Skoro wedle uczonych (niedouczonych) cały świat podlega ewolucji czy religia, nieodłączny element ludzkości także ewoluuje? Jeśli tak, jak można to wytłumaczyć? Czy religijność jest w naszych genach?
Religia jest uniwersalnym zjawiskiem międzykulturowe, mimo, że nie każdy człowiek wyznaje wiarę w Boga lub inne istoty nadprzyrodzonej. Ci którzy są ateistami lub agnostykami stanowią w amerykańskiej populacji zaledwie 6%. Kolejne 14% twierdzi, że nie jest związane z żadną religią.
Ale religijność odnajdujemy w każdej ludzkiej kulturze. Biolodzy, antropolodzy i psychologowie zawzięcie dyskutują jak to się stało. Podobnie jak język, technologie czy dwunożność religie ewoluowały w czasie. Ale jak to się stało?
Biolodzy Bernard Crespi i Kyle Summers zadali takie konkretnie pytanie:
„Jak religia faktycznie powstała i rozwijała się, małymi kroczkami, według darwinowskiej ciągłości i wyraźnego selektywnego doboru na każdym etapie?”
Odpowiedź Crespi jest zakorzeniona w teorii doboru krewniaczego. Dobór krewniaczy (ang. kin selection) – mechanizm ewolucji biologicznej, który prowadzi do adaptacji organizmów, polega na zwiększaniu szansy przeżycia osobników z nimi spokrewnionych. Wg idei doboru krewniaczego wydolność biologiczna organizmu wynika nie tylko z bezpośredniej produkcji potomstwa, ale również ze wspomagania reprodukcji jego krewnych.
Odpowiedni procent naszych genów można odnaleźć w ciałach naszych krewnych: 50 procent u naszych rodziców, dzieci i rodzeństwa, 25 procent u dziadków i tak dalej. Kiedy, pod pewnymi warunkami, wspomagamy naszych krewnych, pomagamy im utrwalać nasze własne dziedzictwo genetyczne.
Hipoteza wspomnianych uczonych w odniesieniu do religii brzmi:
„Religia i pojęcie Boga powstają i są podtrzymywane w celu maksymalizacji szansy przetrwania jednego kręgu krewnych w konsekwencji dużych grup społecznych i kultur.”
Innymi słowy służba Bogu i ludziom z najbliższego kręgu, z którymi każda osoba jest psychicznie (a czasami genetycznie) związana stają się, synonimami.
„Dziadkowie i rodzice powinni starać się zaszczepić prospołeczne, mutualistyczne i altruistyczne zachowania wśród swoich potomków, na których mogą oni one wywierać wszechstronny wpływ psychologiczny od wczesnego rozwoju dziecka.”
Dziadkowie i rodzice sami bezpośrednio skorzystaliby z tego przekazu wartości – poprzez skutki praktyczne.
Z czasem „kręg krewnych” rozszerza się coraz bardziej, na nie krewnych, w miarę jak w grupie więzi społeczne są wzmacniane przez wspólne praktyki i wierzenia. Kluczowym etapem tego procesu jest początek wiary w zjawiska nadprzyrodzone, która bierze początek, gdy odczuwamy wpływ naszych przodków, nawet po ich śmierci:
„Początkowo to przodkowie, stawali się pierwszym czynnikiem sił nadprzyrodzonych i bogów: byli nieobecni, w ludzkiej postaci, ale moralnie potężni, niezmienni i tajemniczy, dawali pocieszenie ze względu na ciepłe, budujące więzi pokrewieństwa. Rytuały związane z przodkami przyczyniały się również do zacieśniania więzi pokrewieństwa i uczyły współpracy w sensie bardziej ogólnym. Przodków i inni krewni para bogowie, mogli służyć do ujednolicenia grup poprzez psychologiczne pokrewieństwo i wraz ze wzrostem populacji ludzkiej przenosić się na wyższy poziom.”
Mówiąc o współpracy,nie należy ignorować konkurencji -zwłaszcza między grupami. Konkurencja ze swej natury może mieć swe podłoże w różnicach religijnej ideologii, co widzimy dość wyraźnie we współczesnym świecie. Religia, może „generować nowe konflikty, ale też tłumić poprzednie.”
Niuansów w ewolucji myślenia może być znacznie więcej.
Niektórzy początki religijności wiążą z oksytocyną. Oksytocyna – cykliczny hormon peptydowy złożony z 9 aminokwasów (nonapeptyd), neuroprzekaźnik, uwalnia się okresowo, dobrze rozpuszczalny w wodzie.U ssaków, w zależności od ich samopoczucia, oksytocyna napędza uległość, ufność, zazdrość, szczodrość, protekcjonizm czy współpracę. Czy oksytocyna miała swój udział w rozwijaniu wyobraźni religijnej?
A może ludzka religijność ma swoje korzenie w czasach gdy u praczłowieka kształtowała się umiejętność formowania pojęć, podejmowania decyzji, wyobraźni, empatii, określania zasad i ich stosowania ,wzorowania się na innych naczelnych (naczelnych, z którymi w przeszłości mieliśmy wspólnego przodka lub tych wspólnych przodków.
To wszystko pasowałoby do składanki gdybyśmy wszystko sprowadzili do niesprawdzonej teorii (dlatego ciągle jest to teoria) Darwina.
A może wyjaśnienie religijności jest bardziej prozaiczne. Człowiek nawet w pierwotnym umyśle potrafił zauważyć że wszystko wokół niego jest stworzone przez Boga i wszystko jemu służy. Więc tak jak potrafił , z natury mając dobro w sercu, starał się Bogu odwdzięczyć. Przodkowie mu tylko w tym pomagali.
A może zamiast dzielenia włosa na czworo po to aby wyjaśnić ewolucję religii, lepiej postawić inne pytanie: jak możemy wyjaśnić istnienie ateizmu, skoro gdzie nie spojrzysz możesz dojrzeć twórczą rękę Boga?
Czy prowadzi się jakieś badania dla wyjaśnienia tego nienaturalnego zjawiska?