Zamieszanie, jakie wywołała w ZUS Dorota, nadal trwa. Tym razem za sprawą sędzi gliwickiego Sądu Okręgowego, mgr Grażyny Łazowskiej, która usiłuje sprawę zamieść pod dywan.
1.
Przypomnijmy:
Sąd Apelacyjny w Katowicach uznał, że składka ubezpieczeniowa od dochodów osiąganych z pracy nakładczej nie należy się, gdy dochody te są niższe niż 380,- zł.
„Bez zachowania warunku określonego w § 3 rozporządzenia z dnia 31 grudnia 1975 r. w sprawie uprawnień pracowniczych osób wykonujących pracę nakładczą (Dz. U. nr 3, poz. 19 ze zm.)umowa o pracę nakładczą nie rodzi obowiązku podlegania ubezpieczeniom, a zatem osoba prowadząca pozarolniczą działalność nie ma możliwości dokonania wyboru tytułu ubezpieczenia (dot. stanu prawnego obowiązującego do dnia 28 lutego 2009 r.).” (wyrok III AUa 2012/12 z 11 czerwca 2013 r.)
Nie bacząc na powyższe ZUS wydał decyzję interpretacyjną (nr 590), w której to określił obowiązek płacenia składek niezależnie od osiąganego przychodu.
Dorota wystąpiła zatem o ponowne ustalenie prawa do ubezpieczenia społecznego z tytułu pracy nakładczej słusznie rozumując, że skoro jej pracownicy mają być ubezpieczeni nawet wtedy, gdy zarabiają przysłowiową złotówkę miesięcznie, to takie same prawo musi przysługiwać również i jej.
Inaczej bowiem byłaby to dyskryminacja ze względu na rodzaj wykonywanej działalności, czego przecież jasno i wyraźnie zakazuje Konstytucja (art. 32 ustęp 2).
ZUS za nic mając własną decyzję interpretacyjną odmówił jednak ponownego ustalenia prawa (do czego zresztą nie upoważnia go żaden przepis, ale to już inna historia) argumentując, że sądy już problem ten ustaliły wcześniej.
2.
Miesiąc temu pisałem:
Jedynym kryterium ocennym w stosunkach Państwo – obywatel jest li tylko i wyłącznie interes fiskalny. W przypadku molocha ubezpieczeniowego jest to wysokość odprowadzonej stawki. Jeśli jest wybór pomiędzy dwoma tytułami, to lepszy jest ten, który da więcej fiskusowi.
Sądy natomiast w całej Polsce nagminnie przyklepują tego typu decyzje, kierując się interesem coraz bardziej chciwego Państwa.
3.
I oto mamy kolejny przykład.
16 lipca 2014 roku sędzia Grażyna Łazowska wydaje wyrok oddalający odwołanie Doroty. Zdaniem pani magister decyzja nr 590 nie stanowi nowego dowodu bądź okoliczności, uzasadniających żądanie wysunięte pod adresem ZUS.
Tak bowiem logicznie i w oparciu o doświadczenie życiowe uzasadnia orzeczenie:
Przedmiotem interpretacji dokonanej przez ZUS w Lublinie były zasady podlegania ubezpieczeniom społecznym przez osoby wykonujące pracę nakładczą, w tym obowiązek odprowadzania przez pracodawcę składek na ubezpieczenia tych pracowników, bez względu na wysokość osiągniętego przychodu.
Natomiast co do ubezpieczonej prawomocnie przesądzono, że umowa o pracę nakładczą zawarta z zainteresowanym miała charakter pozorny, i z tej przyczyny nie może stanowić tytułu ubezpieczenia społecznego (VIII U 1184/14).
4.
Tymczasem decyzja ZUS z 7 kwietnia 2010 r. i następnie utrzymana wyrokiem Sądu Okręgowego w Gliwicach z dnia 11 października 2011 r. (VIII U 1274/10) zarzuca umowie o pracę nakładczą zawartej przez Dorotę pozorność ze względu na zbyt niskie zdaniem organu zarobki!
I jest to jedyny argument organu.
Zdaniem ZUS, a także sądów wszystkich instancji (Najwyższego nie wyłączając) umowa o pracę nakładczą, z której wykonawca nie osiąga minimum 380 zł miesięcznie jest pozorna!
Wyrok Sądu Najwyższego z 9 stycznia 2008 r. (sygn. akt III UK 74/07) wyraźnie przecież stwierdza: „pozorna umowa o pracę nakładczą, na podstawie której jej strony nie miały zamiaru i nie realizowały konstrukcyjnych cech (elementów) tego zobowiązania dotyczących rozmiaru wykonywanej pracy w ilości gwarantującej wynagrodzenie w wysokości co najmniej połowy minimalnego wynagrodzenia za pracę, nie stanowi uprawnionego tytułu podlegania obowiązkowo ubezpieczeniom społecznym osób wykonujących pracę nakładczą”.
Ba, znam przypadki, że zdaniem największej biurokratycznej instytucji świata (poza Chinami) pozorność pracy nakładczej oscylowała w czasie. Zależnie od wysokości wypłaty. Co zostało przypieczętowane wyrokami sądów.
Taka interpretacja dotyczy jedynie przedsiębiorców.
Cała reszta może pracować nawet za 1 zł.
I koniecznie opłacać składki.
5.
Czy sędzia Łazowska zdają sobie sprawę z tego, że w tej chwili trwa w Polsce druga bitwa o handel, wymierzona w tych najbardziej przedsiębiorczych, którzy ongiś uwierzyli, że mogą brać sprawy we własne ręce?
Obawiam się, że nie tylko może mieć tego świadomość.
Wygląda bowiem na to, że aktywnie walczy na pierwszej linii frontu wojny tusko-polskiej.
Jak kiedyś pisałem:
Sędziowie w Polsce są niezawiśli i podlegają jedynie ustawom.
Wynagrodzenia jednak otrzymują z budżetu…
23.08 2014