KULTURA
Like

Karras w Teatrze STU

30/05/2014
633 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Karras w Teatrze STU

„W kółko, w kółko, nieustannie w kółko się kręcimy, Nasze stopy są z ołowiu, nasze skrzydła z cyny”*  Od premiery sztuki Jacka Cygana Kolacja z Gustawem Klimtem minęło co prawda parę miesięcy (styczeń 2014), ale, jak mówią mistrzowie zen, nauczyciel przychodzi do ucznia wtedy,gdy ten gotowy jest na naukę. Nie inaczej jest ze sztuką.

0


 

2.

Najkrócej. Austriacka malarka pochodzenia polskiego Maria czeka na wizytę ojca biologicznego swojej jedynej córki.

Jej mąż odszedł (zmarł) już wiele lat temu.  

3.

 

Sytuacja powoli coraz bardziej się wyjaśnia. Maria była dziewczyną Witolda – razem wyjechali do Austrii w nocy stanu wojennego. Ściągnęli tam Jerzego, przyszłego męża Marii. Ale na razie mieszkają razem w niewielkiej kawalerce.

4.

Ot, banał… Maria nie może wytrzymać i wyprowadza się do przyjaciółki.

A Witold tyra od świtu do nocy, żeby zapewnić im lepszy byt.

Pomału i z mozołem wspina się po szczeblach bankowej kariery.

5.

Nie widzi, a raczej nie dopuszcza do siebie myśli, że Maria odchodzi. Coraz bardziej i bardziej, aż w końcu, w którąś Wigilię, jaką spędzają razem, ona i Jerzy komunikują mu, że postanowili się pobrać.

6.

Po latach Maria ma pretensje do Jerzego, że nie zareagował.

Może więc dlatego przyszła doń po wieczorze panieńskim?

Czy faktycznie Maja przyszła po raz ostatni tylko po to, aby upokorzyć Jerzego? Pokazać mu, po raz ostatni, co stracił?

I oto w ten sposób poczęła się ich córka.

Anka.

7.

Witold tymczasem związał się z austriacką prawniczką. Obie pary stanęły na ślubnym kobiercu.

8.

Kiedy stwierdzacie, że wasze życie splata się z życiem innego człowieka bez jakiejś logicznej przyczyny, człowiek ten najprawdopodobniej jest członkiem waszego karrasu” – Bokonon
My, bokononiści, wierzymy, że ludzkość zorganizowana jest w zespoły, które – nie zdając sobie z tego sprawy – realizują wolę Boga. Bokonon nazywa ten zespół karrasem, zaś kan-kanem, narzędzie które wprowadziło nas do danego karrasu. *

9.

Czy zatem na scenie widzimy karras, a raczej to, co po latach z niego zostało?

Bokonon nigdzie nie ostrzega przed próbami ustalania, kto wchodzi w skład naszego karrasu i jakie zadanie zostało mu przydzielone przez wszechmogącego Boga. Bokonon stwierdza po prostu, że wszelkie takie próby są z góry skazane na niepowodzenie. *

10.

Akcent polski. Istotny aż za bardzo.

Jerzy koniecznie chce zdobyć dużo pieniędzy. Zaciąga pożyczkę w banku pod zastaw domu. Gra na warszawskiej giełdzie.

Już po roku pomnożył swój majątek prawie trzykrotnie.

I nagle przychodzi krach.

Jerzy traci wszystko.

Popełnia samobójstwo.

11.

Przez lata Majka wierzy, że za śmierć męża odpowiedzialny jest Witold. Bo przecież pracował w banku, w którym Jerzy zaciągnął kredyt.

12.

„Nie ma karrasu bez wampetera, tak jak nie ma koła bez osi” – Bokonon.

Wampeter jest osią karrasu. Może być nim wszystko: drzewo, kamień, zwierze, idea, książka, melodia, święty Graal. Cokolwiek nim jest członkowie karrasu krążą wokół niego w majestatycznym chaosie mgławicy spiralnej. Orbity członków karrasu wokół tego wspólnego środka są oczywiście orbitami duchowymi. Krążą po nich dusze, a nie ciała.*

13.

Co jest wampeterem tej czwórki?

14.

„Wampetery przychodzą i odchodzą” – Bokonon.

Każdy karras ma zawsze dwa wampetery – jeden, którego znaczenie wzrasta, i drugi, którego znaczenie maleje.*

15. 

Co jest wampeterem tej czwórki?

Może pieniądze? Witold wszak traci Marię właśnie dlatego, ze goni za nimi.

Za wszelką cenę musi się dorobić.

Być, czy mieć?

Pamięta ktoś jeszcze takie dylematy?

16.

Witold rzuca pracę w banku. Powodem jest to, że musiałby nadzorować licytację domu Marii i Jerzego.

Wyjeżdża.

Rozwodzi się.

17.

A jednak wraca po dwu dekadach.

18.

Dwoje ludzi po przejściach, kiedyś sobie najbliższych.

Wyjaśniają sobie coś, co przez lata stało pomiędzy nimi?

A może tylko pragną oboje tego równie gorąco, jak kiedyś?

19.

Nie, nie rzucają się sobie w ramiona.

Witold zostawia wizytówkę, ale w tym świecie to normalne.

U nas zresztą też.

Wychodzi.

A przecież to odejście tak naprawdę nie jest realne.

Cokolwiek pomiędzy ludźmi kończy się – znaczy: nigdy się nie zaczęło. Gdyby prawdziwie się zaczęło – nie skończyłoby się. Skończyło się, bo nie zaczęło się.

Cokolwiek prawdziwie się zaczyna – nigdy się nie kończy.**

 

25-30 05. 2014

 

Kolacja z Gustavem Klimtem
Jacek Cygan

reżyseria:
Krzysztof Jasiński

obsada:
Małgorzata Foremniak jako Maria Zimmermann
Piotr Polk jako Witold Wolski
Ewa Porębska jako Anka

Krakowski Teatr Scena STU

 

__________________________

 

*   – Kurt Vonnegut jr, Kocia kołyska

** – Edward Stachura, Fabula rasa

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758