Podobno Stańczyk przed laty wykazał, że w Polsce najwięcej jest lekarzy. Wygląda na to, że dzisiaj najwięcej jest prawników!
1.
Pisze Alexander Degrejt:
…..możemy decydować kto będzie rządził krajem a nie mamy najmniejszego wpływu na ludzi decydujących o naszym życiu. Sędzia może sobie wydać w dowolnej sprawie dowolny wyrok kompletnie odstający od realiów, prawa i poczucia sprawiedliwości nie będąc narażonym na żadne konsekwencje. Najgorszym co może go spotkać to karne przeniesienie z Warszawy do Lublina czy z Krakowa do Zakopanego – i tyle.
https://3obieg.pl/wybierajmy-sedziow-w-wyborach-powszechnych
Najkrócej mówiąc diagnoza jest trafna, ba, stanowi oczywistą oczywistość dla każdego, kto chociaż był ze dwa razy w sądzie i nie należy do stosunkowo wąskiej kasty uprzywilejowanych lub też miał to nieszczęście, ze jego sprawa była zbyt błaha, aby zainteresowały się nią media.
2.
Panaceum (a raczej pacaneum) wg AD jest następujące:
Może lekarstwem jest właśnie obieralność sędziów? Nie wszystkich, ma się rozumieć, tylko prezesów sądów. To wystarczy, bo przecież będą oni przez wyborców rozliczani również z działalności swoich podwładnych, których zatrudnili. Prosty sposób by Naród – będący podobno (według art. 4 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej) suwerenem odzyskał kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości. Przypominam oponentom, że zgodnie z europejską tradycją władzę sądowniczą zawsze sprawował władca a zgodnie ze wspomnianym artykułem „Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu” – a nie do jakichś szemranych sędziowskich stowarzyszeń czy krewnych i znajomych królika.
(ibid.)
3.
Wg AD wymiar sprawiedliwości jest niczym jakiś zakład produkcyjny (młyn?). Jest kierownik zakładu pracy (prezes sądu), są jemu podlegli pracownicy (sędziowie).
Zupełnie przy tym zapomina, że fundamentalną zasadą ustrojową jest niezawisłość sędziowska.
Konstytucja z 1997 r. określa to wyraźnie:
Art. 173. Sądy i Trybunały są władzą odrębną i niezależną od innych władz.(…)
Art. 178 u. 1. Sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji oraz ustawom.
Co to oznacza, panie D., w praktyce?
Ano to, że sędziowie, w praktyce, są prawie boscy. Są bowiem w stanie zmienić rzeczywistość w wyrokach w sposób dowolny, a jedno, co ich różni od mieszkańców Olimpu, to… śmiertelność.
Przypominam, tak rozpowszechnione na początku lat 1990-tych, gdy wydawało się ogółowi że budujemy lepszą Polskę, słowa: wyroków sądowych się nie komentuje.
A to na długi czas wyłączyło spod krytyki społecznej najważniejszą dziedzinę kształtującego się państwa.
Teraz widzimy, że przez ćwierć wieku powstał twór dziwny, zrakowaciały, osłabiający resztę organizmu.
I dalej nic.
Bo kolejne nic, Alexandrze, to właśnie postulat wybierania prezesów sądów powszechnych.
W istniejącej bowiem rzeczywistości prezes może panu sędziemu skoczyć. Co najwyżej szepnąć słówko w kuluarach, że jego zdaniem problem prawny wymagałby tego czy tamtego.
Jak więc rozliczać prezesa z merytorycznego poziomu sędziego, choćby był to nawet największy głąb, skoro nie ma na to żadnego wpływu?
4.
Przyczyn stanu obecnego (zapaści) sądownictwa należy upatrywać w tym, że przeciętny obywatel został praktycznie pozbawiony prawa do wniesienia skutecznego środka odwoławczego (art. 13 KONWENCJI O OCHRONIE PRAW CZŁOWIEKA I PODSTAWOWYCH WOLNOŚCI). I to pomimo tego, że polska Konstytucja z 1997 r. zapewnia w art. 45 każdej osobie prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd.
Tymczasem działalność sądów drugoinstancyjnych w praktyce przybiera postać instytucji zatwierdzających wyroki zapadłe niżej.
Świadczy o tym przede wszystkim prawdopodobnie najwyższy na świecie odsetek prawomocnych wyroków skazujących (ok. 97% wyroków pierwszej instancji). Zbyt bowiem często sądy zamiast rozstrzygać sprawy karne szukają w trakcie procesu argumentów pozwalających utrzymać akt oskarżenia za wszelką cenę.
