Wbrew obiegowym opiniom, więcej niż połowa środków finansowych (ponad 21 milionów dolarów), wydanych na działalność konspiracyjną w kraju (po napaści hitlerowskiej na Polskę we wrześniu 1939 r.), pochodziła z funduszy będących w czasie wojny w dyspozycji Rządu Polskiego. W kwocie tej blisko 18 milionów dolarów stanowiły zagraniczne depozyty zgromadzone w bankach: Brown Brothers Harriman & Co (BBH) (4 mln. dolarów, Guide to the Records of Brown Brothers Harriman 1696 -1973, MS 78, New-York Historical Society), JP Morgan & Co (5 mln. dolarów, J.P. Morgan & Co., 1894–1952, Box 1, folder 20–Box 3, folder 21; arranged chronologically), Banco de la República Oriental del Uruguay (BROU) (5 mln. dolarów, Archivo General de la Nación – AGN/Uruguay) i Lloyds Bank Ltd (4 mln. dolarów, JR Winton, Lloyds Bank 1918-69, Oxford University Press, 1982 oraz G Jones, Lombard Street on the Riviera. British Clearing Banks and Europe 1900-1960, Business History).
Kolejne 3 miliony dolarów pozyskano ze sprzedaży w latach 1940-2, za pośrednictwem banków szwajcarskich m.in. BIS (Bank for International Setlements) w kilku transzach około 1.5 tony złota. Środki pieniężne przeznaczone głównie dla SZP i ZWZ a następnie dla AK oraz władz cywilnych w okupowanym kraju dostarczane była kanałami konspiracyjnymi już od października 1939 roku. Początkowo sporadycznie przy pomocy zakonspirowanych „kurierów”, a od lutego 1942 r. w miarę regularnie, przede wszystkim drogą lotniczą.
Wsparcie aliantów
Z pierwszym realnym wsparciem finansowym polskiego podziemia w kraju i polskich sił zbrojnych na zachodzie ze strony aliantów mieliśmy do czynienia w listopadzie 1939 r. W dniu 21 listopada 1939 r. rząd Francji przeznaczył na ten cel, na podstawie porozumienia z Rządem Polskim milion dolarów (The Polish Institute and gen. Sikorski Muzeum – London: PRM-K/79; „Cabinet Committee for Occupied Poland” (KSK) Minutes of the second meeting in Paris. 21.11.1939). Niestety była to kwota niewielka w stosunku do potrzeb polskiego podziemia i polskich sił zbrojnych na zachodzie Europy.
Dopiero po klęsce Francji w czerwcu 1940 r. pomoc aliantów a właściwie Wielkiej Brytanii dla polskiego podziemia i wojska walczącego na zachodzie Europy wzrosła i objęła początkowo trzy priorytety, które zostały uznane w tym czasie za najistotniejsze. Po pierwsze: szkolenie oficerów i żołnierzy przeznaczonych do walki w kraju przez Special Operations Executive (SOE). Po drugie: wsparcie finansowe dla prowadzonej w kraju walki zbrojnej i akcji wywiadowczej. Po trzecie: wsparcie lotnictwa i floty wojennej Polski.
Dopiero w następnej kolejności znalazły się dostawy sprzętu i uzbrojenia dla odtwarzanej i rozbudowywanej w Wielkiej Brytanii i na Bliskim Wschodzie Armii Polskiej. Ogólny stan polskich sił zbrojnych w Wielkiej Brytanii w połowie lipca 1940 roku wynosił ponad 30 tysięcy żołnierzy, razem z Brygadą Karpacką stacjonującą w Palestynie oraz jednostkami morskimi i lotniczymi (Olgierd Terlecki, „Generał Sikorski”, Tom I, str. 324-325 oraz Władysław Pobóg-Malinowski, „Najnowsza historia polityczna Polski”).
