POLSKA
Like

SĄD PO POLSKU

20/06/2014
1385 Wyświetlenia
1 Komentarze
17 minut czytania
SĄD PO POLSKU

Niniejsze pismo nie jest skargą, jest skrótową informacją jak przebiegają procesy sądowe w Polsce.
Adresaci do których dotrze niniejsze pismo, mogą je czytać, mogą nadać mu dalszy bieg, mogą również wyrzucić do kosza, dla mnie bez różnicy.
Redagując to pismo zrobiłem to co nakazuje mi sumienie, i co mogłem w tej sytuacji zrobić jako człowiek i świadek doprowadzenia skazanych do tragicznego stanu psychicznego.
Nie oczekuję również żadnej odpowiedzi, gdyż nie zadaję pytań a odpowiedzi na pytania, których nie zadano jest ponad miarę w przytoczonych niżej wyrokach i uzasadnieniach.

0


 SĄD PO POLSKU

    Sprawa dotyczy wyroków sygn. akt IV W 2842/07/K (nakazowy), IV W 2842/07/K, IV W 3297/08/K, IX W 1540/10/K, IX W 2675/10/K oraz apelacji od tych wyroków.

    Wszystkie wyroki dotyczą tego samego wykroczenia tj. art. 107 kw. „Kto w celu dokuczenia innej osobie złośliwie wprowadza ją w błąd lub w inny sposób złośliwie niepokoi..”, różnią się tylko czasem popełniania zarzucanego czynu oraz osobami które w danym czasie były wprowadzane w błąd lub niepokojone jednocześnie przez dwie osoby.

I tak, wyrokiem nakazowym uznano obwinione winnymi popełnienia czynu, pomimo tego, iż jedna z obwinionych w okresie gdy popełniono czyn przebywała za granicą.(załącznik)

   Po odwołaniu się od tego wyroku, urzędnik sądowy wydał wyrok w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, częściowo uwzględniając okres w którym skazana przebywała poza granicami Kraju i za to zwiększył jej karę o 50 % .
Bez żadnych dowodów, ustalił nawet,
wskazując imiennie, że jedna ze skazanych w okresie od marca 2006 r do 5 listopada 2007 r stukała nieustalonym przedmiotem w ściany i instalację CO, a druga jak ustalił „sąd” w tym samym czasie stukała kijem w sufit, notabene pokryty kasetonami styropianowymi.

  I tym sposobem, sąd nie wiadomo jak i kiedy postanowił zostać Bogiem.

  Ktoś kto zgłosił popełnienie wykroczenia którego nie było, nie poniósł żadnej odpowiedzialności i gdyby nie dokumenty, świadczące, że skazana przebywała za granicą zastałaby ukarana za czyn, którego nie popełniła. Świadczy to wyraźnie, że to oskarżeni mają obowiązek udowadniania swojej niewinności w przeciwnym wypadku zostaną skazani za czyn którego nie popełniły.

   Mało tego podsumowaniem tego, przepraszam procesu, sąd zażądał i wyegzekwował od jednej ze skazanych karę dwukrotnie wyższą niż kara, którą sam zasądził.(zobacz).
Należy się tylko cieszyć, że była to kara finansowa a nie np. 10 lat więzienia.

Zapewne w odpowiedzi usłyszałbym, że była to pomyłka. Ja też tak uważam. Była to, a właściwie jest pomyłka i to w znacznie szerszym zakresie niż wysokość kary.

   Na zarzuty, że sprawę prowadziła osoba nie będąca sędzią, czyli postępowanie było niezgodne z art. 45 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej jak również z art.179 i 175, wszyscy powołują się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego SK 7/06, który stwierdza niezgodność art. 135 $ 1 Prawa o ustroju sądów powszechnych z Konstytucją.
Należy zwrócić uwagę, że jest to przepis uprawniający Ministra Sprawiedliwości do powierzania czynności sędziowskich asesorom.

   Dziwne, Ja zrozumiałem, że skazane nie kwestionują tego komu i co Minister Sprawiedliwości może powierzać tylko art. 45 Konstytucji, który mówi Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd”.(zwracam uwagę na określenie „przez sąd”).
W tym przypadku sprawy nie rozpatrywał sąd, gdyż „
sędzią jest tylko osoba powołana na to stanowisko przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Art. 179 Konstytucji wyraźnie określa – Sędziowie są powoływani przez Prezydenta Rzeczypospolitej, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, na czas nieoznaczony”.
  Jeżeli dana osoba nie została powołana przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej do sprawowania władzy sądowniczej, nie ma prawa wydawania jakichkolwiek wyroków a tym bardziej w Imieniu Rzeczypospolitej, gdyż zgodnie z Art. 174 Konstytucji tylko Sądy i Trybunały wydają wyroki w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej.
    Nie ma tutaj znaczenia kto sprawę rozpatrywał i wydał wyrok, asesor sądowy, sekretarka sądowa czy referent, ani to czy Minister Sprawiedliwości mógł powierzać komukolwiek czynności sędziego. Ważna jest Konstytucja i to, że osoba wydająca wyrok nie była sędzią, gdyż nie została powołana przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na sędziego a zatem nie spełniała warunku określonego art. 179 Konstytucji.