Poza tym trzeba pamiętać o fiskalnym aspekcie wymiaru sprawiedliwości – otóż zawieszeniu wykonania kary pozbawienia wolności w 99,99% przypadków towarzyszy… grzywna. Można ją bowiem wymierzyć nawet wtedy, gdy przepis, na podstawie którego wymierzana jest kara, jej nie przewiduje.
Jak wielkie dodatkowe wpływy z tego tytułu osiąga wiecznie głodny Skarb Państwa?
W 2011 r. ogółem osądzono w pierwszej instancji 478.484 osoby, z czego w sądach rejonowych 469.088, a w okręgowych 9.396 osób. Z tego skazano 424.996 osób (89%). Ba, ale do tego należy dodać jeszcze ogromna liczbę osób, wobec których warunkowo umorzono postępowanie karne – 28.127 osób.
A to podwyższa liczbę osób uznanych za winne do blisko 96% oskarżonych!
5.
Czy faktycznie system jest tak doskonały, że przed sądem stawiani są jedynie mniej lub bardziej groźni bandyci?
Wyniki badań, przeprowadzonych przez współpracujących z Fundacją dr. Łukasza Chojniaka i mgr. Łukasza Wiśniewskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, opublikowane zostały w raporcie pt. „Analiza niesłusznych skazań w Polsce”. Jego autorzy poddali analizie 119 spraw karnych z obszaru sądów apelacji poznańskiej, w których prawomocne wyroki zostały uchylone w drodze kasacji albo wznowienia postępowania w latach 2007-2009. W 68 z takich spraw stwierdzono fakt niesłusznego skazania. Najczęstszą przyczyną „pomyłki” była niekompetencja profesjonalnych uczestników postępowań. Autorzy raportu, wbrew obiegowym opiniom, nie stwierdzili, aby pomyłki sądowe w przeważającej liczbie związane były z mankamentami postępowania dowodowego (np. wynikały z braku przeprowadzenia dowodów istotnych dla sprawy). Wniosek ten oparli na niewielkiej liczbie ujawnionych spraw, w których miało miejsce prawomocne skazanie, a następnie postępowanie zostało wznowione z uwagi na pojawienie się nowych faktów lub dowodów nieznanych wcześniej sądowi. Autorzy odkryli natomiast, że większość przypadków niesłusznych skazań została wykryta i usunięta w wyniku postępowań kasacyjnych, a nie wznowieniowych, które uważane są za służące eliminowaniu niesłusznych skazań będących skutkami okoliczności w dużym stopniu od sądu niezależnych (np. ujawnienie nieznanych wcześniej faktów lub dowodów). To, że większość przypadków pomyłek sądowych wykryto w postępowaniach kasacyjnych, w których usuwane są rażące naruszenia prawa, jakich dopuszczono się w orzekaniu, upoważniać ma z kolei do przyjęcia tezy, że przyczyny niesłusznych skazań leżą głównie po stronie sądów. Błędy sędziów w takich sprawach, zdaniem autorów raportu, polegają m.in. na: wymierzaniu kar powyżej ustawowych zagrożeń za przypisane przestępstwa, przypisywaniu winy za czyny niewypełniające znamion przestępstw, pociąganiu osób nieletnich do odpowiedzialności karnej zamiast orzekania na gruncie Ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich, a także błędnej interpretacji przepisów prawa abstrahującej od wypracowanego orzecznictwa. W raporcie wskazano również sytuacje, w których do skazania osoby innej niż sprawca przestępstwa doprowadził brak należytej staranności przy identyfikacji oskarżonego (np. na skutek oparcia się na fałszywym oświadczeniu zatrzymanej osoby). Zdaniem autorów, alarmujące są statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości, zgodnie z którymi rośnie liczba wyroków za przestępstwa składania fałszywych zeznań, co w konsekwencji musi prowadzić do zwiększenia liczby samych pomyłek sądowych. W tym kontekście autorzy raportu przeciwstawiają się praktyce wyrokowania, w której sąd poprzestaje na stwierdzeniu o „braku dania wiary” zeznaniom konkretnego świadka, nie próbując jednocześnie wyjaśniać różnic między takim zeznaniem a pozostałym materiałem dowodowym, ani rozważyć złożenia zawiadomienia do prokuratury odnośnie podejrzenia składania fałszywych zeznań przez świadka. Raport można podsumować cytatem z jego treści: „Najsłabszym ogniwem procesu jest zazwyczaj człowiek (sędzia, obrońca, prokurator), a nie sam dowód lub źródło dowodowe”. Zdaniem autorów, przyczyny błędów profesjonalnych uczestników postępowań to: nadmierna rutyna, nonszalancja w ocenie materiałów dowodowych bądź po prostu brak wiedzy. Rekomendują oni rozszerzenie obowiązku stałego podnoszenia kwalifikacji zawodowych przez sędziów, prokuratorów oraz obrońców, a także wzmocnienie mechanizmów egzekwowania odpowiedzialności zawodowej przedstawicieli tych grup zawodowych.