Pomoc brytyjska odbywała się w ramach zawartej w dniu 5 sierpnia 1940 r z rządem Wielkiej Brytanii umowy (Władysław Pobóg-Malinowski, „Najnowsza historia polityczna Polski” – 1939-1945; Tom III część 1; str. 173-174). W latach 1941-4 osiągnęła ono maksymalny pułap 50 % środków finansowych jakie docierały do Polski i prawie 80% jeżeli chodzi o środki finansowe przeznaczone na wyposażenie i utrzymanie polskich sił zbrojnych, wywiadu (również wywiadu w kraju) i struktur cywilnych oraz rządowych na Zachodzie.
Przykładowo, na działalność placówek terenowych Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza (poza Polską) wydano w sumie: w 1943 r. – 204 tys. funtów, w 1944 – 328 tys. W 1945 r. planowano wydać 252 tys. funtów. W większości były to środki finansowe pochodzące od Anglików, którzy (jak wspomniałem powyżej) współfinansowali również w czasie wojny budżet wywiadu Armii Krajowej (AK). W 1942 r. wydali na ten cel blisko 2 mln. USD, a w 1943 r. było to kwartalnie od 1 do 2 mln USD. W 1943 r. na Armię Krajową (AK) Oddział VI Sztabu Naczelnego Wodza przekazał 10 mln USD. W sumie za lata 1942-3 była to kwota ponad 14 mln. USD.
Wsparcie finansowe dla polskiego wywiadu ze strony Brytyjczyków było dla nich bardzo opłacalne. Według polsko-brytyjskiej Komisji Historycznej (2005 r.) 45 proc. ogółu brytyjskich doniesień wywiadowczych z okresu II wojny światowej pochodziło z polskich źródeł, z czego 85 proc. określono jako „wysokiej lub bardzo wysokiej wartości”. Nigdy nie dokonano „wyceny” wartości przekazanych przez wywiad polski Anglikom informacji, chociaż podobna wycena miała miejsce w przypadku wojennych „rozliczeń” angielsko-francuskich, angielsko-holenderskich czy angielsko-norweskich.
Z układu finansowego podpisanego po zakończeniu wojny pomiędzy władzami komunistycznymi w Polsce a Wielką Brytanią, w Londynie w dniu 24 czerwca 1946 r. (Dz.U. z 1947 nr 63 poz. 365) wynika, że Anglicy „wycenili” swoje dostawy na sprzęt i wyposażenie dla Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie na kwotę 73.000.000 funtów a na 47.500.000 funtów roszczenia na pobory, żołd i utrzymanie żołnierzy polskich. Na administrację cywilną i rządową wydali podobno 32.000.000 funtów szterlingów. W sumie kwota brytyjskich roszczeń wyniosła 152.500.000 funtów. Niestety władze komunistyczne zaakceptowały ją praktycznie bez dyskusji i ratyfikowały londyński układ godząc się na „wspaniałomyślne” anulowanie przez Brytyjczyków części zobowiązań. Chodziło im bowiem przede wszystkim o jak najszybsze przejęcie pozostałych aktywów Niepodległej Polski, w tym złota zgromadzonego w angielskich bankach (treść ratyfikowanego porozumienia).
Czy kwota brytyjskich roszczeń była słuszna trudno powiedzieć, ponieważ dokumenty brytyjskie dotyczące powyższej sprawy nadal są utajnione a polskie w większości gdzieś się zawieruszyły lub zostały zniszczone. Z tych, które zachowały się (m.in. w: The Polish Institute and gen. Sikorski Muzeum) wynika, że rozmowy na tematy finansowych rozliczeń były prowadzone już wcześniej od początku 1945 r. pomiędzy Rządem Polskim na Uchodźstwie a władzami brytyjskimi. Władze polskie godziły się w nich na zaakceptowanie maksymalnie 80% przedstawianych przez Anglików w trakcie negocjacji kwot w zakresie dostaw sprzętu i wyposażenia, 70% w zakresie utrzymania administracji polskiej oraz 50% w zakresie brytyjskiej pomocy finansowej dla podziemia.
