Eurosceptycy nabierają wiatru w żagle. Brytyjska partia UKIP moim zdaniem wiedzie prym. Po raz pierwszy zepchnęła na dalszy plan obie zardzewiałe, stare partie. Francuskim narodowcom którzy też wygrali dokleja się etykietkę ekstremy.
Wygrana UKIP stwarza możliwość przeprowadzenie w Brytanii w 2017 r. referendum w sprawie wyjścia z Unii. Byłby to pierwszy krok na drodze do demontażu europejskiego Frankensteina.
Eurosceptycy i prawica tupnęli nogą co przez eurokomuchów zostało nazwane trzęsieniem ziemi.
Dopiero teraz , gdy socjaliści ponieśli starty i podnoszą wrzask może dotrze do świadomości ludzkiej że dopuszczono do władzy neokomunistów. W dalszym ciągu jednak mało kto kojarzy że zabawa z wyborami do europejskiego parlamentu to tak jak zabawa głupiego gruchawką. Dużo hałasu – zero skutku.
Europą rządzi nie „wybierany parlament” ale nie pochodzący z wyboru towarzysze KOMISARZE.
Współtwórcy tego co się stało robią dobrą minę do złej gry. Brytyjski premier David Cameron mówi że ludzie są „rozczarowani” Unia Europejska a on to przyjmuje do wiadomości i rozumie.
Prezydent Francois Hollande organizuje pilne posiedzenie gabinetu, po tym jak premier Manuel Valls obiecał, po ogłoszeniu wyników wyborów, że obniży podatki. Wyniki, natomiast określił jako „szok i trzęsienia ziemi”.
Kanclerz Angela Merkel ,która utrzymała swoją pozycję i wygrała określiła rezurekcję prawicową jako „niezwykłe i godne pożałowania” wydarzenie.
A jak to wygląda na podstawie prowizorycznych obliczeń:
Bilans jest taki że w Parlamencie Europejskim mającym 751 miejsc „kongregacja” EPP straciła 60 wygodnych foteli ale jednak pozostanie najliczniejszą koalicją mając 28.23%.
Neokomuniści dla niepoznaki zwący się Socjalistami pozostaną z 186 miejscami, Liberałowie pozostaną w sile 70 oraz Zieloni -55.
Euro biurokraci nie od dziś potrafią nazwać każdą porażkę sukcesem więc i tym razem tak robią.
Bezczelnie oświadczyli że większość ludzi głosowała za tym aby być częścią Europy. Przecież większość ludzi pozostała w domach wyraźnie Europę olewając. Ci co przyszli , oprócz tych co musieli bronić swojego koryta, także dali dowód swojej dezaprobaty.
Nie zapominajmy że sterroryzowana i ogłupiona społeczność Europejska to ponad 500 mln ludzi. Rządzi nimi marionetkowy parlament sterowany przez samozwańczy rząd komisarzy ludowych.
Takie są realia. Jakie tu ma znaczenie czy w Polsce ktoś będzie miał jeden % więcej lub mniej niż jego opozycyjny koleżka. Przypominam po raz kolejny. Żaden z partyjnych delegatów wysyłanych do Brukseli nie ma legalnego mandatu do reprezentowania Narodu Polskiego. Reprezentują oni wyłącznie tylko tych kacyków ktorzy umieścilii ich na listach wyborczych.
3 komentarz