Dalej.

Pierwszym wyrokiem, obwinioną skazano za to, że w okresie od marca 2006 do 5 listopada 2007 r. stukając w ściany i sufit kijem niepokoiła dwie osoby.

Drugim wyrokiem w okresie od 5 lutego 2008 r do 28 sierpnia 2008 r niepokoiła tylko jedną osobę stukając nieustalonym przedmiotem.
Między 5 listopada 2007 r a 5 lutego 2008 r nikogo nie niepokoiła. Udała się zapewne do wód aby odpocząć po 20 miesięcznym stukaniu kijem i nabyć nieustalony przedmiot niezbędny do stukania od 5 lutego 2008 r.

Dalej już mamy ciągłość stukania, bo kolejnym wyrokiem, w okresie od sierpnia 2008 r do 21 grudnia 2009 r niepokoiła bliżej nieokreślonego dnia w sierpniu 2009 r. poprzez stukanie młotkiem….”– tym razem już nie kij, znalazła młotek.(zobacz).
Ot tak,
bliżej nieokreślony dzień. I jak się tu bronić?

Chyba tylko tak.
   „W bliżej nieokreślonym dniu przebywałam w bliżej nieokreślonym miejscu w związku z czym nie mogłam popełnić wyżej określonego czynu.”

    Następnym wyrokiem w okresie od marca 2009 do 3 stycznia 2010 r niepokoiła osobę stukaniem i głośnym słuchaniem muzyki tj. o wykroczenie z art. 92 $ 1 kw. nie stosowanie się do znaku lub sygnału drogowego albo do sygnału lub polecenia osoby uprawnionej do kierowania ruchem lub do kontroli ruchu drogowego.

To nie pomyłka. Nie ma się z czego śmiać. To jest wyrok sądu, wydany w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej.

Mało tego należy zwrócić uwagę, że obwinione skazano już poprzednim wyrokiem za to samo wykroczenie do 21 grudnia 2009 r. Nasilenie karania skazanych przybrało już takie rozmiary, że zaczęto je dwukrotnie karać, (zobacz) i  (zobacz)  

Przeglądając całość przeprowadzonych procesów, trudno nie zauważyć, iż robiono wszystko aby obwinione ukarać i to za wszelką cenę, dając wiarę zeznaniom świadków nawet wtedy gdy były ze sobą sprzeczne.

W żadnym z tych procesów nie udowodniono skazanym popełnienia czynu zabronionego art. 107 kw. a warunkiem wystarczającym do skazania było wyłącznie to, że skazane przebywały w Polsce czyli w miejscu zamieszkania, oraz zeznania świadków twierdzących bezpodstawnie, iż odgłosy dochodzące do nich są naruszeniem art. 107 kw.
To że obwinione przebywały w Polsce, nie jest dowodem na złośliwe niepokojenie kogokolwiek.

   Jest to wyjątkowo podstępny sposób na osiągnięcie 100 % wykrywalności przestępstw i występków.

   Mam propozycję aby oskarżyć mnie o to, iż w okresie np. od marca 2010 r do listopada 2011 r. w bliżej nieokreślonym dniu, dokonywałem kradzieży w którymś z hipermarketów, a bezapelacyjnie zostanę skazany, gdyż w tym czasie przebywałem w Polsce a zapewne i w tym hipermarkecie, co potwierdzą świadkowie. Mało tego, nie jestem w żaden sposób udowodnić, że przebywając w nieokreślonym dniu w hipermarkecie kradzieży tych nie dokonałem. Bo jak ?

Podczas poszczególnych rozpraw dzieją się rzeczy niesamowite.

Poszkodowani są niepokojeni nawet wtedy gdy przebywają dziesiątki kilometrów od obwinionych.

   Świadkowie widzą przez ściany, na podstawie koloru zasłony w oknie siódmego piętra, potrafią określić kto w tym pokoju śpi, zależnie od tego gdzie zaparkowany jest samochód potrafią stwierdzić, kto, czym i po czym się tłucze itd. itd. W porównaniu z tymi ustaleniami Przygody Barona Münchhausena są rozprawą naukową.

Czytając wyroki i uzasadnienia, coś mnie oblazło do tego stopnia, iż doszedłem do wniosku, że pośpiech wskazany jest nie przy łapaniu pcheł, lecz przy wyjeździe z tego Kraju.
I tak bym zrobił, gdybym wiedział dwadzieścia lat temu jak będą wyglądały procesy sądowe. Teraz jest już za późno.

Idąc dalej. Odpowiedzi na wnoszone od wyroków apelacje dotyczyły wszystkiego oprócz podnoszonych w apelacji zarzutów.
Kilkukrotne prośby o ustanowienie obrońcy z urzędu spotykały się z odmową.