W czasie wojny Rząd Polski starał się również uzyskać pomoc finansową i sprzętową od USA. Ponieważ od marca 1941 r. w USA funkcjonowała Ustawa „o Pożyczce i Dzierżawie – Lend-Lease Act”, rząd gen. Władysława Sikorskiego starał się o prawo do bezpośredniego korzystania z dostaw objętych „Lend-Lease Act”. Efektem polskiego działania było podpisanie w Waszyngtonie w lipcu 1942 r. układu polsko-amerykańskiego, w zakresie dostaw „Lend and Lease„. Układ ten podpisali: ze strony amerykańskiej – sekretarz stanu Cordell Hull a ze strony polskiej, ambasador Polski w USA – Jan Maria Włodzimierz Ciechanowski. Skutkiem zawartego układu Polska otrzymała dostawy uzbrojenia i wyposażenia bezpośrednio od Stanów Zjednoczonych. Wartość tych dostaw była niewielka i wyniosła około 1 miliona ówczesnych dolarów (amerykańskie dostawy Lend and Lease dla Polski). Znacznie większa była wartość dostaw amerykańskich przekazanych Polsce w ramach brytyjskiego „Lend-Lease Act”. Była to kwota około 20 milionów USD. Oprócz tego amerykańskie samoloty dostarczyły do okupowanej Polski prawie 180 ton zrzutów (broń, leki, zaopatrzenie) o wartości 3 mln. USD. Dla porównania do 29 grudnia 1944 r. samoloty alianckie i polskie dostarczyły do kraju łącznie ponad 650 ton uzbrojenia, amunicji i zaopatrzenia.
Oprócz tego w dyspozycji Oddziału VI Sztabu Naczelnego Wodza było 3,5 miliona dolarów (według niektórych dokumentów i relacji nawet 6,5 miliona dolarów) z tzw. „Funduszu Drawa”, czyli z dotacji wojennej dla AK od prezydenta Franklina D. Roosevelta. Pieniądze te pochodziły ze sprzedaży złota przekazanego władzom polskim w kilku transzach, na podstawie umowy z czerwca 1944 r. zawartej pomiędzy premierem Stanisławem Mikołajczykiem a prezydentem USA Franklinem D. Rooseveltem. Niestety pieniądze te nie trafiły do AK, ale w większości zostały przejęte przez komunistów wskutek zdrady członków tzw. Komitetu Trzech (gen. St. Tatar, płk. M. Utnik, płk. St. Nowicki) formalnie zarządzających funduszem po zakończeniu wojny.
Zrzuty do kraju
Według zachowanych sprawozdań Oddziału VI Sztabu Naczelna Wodza (t. 3 PSZ w DWS, s. 408- 410, zasób: Studium Polski Podziemnej, zasób: Centralne Archiwum Wojskowe) i na podstawie danych Special Operations Executive (SOE) przechowywanych w archiwach brytyjskich, dostawy alianckie dla walczącego kraju obejmowały cztery główne tzw. „sezony operacyjne”: „Próbny” (II.1941-IV.1942), „Intonacja” (VIII.1942-IV.1943), „Riposta” (VIII.1943-VII.1944), „Odwet” (VIII.1944-VII.1945). Zaangażowanie lotnictwa polskiego w tych dostawach był następujący: „Próbny” prawie 90%, „Intonacja” prawie 70%, „Riposta” ponad 25%, „Odwet” blisko 40% skutecznych lotów.
