyczące głosów i mandatów w okręgach wyborczych – wówczas mógłbym sprawdzić rzetelność wyborów do sejmików wojewódzkich.
Jako obywatel Rzeczypospolitej Polski domagam się takich informacji na stronach PKW. Namawiam również partie opozycyjne do żądania ujawnienia tych danych.
Oczywiście w nowej ordynacji dotyczącej wyborów do sejmików powinno znaleźć się ustalenie, że przydzielanie mandatów powinno odbywać się na poziomie wojewódzkim.