Rozejrzał się lekko zaniepokojony. To nie był jego świat.
część I : intuicja.nowyekran.pl/post/21938,rasowe-nogi-byly-jej-niewatpliwym-atutem
część II : intuicja.nowyekran.pl/post/22050,rasowe-nogi-byly-jej-niewatpliwym-atutem-cz-ii
*
Rozejrzał się lekko zaniepokojony. To nie był jego świat. Wszystko wokół niby takie zwyczajne, a jednak pogrążone w mglistych oparach absurdu (kto by pomyślał, że absurd może mieć kolor złota…). Na dodatek opary zaczęły gęstnieć, a nogi, które go tu przywiodły, nieoczekiwanie zniknęły.
Większość z nas określiłaby tę sytuację jako nieciekawą, ale nie Paweł R., o nie. Jeśli ktoś ma duszę łowcy, z nadzieją na zdobycz rzuci się nawet w przepaść. Taka cecha. Ruszył więc nasz kamikadze przed siebie.
Droga wiodła przez labirynt żywych płotów, wysokich pod samo niebo. Czasem, w najmniej oczekiwanym momencie, ich zielone liście dotykały z ciekawością jego twarzy. Z ciekawością, trzeba dodać, obopólną – on również zainteresowany był nowym doświadczeniem. Pomimo tych zaczepek (a może właśnie dlatego) szedł dość szybko, trochę poddenerwowany cieniem rzucanym przez przydrożną roślinność. Z rosnącym zniecierpliwieniem wypatrywał końca wiodącej w nieznane alei.
I wtedy właśnie usłyszał niewyraźną, ale nacechowaną silnymi emocjami rozmowę. Dobiegała spoza ściany starego, gęstego bluszczu.
Zaintrygowany tym, że oprócz niego i nóg jest tutaj ktoś jeszcze, rozpoczął walkę z poplątanymi kłączami. Sprawa nie była prosta, ponieważ miał przy sobie tylko małą łyżeczkę do herbaty (co prawda lśniącą srebrzyście jak ostrze noża, ale sami rozumiecie, że w tej sytuacji zupełnie bezużyteczną). Ale, co tam, uparty był z niego gość – dopiął swego: przeciął niesforne bluszczowe gałęzie i pokonawszy szeroki na półtora metra żywopłot, znalazł się na rozległej polanie. Nie, nie na polanie. Był to raczej zadbany, króciutko przystrzyżony trawnik. Wyrastał z niego biały, dwupiętrowy dom z wielką oszkloną werandą. Zachwycony jego architektonicznym rozmachem, podszedł bliżej i wtedy, przez uchylone okno, dobiegły go strzępy rozmowy:
„Jesteś pewna, że poszedł za tobą?” – męski głos, który zadał to pytanie wykazywał sporą dozę irytacji.
„Oczywiście, przecież zawsze to robił.”
c.d.n. (już chyba musi nastąpić;))
Zajrzyjcie na naszą stronę: www.ob-ciach.net/
I pamiętajcie o Fundacji!!!!!!
Fundacja Kocham OB-CIACH , ul. Belgradzka 10/115 02-793 Warszawa
PKO BP 31 1020 1013 0000 0402 0248 7486
SWIFT (BIC) BPKOPLPW PL 31 1020 1013 0000 0402 0248 7486
każda złotówka się liczy:)
dopisek: na cele statutowe i administracyjne
TYM, KTÓRZY ZASILILI KONTO FUNDACJI OGROMNE PODZIĘKOWANIA!!!!!!!
JESTEŚCIE WIELCY – OTWORZYMY LOKAL "KOCHAM OB-CIACH" => TO "DZIEJOWA KONIECZNOŚĆ";)))
PRZYPOMINAM RÓWNIEŻ O TRWAJĄCYM WAKACYJNYM KONKURSIE FOTOGRAFICZNYM "OB-CIACH DOOKOŁA ŚWIATA".
ZDJĘCIA Z OB-CIACHowymi GAZETAMI PRZYSYŁAJCIE NA ADRES: intuicjablog@interia.pl
I NAGRODA – NALEWKA DOMOWEJ ROBOTY:)