Technicznie rzecz biorąc zrzuty rozpoczęły się już w 1941 r. ale były one sporadyczne. Regularne dostawy środków pieniężnych do okupowanego kraju udało się zorganizować wraz z innymi dostawami od lutego 1942 r. W sumie do końca 1944 r. dostarczono drogą powietrzną około 35 mln dolarów papierowych, 400.000 złotych dolarów (razem złote dolary i funty), 20 milionów marek niemieckich (Reichsmark) oraz ponad 45 milionów „młynarek” (The Polish Underground Movement <1939-1945> Study Trust – London, A2.3.5.19.2/3; Department ‘S’ Report; 28.02.1945). „Młynarki” to popularna nazwa banknotów emitowanych w czasie wojny w Generalnym Gubernatorstwie. Przy cenach złota i walut z 2006 r. oraz po uwzględnieniu inflacji (metoda parytetowa) pomoc ta wyniosła około 442,5 mln. współczesnych dolarów (35 mln. ówczesnych papierowych dolarów to równowartość ponad 430 mln. dolarów a 400.000 złotych dolarów współcześnie warte jest 12,5 mln. dolarów).
Powyższe środki finansowe były przekazane do kraju w następujący sposób. W okresie II.1941-IV.1942 dostarczono drogą powietrzną 1.541.450 dolarów papierowych, 119.400 złotych dolarów, 1.775 złotych funtów brytyjskich oraz 885.000 marek niemieckich. W „Intonacji” dostarczono 13.022.000 dolarów, 5.158.000 marek niemieckich, 10.000 peset dla kurierów chodzących trasą hiszpańską, oraz 700.000 „młynarek”. W sezonie operacyjnym „Riposta” wysłano 15.948.300 dolarów oraz 161.025 złotych dolarów, 6.986.500 marek niemieckich, 1.644 złotych funtów brytyjskich oraz 40.569.800 „młynarek”. W ostatnim okresie wojny zrzucono do kraju 3.996.188 dolarów i 34.800 złotych dolarów oraz 6.460.000 marek niemieckich. Reszta środków finansowych dostarczona była poza lotniczymi kanałami przerzutowymi. Władzom niemieckim a później sowieckim udało się przejąć od 4 do 10% powyższych kwot.
O skali „środków własnych” zaangażowanych w finansowanie podziemia w kraju przez Rząd Polski w Londynie najlepiej świadczy dokument z archiwów Studium Polski Podziemnej (The Polish Underground Movement Study Trust A2.3.5.19.6/2; Lt. Col. Michał Protasewicz to the C. in C. 09.06.1944). Jest to raport z czerwca 1944 r. Szefa Oddziału VI Sztabu Naczelnego Wodza, ppłk. Michała Protasewicza ps. „Rawa” dotyczący w większości własnych środków finansowych przekazanych podziemiu w kraju do końca maja 1944 r. Zgodnie z raportem dostarczono w tym okresie 7.013.900 papierowych dolarów i 138.200 złotych dolarów dla AK, 2.348.000 papierowych dolarów dla władz cywilnych, 34.429.800 „młynarek” dla AK i władz cywilnych, 6.376.000 marek niemieckich dla AK i władz cywilnych.
„Produkcja młynarek”
W latach X.1939-II.1941 przerzut środków finansowych do okupowanego kraju był niewielki przede wszystkim ze względu na brak „lotniczych połączeń” oraz podział administracyjny ziem polskich utrudniający ruch „kurierów”. Zachodnia i północna część Polski zostały bowiem włączone bezpośrednio do III Rzeszy, wschodnia do Sowietów, podczas gdy ze środkowej utworzono Generalne Gubernatorstwo (GG). Powstanie GG, a następnie powołanie w Krakowie 15 grudnia 1939 r. przez władze niemieckie Banku Emisyjnego w Polsce (Emissionbank in Polen) otworzyło władzom polskim nowe, inne niż „przerzut” możliwości finansowania działalności ruchu oporu. Na dużą skalę rozpoczęto w kraju produkcję fałszywych „młynarek”. W tym m.in. celu utworzono tajną samodzielną jednostkę, nazwaną najpierw „PWB 17” a następnie „PWB/17/S” ( Wydział Produkcji Banknotów VII Oddziału KG AK) składającą się z kilkudziesięciu osób w tym z pracowników Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, Mennicy Państwowej i fabryki papieru w Mirkowie, gdzie Niemcy produkowali papier banknotowy „młynarek”. Jednostka sformowana została na początku 1940 roku przez mjr. Mieczysława Chyżyńskiego „Pełkę”.