Twierdzenie sądu, iż osoba będąca na utrzymaniu męża rencisty i żyjąca za ok. 7 zł dziennie, ma stałe źródło utrzymania i może zatrudnić prawnika daje obraz oderwania sądu od rzeczywistości.
A twierdzenie, iż może pracować w sytuacji gdy opiekuje się obłożnie chorą matką, która nie wstając od kilku lat z łóżka robi pod siebie i jednocześnie wnukiem, którego matka ciężko pracuje na jego i swoje utrzymanie należy pozostawić bez komentarza.

   Twierdzenie sądu, iż dobro wymiaru sprawiedliwości nie wymaga aby obwiniona miała obrońcę”, w sytuacji gdy żal się robiło patrząc jak po jednej stronie zasiadali oskarżyciel publiczny, oskarżyciel posiłkowy, pełnomocnik oskarżyciela oraz stawała grupa świadków oskarżenia, którzy wymyślali co im się żywnie podoba i przedstawiali różne dowody, oprócz dowodów na naruszenie art. 107 kw., a po drugiej samotna kobieta, nie mogąca udowodnić, iż czynu nie popełniła, gdyż nie znając dnia w którym rzekomo miała popełnić wykroczenie nie mogła wykazać, czy w ogóle miała fizyczną możliwość popełnienia wykroczenia. (bo jakże można udowodnić coś czego się nie robiło) – wymaga komentarza, ale tego nie zrobię, gdyż nie mogę znaleźć w słowniku cywilizowanych ludzi odpowiednich słów.

  Tak wyglądały uczciwe procesy (fair trial) oraz zasada „równości broni”, która przy braku środków obwinionej na ustanowienie obrońcy z wyboru była niemożliwa.

  Sądy tego typu doprowadzają ludzi do rozstroju nerwowego a nawet do samobójstw,

W tym miejscu aż się prosi przytoczyć tekst:

pomni gorzkich doświadczeń z czasów, gdy podstawowe wolności i prawa człowieka były w naszej Ojczyźnie łamane, pragnąc na zawsze zagwarantować prawa obywatelskie, a działaniu instytucji publicznych zapewnić rzetelność i sprawność, w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem lub przed własnym sumieniem, ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej”

   Aby dać obraz jak wyglądają podstawowe wolności i prawa człowieka przytoczę jeszcze jeden tekst:
Chciałbym Państwu zaprezentować to, co zawsze leżało u podstaw mojej działalności publicznej. Jest to szacunek dla wszystkich….”
    Ładne. Czy wiecie Państwo, kto ma taki szacunek dla wszystkich? To Pan Poseł Rzeczypospolitej Polskiej, były już Przewodniczący Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.(tekst ze strony internetowej http://www.ryszardkalisz.pl/).
Namacalnym dowodem na szacunek jaki ma do wszystkich Pan Poseł jak i cała Wysoka Komisja pod Jego przewodnictwem jest to, iż Wysoka Komisja od 4
-ch lat (30-12-2009) nie raczyła udzielić jakiejkolwiek odpowiedzi na przesłaną do niej skargę, a Pan Poseł Ryszard Kalisz od 10.08.2010 r. także miał w głębokim szacunku udzielenie jakiejkolwiek odpowiedzi na skargę obywatela.
I nie jest tutaj istotne meritum skargi, lecz lekceważący stosunek Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Pana Posła do obywatela.

Często słyszę jak w różnych mediach twierdzą „niczego się nie boję, tylko Boga”.

Ja odwrotnie. Nie Boga się boję. Was się boję. Boję się tych, którzy mówią o sprawiedliwości, a czynią zło i to zło, którego nie można naprawić. Boję się tych, którzy stojąc na straży prawa, rozprawiają o sprawiedliwości, traktując człowieka jak nowy przedmiot, na którym można praktykować władzę wcielając się w rolę Boga. Dobrze mówią, że niczego się nie boją, tylko Boga, jak widać mają powody.

To samo dotyczy rozpowszechnianego powszechnie poglądu „wyroków sądu się nie komentuje”.
Naród poprzez wybranych przedstawicieli, dał im prawo sądzenia, w imieniu Narodu wydają wyroki, i Naród ma prawo komentować wydane w jego imieniu wyroki.
Łatwo zgadnąć kto propaguje taki pogląd. Najlepiej aby niektórym nadać uprawnienia Boga.

Na koniec aż się prosi przytoczyć słowa José Saramago

Sprawiedliwość wciąż umiera, każdego dnia. W tej chwili, gdy do was mówię, daleko i blisko, niemal na progach naszych domów, ktoś ją nieustannie zabija. Za każdym razem, gdy umiera, jest tak, jakby jej nigdy nie było dla tych, którzy w nią wierzyli. Dla tych, którzy oczekiwali tego, czego wszyscy mamy prawo oczekiwać – sprawiedliwości, po prostu sprawiedliwości. Nie tej, która przywdziewa teatralne togi i konfunduje nas kwiecistą, pustą, prawniczą retoryką. Nie tej, która przyzwala, by zawiązano jej oczy, by nie widzieć jak manipuluje się szalami jej wagi. I nie tej także, której miecz zawsze tnie bardziej w jedną stronę niż w drugą”.

Iustitias vestras iudicabo.”

 

 

0

LeMar

2 publikacje
0 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758