Marta Rychert
http://nawokandzie.ms.gov.pl/numer-14/dobre-praktyki-14/pomylka-sadowa-polska-perspektywa.html
Alexandrze, tu jest problem! Są sędziowie, którzy wymierzają kary za czyny, które… nie są przestępstwami! A to oznacza brak pewności prawnej uniemożliwiający w praktyce funkcjonowanie Państwa!
A jeszcze wszystkie w/w mankamenty zostały zauważone dopiero w postępowaniu kasacyjnym.
Żeby jednak można o nim mówić, trzeba najpierw być skazanym na karę bezwzględnego pozbawienia wolności. Zgodnie bowiem z art. 523 § 2 kpk: Kasację na korzyść można wnieść jedynie w razie skazania oskarżonego za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe na karę pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia jej wykonania.
To ograniczenie nie dotyczy jednak prokuratora – kasacje na niekorzyść oskarżonego można składać bez jakichkolwiek ograniczeń.
Tym samym ogromna część wyroków (w 2011 ponad 90%) jest z mocy prawa pozbawiona możliwości kontroli przez Sąd Najwyższy.
Oznacza to, że los oskarżonego (skazanego) tak naprawdę zależy od osób czasem nawet pracujących w tym samym gmachu!
Do tego jeszcze przeświadczenie, czasem demonstrowane prywatnie przez niektórych OMC bogów w togach: krzywdy przecież nie ma, siedzieć nie idzie. A jak nawet zapłaci, to się będzie potem zastanawiał, jak zechce coś zrobić!
6.
Tyle tylko, Alexandrze, że nie da się żyć w kraju, w którym sędzia może cię skazać za czyn, który przestępstwem nie jest, a Ty nie będziesz się mógł nawet od tego odwołać.
Bo Trybunały międzynarodowe nie są kolejną instancją – a wiec można sobie wyobrazić bardzo łatwo taką sytuację, że proceduralnie będzie nawet w porządku, ale merytorycznie zupełnie źle. I żaden Strasburg wtedy nie pomoże.
Rzecznik praw obywatelskich również, bo metodyka pracy tego urzędu polega na spychoterapii nawet najbardziej bulwersujących spraw.
Nie ma również co liczyć na wznowienie postępowania – uchybienia poważne bowiem stanowią bowiem powód do wznowienia z urzędu, nie na wniosek. A więc możesz jedynie prosić sąd, aby zechciał dokonać takiej czynności.
Bez prawa zaskarżenia odmowy do jakiejkolwiek instancji, więc łatwo możesz sobie wyobrazić efekt takiego wystąpienia.
7.
Jest źle, a szykowana reforma postępowania karnego spowoduje, że będzie jeszcze gorzej.
Formalność postępowania doprowadzana jest powoli do absurdu zapewne po to, aby w gąszczu prawnych obrzędów skutecznie zagubić częsty defekt mózgu OMC boga w todze. Widzimy zresztą dokładnie, co dzieje się w postępowaniu cywilnym. Formalność ważniejsza jest od prawdy materialnej co sprawia, że „prawda sądowa” staje się często kolejnym absurdem.
Jeśli więc nie zostaną przywrócone przepisy uchylonych przed laty art. 101 i n. kpk (nieważność postępowania) w brzmieniu z 1997 r., nie zostaną wprowadzone sądy przysięgłych obligatoryjnie w przypadku zagrożenia karą surowszą od lat 3 oraz nadal postępowanie dyscyplinarne wobec sędziów będzie fikcją czeka nas „opcja zerowa” w wymiarze sprawiedliwości. Poprzedzona ostrym kryterium ulicznym.
A co do prezesów, Alexandrze, mogą być sobie wybieralni. Bo odpowiadają tylko za to, żeby w sądzie starczyło papieru do drukarek i opał był na zimę.
A do wyroków nie mają nic.
Przynajmniej formalnie.
22.09 2014