Drukowane w konspiracji banknoty stanowiły bardzo poważne źródło finansujące działalność polskiego podziemia w pierwszym okresie wojny. Drugim ważnym zadaniem jednostki było „preparowanie” lewych dokumentów i druków urzędowych niezbędnych dla działalności konspiracyjnej. W czasie okupacji Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych została faktycznie „połączona” z Mennicą Państwową i przemianowana przez Niemców na „Statsdruckerei und Münze” a wysoko wykwalifikowani pracownicy, zarówno graficy jak i drukarze zostali ponownie wykorzystani przez Niemców do produkcji banknotów i monet. Umożliwiło to „zaciąg” do jednostki „PWB 17” konspiratorów z odpowiednimi kwalifikacjami.
W „PWB 17” opracowano również strategię „legalizacji” drukowanych pieniędzy oraz wymiany ich na prawdziwe. „Młynarki” drukowano w dobrze zakonspirowanych drukarniach z matryc i materiałów dostarczanych przez członków grupy „PWB 17”. W weekendy stemplowano je przy pomocy „urządzeń liczących” „wypożyczonych” z sejfów w celu ostemplowania wyprodukowanych banknotów zgodnie ze stosowanymi przez Niemców numerami seryjnymi. W poniedziałki rano „urządzenia” te wracały z powrotem do niemieckich sejfów. Niestety wytwarzane w ten sposób banknoty nie były identyczne, w stosunku do oryginalnych produkowanych przez władze GG. Z tego powodu partie banknotów „legalizowano” poprzez przemycanie ich do niemieckich drukarni, gdzie były oznaczane jako uszkodzone i wymieniane na autentyczne. Wreszcie partie banknotów oznaczone jako wadliwe, były „sprawdzane” przez inspektorów produkcyjnych i niszczone. W ten sposób oryginalne banknoty „młynarek” trafiały do polskiego podziemia. Korzystając z tej metody zalegalizowano około 18 mln „młynarek” z 22 milionów wyprodukowanych przez podziemie w kraju. 4 miliony wprowadzono do obiegu bez „legalizacji”.
Niestety na początku 1943 r. procedura ta została uznana przez władze podziemne za zbyt niebezpieczną. Niemcy odkryli bowiem kilka tajnych drukarni i istniało poważne niebezpieczeństwo, że natrafią w końcu na dowody drukowania „młynarek”. W rezultacie zdecydowano o zaprzestaniu drukowania pieniędzy w kraju i wysłaniu do Londyn kuriera wraz płytami matryc, wzorami znaków wodnych, próbkami farb i papieru. Przesyłka szczęśliwie dotarła do celu. Od tego momentu druk „młynarek” odbywał się w Wielkiej Brytanii. Do końca 1943 roku wydrukowano w Londynie w sumie 130 milionów „młynarek”, 100.000 banknotów 500 zł i 800.000 banknotów 100 zł. Niestety różniły się one od oryginałów bardziej, niż te pochodzące z wcześniejszej produkcji krajowej. Fałszywy banknot 100 zł. koloru brązowego miał nieco ciemniejszy odcień a 500 zł. ciemniejszą twarz górala. Oba miały również papier jaśniejszy od oryginału.
