Drodzy!
Nareszcie mogę się podzielić jakąś dobrą wiadomością i zrobić wyrwę w ciągłym narzekaniu, krytykowaniu, marudzeniu, czepianiu się…
Otóż…
Przepraszam, wzruszenie odbiera moc moim palcom bębniącym w klawiaturę…
Otóż… Budowa gazoportu została ukończona i zamknęła się w kwocie 750 milionów złotych! Terminal będzie mógł przyjmować3 mld metrów sześciennych skroplonego gazu rocznie co zaspokaja praktycznie całe litewskie zapotrzebowanie na ten surowiec…
A, no właśnie, nie dopowiedziałem. Nie świnoujski gazoport a kłajpedzki. Też na Bałtyku, ale jednak nieco dalej i w innym kraju. Nasz ciągle rozgruchmaniony i końca budowy nie widać. Za to rosną wskaźniki – głównie koszty. Dotychczas wydaliśmy na jego budowę dwa miliardy złotych a to nie koniec – włoska firma Saipem stojąca na czele konsorcjum budującego gazoport zażądała dodatkowych pieniędzy grożąc, że jeżeli ich nie otrzyma to zejdzie z placu budowy. Jak znam życie to szantaż okaże się skuteczny, bo Donald Tusk przed przyszłorocznymi wyborami nie może sobie pozwolić na odpuszczenie tej inwestycji – byłby to dla niego i całej Platformy Obywatelskiej gwóźdź do trumny, zwłaszcza, że Prawo i Sprawiedliwość w ostatnich dniach pokazało, że potrafi doskonale wykorzystać potknięcia swoich najważniejszych przeciwników.
Żeby pokazać śmieszność całej gazoportowej afery kilka porównań:
Cenowe już było – dwa miliardy i jeszcze troche (ile w sumie to jeden Bóg raczy wiedzieć) vs. siedemset pięćdziesiąt milionów. Wszystko liczone w złotówkach, dla ułatwienia – żeby komuś nie przyszło do głowy powiedzieć, że litewski koszt to euro albo dolary. Nie, to złotówki, przeliczone wedle aktualnego kursu.
Ale lepsze jest czasowe – budowa terminala w Kłajpedzie rozpoczęła się w 2012 roku i już, po dwóch latach, została zakończona. Nasz rodzimy terminal zaczął się był budować w roku 2009. Jest rozmach, przyznać trzeba.
Kiedy patrzę na te różnice zastanawiam się, czy Saipen w kontrakcie nie ma przypadkiem zapisane, że pieniądze ma dostać nie za efekt końcowy ale za czas spędzony na budowie – jeżeli przyjąć takie założenie (a można to śmiało zrobić patrząc na naszych, pożal się Panie Boże, mężyków stanu) to wszystko zaczyna się zgadzać.
O powiązaniach Saipenu z Gazpromem pisać nie będę, w dobie dr Gógiela każdy sam łatwo może sobie znaleźć potrzebne informacje. Warto jednak zaznaczyć – i powtarzać do bólu, non stop, na okrągło, bez przerwy – że rosyjskiemu gigantowi jak nikomu innemu zależy na tym, żeby terminal do odbioru skroplonego gazu ziemnego w Polsce nigdy nie powstał, przecież frajerski kontrakt jaki podpisał Waldemar Pawlak na dostawę surowca to dla Rosjan cud boski, a takiego lekceważyć nie należy. Zapytać tylko warto, czy przy rozstrzyganiu kontraktu któryś z decydentów sprawdził te powiązania? Czy włoską korporację wybrano przez niewiedzę, czy też może celowo – i ile wyniosła ewentualna łapówka w przeliczeniu na ruble…
Prawicowiec, wolnościowiec, republikanin i konserwatysta. Katol z ciemnogrodu.