Fałszywe „młynarki” i „gotówka” pochodząca z zrzutów w obiegu pieniądza w GG
Z dystrybucją przerzuconych do kraju fałszywych „młynarek” były poważne problemy. Z jednej strony Niemcy mieli już „świadomość”, iż w obiegu pieniądza w GG uczestniczą fałszywe banknoty i starali się temu przeciwdziałać. Z drugiej strony, jak wspomniałem powyżej, jakość wyprodukowanych w Londynie banknotów była nie najlepsza. Niestety w przypadku części z nich, szczególnie banknotów 500 zł. zbyt łatwo można było je odróżnić od oryginałów i były one bezużyteczne. Brak zorganizowanego systemu „legalizacji”, jak miało to miejsce w przypadku wcześniejszej produkcji „krajowej”, dodatkowo komplikował sytuację.
Z problemami radzono sobie w różny sposób. Przykładowo – działający w centralnej Polsce (Piotrków Trybunalski) 25 Pułk Piechoty AK (25 pp) otrzymał do października 1944 r. 15 mln. „młynarek” w 500 i 100 złotych banknotach. Część banknotów 500 zł. zniszczono, co do reszty zorganizowano akcję wymiany na prawdziwe. Zostało to osiągnięte z pomocą łączniczki, na co dzień kasjera bankowego w Piotrkowie Trybunalskim. Przemycała ona codziennie partię 200 „lewych” banknotów do banku. Następnie, w ciągu dnia podmieniała je na oryginalne. Procedura ta trwała przez kilka tygodni, aż do rutynowej kontroli w dniu 8 listopada 1944 r. Większość wymienionych banknotów była już wówczas w obiegu, ale inspektorzy niemieccy znaleźli partię fałszywych (59 banknotów 500zł) na kwotę 29.500 „młynarek”. Gestapo rozpoczęło śledztwo w wyniku, którego uznano, że wszystkie banknoty 500 zł w GG o numerach zaczynających się od A12 i A13 są nieważne i muszą być pod groźbą kary śmierci zwrócone do władz niemieckich w celu zniszczenia.
O ilości fałszywych „młynarek” w obiegu pieniądza w GG, jak również o wielkości gotówki pochodzącej z „rzutów” świadczyć może m.in. znajdujący się w archiwach niemieckich raport Sicherheits Dienst – SD (niemieckich sił bezpieczeństwa) (BAF, Militar Archiv: – R58/2139; SD Meldung. 06.1944.) dotyczący rewizji przeprowadzonej 9 czerwca 1944 roku w jednym z mieszkań w Warszawie. Zgodnie z nim: w trakcie przeszukania pomieszczeń niemieccy agenci odkryli 4.000 dolarów papierowych, 25 kg złotych dolarów, 18.000.000 „młynarek” oryginalnych i 8.000.000 „młynarek” fałszywych. Trzeba pamiętać, że w tym czasie prawie połowa prawdziwych „młynarek”, będących w rękach podziemia pochodziła ze skutecznie przeprowadzonych „legalizacji”. Ponieważ złote dolary były w czasie wojny dostarczane do kraju najczęściej jako monety 20 dolarowe, a każda z nich zawierała 33.4 g złota łatwo obliczyć, że 25 kg przejętego przez hitlerowców złota było odpowiednikiem 750 monet a więc 15.000 złotych dolarów. Tak duża ilość przechwyconej w trakcie tej jednej z wielu rewizji gotówki pochodzącej ze „zrzutów”, świadczy również o skali pomocy finansowej władz polskich dla walczącego kraju i skuteczności kanałów dostaw. Z drugiej strony znajdująca się w protokole informacja o 8 mln. fałszywych „młynarek”, których najprawdopodobniej nie zdążono „zalegalizować” jest dowodem na to, że władze okupacyjne wiedziały o ich istnieniu a funkcjonariusze bezpieczeństwa byli szkoleni w technikach „rozpoznawania” fałszerstw pieniędzy.
Akcje zbrojne
Kolejnym źródłem „gotówki” dla podziemia w kraju były akcje zbrojne, przeprowadzane w celu pozyskania pieniędzy. Największą z nich była tzw. „Akcja Góral” (nazywana także „akcją na 100 milionów”). Przeprowadził ją 12 sierpnia 1943 r. w centrum Warszawy przy ulicy Senatorskiej oddział dyspozycyjny Kedywu KG AK „Motor 30”, któremu udało się „uprowadzić” samochód bankowy z pieniędzmi o wartości 105 mln. „młynarek”. W sumie z tego źródła finanse polskiego podziemia zasilone zostały w czasie wojny kwotą około 180 mln. „młynarek” i ponad 20 milionów marek niemieckich (Reichsmark) Rzeszy i obszarów okupowanych.
Akcje zbrojne były również jednym z podstawowych źródeł „gotówki” dla podziemia polskiego na ziemiach znajdujących się pod okupacją sowiecką w latach 1939-41 oraz 1944-5 (więcej). Inne źródła finansowania działalności konspiracyjnej na tych terenach, to przemyt waluty oraz depozyty bankowe i prywatne ukryte we wrześniu 1939 r. Ocenia się, że w sumie w polskie ręce trafiło z tych trzech źródeł ponad 15 milionów rubli.
Zakończenie
Prawdziwa i fałszywa gotówka były dostarczane do kraju przede wszystkim przez samoloty, z wykorzystaniem zarówno kurierów wyszkolonych przez SOE (Special Operations Executive), wyposażonych w pasy specjalnie przystosowane do transportu pieniędzy podczas skoków spadochronowych, jak również przy pomocy pojemników przymocowanych bezpośrednio do spadochronów. Nie ulega wątpliwości, że nadchodząca z Londynu pomoc finansowa równolegle do dostaw wojskowych i innych niezbędnych urządzeń i materiałów była niezbędnym czynnikiem skutecznego działania Armii Krajowej (AK) i władz cywilnych w okupowanej Polsce. Na podstawie dostępnych źródeł archiwalnych można stwierdzić z całą pewnością, że Rząd Polski w Londynie, pomimo ogromnych trudności, skutecznie wypełnił swój obowiązek wobec walczącego kraju.
Zostało to osiągnięte m.in. dzięki sprawnie działającemu Oddziałowi VI Sztabu Naczelnego Wodza, którego szefem w najważniejszym okresie wojny (27.III.1942-10.VII.1944) był ppłk. dypl. Michał Protasewicz ps. „Rawa”. Pochodził on z rejonu Słucka (obecnie Białoruś). W 1917 r. jako harcerz-gimnazjalista został członkiem grupy dywersyjno-wywiadowczej, pracującej na rzecz Oddziału Wywiadowczego I Korpusu Polskiego, który walczył przeciwko bolszewikom oraz okupacyjnym oddziałom niemieckim. Później służył w Polskiej Samoobronie w Mińsku i w 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej. Po wojnie polsko-sowieckiej ukończył Oficerską Szkołę Piechoty a następnie Wyższą Szkołę Wojenną. W czasie II Wojny Światowej, po przedostaniu się do Anglii pracował w Sztabie Naczelnego Wodza, najpierw jako szef Wydziału Studiów Oddziału III (operacyjnego), później jako szef Referatu „A” w Oddziale VI (specjalnym – ds. współpracy z Krajem). Wreszcie w latach 1942-44 był szefem całego Oddziału VI. Wśród wyższych oficerów SOE cieszył się opinią najlepszego specjalisty w dziedzinie organizacji i wspierania wywiadu oraz dywersji na terenach okupowanych. Po wojnie pozostał na emigracji. Zmarł w latach 80. (1985 r.) w Londynie.
Był jednym z „cichych”, niedocenionych bohaterów ostatniej wojny, który w znacznym stopniu przyczynił się do zwycięstwa aliantów nad hitlerowskimi Niemcami. Niestety nie było to zwycięstwo Polski, która na prawie pół wieku znalazła się pod sowieckim butem.
Krzysztof Kopeć