Za kilkanaście lat historycy pewnie będą pisać o „awanturze ukraińskiej” Władimira Putina.
Aleksiej Żurawlow jest rosyjskim politykiem, należącym do proputinowskiej partii Jedna Rosja.
Nazywany jest często „człowiekiem Putina od czarnej roboty”.
Oto fragmenty wywiadu, jaki udzielił on dla najnowszego wydania tygodnika WPROST:
Aleksiej Żurawlow: Nasz główny cel to walka z neofaszyzmem. Dziś elementy neofaszyzmu, rusofobii, antysemityzmu, a nawet rasizmu na Ukrainie widać gołym okiem. Front powstał, żeby połączyć rosyjskojęzyczne osoby, gotowe do walki o swoje prawa. Wchodzi do niego ponad 60 różnych organizacji: rosyjskich wspólnot, mołdawski ruch Ojczyzna, Sojusz Euroazjatycki, Liga Rosyjskiej Młodzieży i ukraińska partia Rosyjska Jedność. I nasza, rosyjska partia Ojczyzna. Naszą naturalną bazą jest Krym, bo tutaj ponad 60 proc. ludności to etniczni Rosjanie, a ponad 90 proc. mieszkańców uważa język rosyjski za ojczysty.
Kogo pan nazywa faszystami?
To radykałowie, bojownicy Prawego Sektora i partia Swoboda z jej liderem Ołehem Tiahnybokiem. Nazywają siebie następcami Bandery, czczą tradycje UPA, wykorzystują faszystowską symbolikę.
Czy są na tyle liczni, aby odgrywać istotną rolę w ukraińskiej polityce?
Są liczni na Majdanie. Rada Najwyższa konsultowała z nimi skład nowego rządu. To absurd. Czy Majdan jest jakąś organizacją? Decyzje będą podejmowane według tego, kto głośniej zakrzyczy?
Jak konkretnie działa pański front na Krymie? Organizujecie wiece?
Ja nic nie organizuję, tylko przyjeżdżam na zaproszenie. Również na wiece. Nawet dzisiaj na takim byłem, zebrało się kilka tysięcy osób. Ci ludzie podtrzymują rosyjskie nastroje, walczą o własną kulturę i wartości. Zabiegają o prawo, by mówić po rosyjsku i myśleć po rosyjsku, praktykować swoją wiarę. Proszą, żebym ich bronił. Bo zwykli ludzie się boją tego, co się dzieje dzisiaj w zachodniej i środkowej Ukrainie. Tam na posiedzenia rad przychodzi się z bronią i tłumaczy, jak kto ma głosować i jak ma żyć. Dzisiaj spotkałem się z głównodowodzącym Floty Czarnomorskiej. I bardzo uważnie obserwuję sytuację, myślę, jak tu pomóc bratniemu narodowi.
Władimir Żyrinowski twierdzi, że pomagać trzeba przez rozdawanie na Ukrainie rosyjskich paszportów.
Nie chcę komentować słów Żyrinowskiego, paszporty może rozdawać tylko służba emigracyjna. Ale rozumiem ten postulat. Procedury powinny zostać na tyle ułatwione, żeby wszyscy chętni mogli szybko dostać obywatelstwo Federacji Rosyjskiej, a nie czekać kilka lat. Poza tym powinniśmy zadbać, aby ludzie, którzy pełnili swoje konstytucyjne obowiązki i wykonywali rozkazy, nie byli poddawani represjom.
Kogo ma pan na myśli?
Mówię o Berkucie. Rosja powinna dawać funkcjonariuszom tej służby status uchodźców. Dlaczego mają cierpieć? Za to, że zdradził ich Janukowycz?
Strzelali do nieuzbrojonych ludzi.
Do nich też strzelano. Propaganda Zachodu jednostronnie przedstawia wydarzenia. Nie pokazuje zdjęć, na których „pokojowi” demonstranci rzucają koktajlami Mołotowa w milicję. Berkut zaczął strzelać w odpowiedzi na atak drugiej strony.Trzeba tę sytuację zbadać, a nie represjonować berkutowców. Bo teraz bez dokładnych ustaleń jedni dostają tytuł Bohatera Ukrainy, a inni trafiają do więzienia. Czy na tym polega demokracja? Sprawiedliwie byłoby zbadać, kto i dlaczego wydawał takie rozkazy.
Nikt nie mówił, że śledztwa nie będzie. Co więcej, organy ścigania mają nagrania, na których snajperzy strzelają zarówno do cywilów, jak i do Berkutu. Mówi się, że snajperami nie mogli być Ukraińcy.
Nie byli też Rosjanami. U nas podczas puczu, kiedy szturmowano Biały Dom w Moskwie, do wojska też strzelano. Żołnierze mieli przestrzelone kaski kulami snajperskimi. Każda ekspertyza balistyczna potwierdzi, że strzelano z terenu ambasady USA. Potem to wszystko próbowano zatuszować i do dziś nie ma śledztwa w tej sprawie. Podobnie mogło być na Ukrainie. Oskarżenia pod adresem Rosji byłyby zasadne, gdybyśmy po zamieszkach wprowadzili nasze wojsko na Ukrainę. Ale destabilizacja tego państwa nie jest Rosji na rękę. Obwinianie nas o wtrącanie się w sprawy wewnętrzne Ukrainy jest śmieszne.
Kto według pana jest winny tej tragedii?
Nie mam wątpliwości: na Majdan przyjeżdżali przedstawiciele UE i USA. Destabilizacja jest Zachodowi potrzebna do tego, aby Ukraina nie oparła się na Federacji Rosyjskiej. Sytuacja jest prosta: za poprzedniej władzy włączenie Ukrainy do NATO i rozmieszczenie wojsk na jej terytoriach było niemożliwe. Niepodległa i silna Ukraina jest potrzebna tylko Rosji.Nasze gospodarki są połączone i destabilizacja dla nas jest zupełnie nieopłacalna.
(Tatiana Kolesnyczenko)
2.
Tak wygląda rosyjska wersja wydarzeń:
W trosce o niepodległą i silną Ukrainę trzeba wystąpić przeciw neofaszystom, rusofobom, antysemitom a nawet rasistom!
Problem w tym, że Ukraina to nie jest Gruzja. I sama demonstracja siły nie wystarczy.
3.
W 2012 roku siły zbrojne Ukrainy liczyły około 139 tysięcy żołnierzy. Wyposażone są w około 730 czołgów T-84, T-80, T-64. Transportery opancerzone i BWP – do 2000 sztuk: BMP-1,2 BTR-60,70 i 80, MT-LB. 716 sztuk artylerii powyżej 100mm wspierane przez ponad 80 śmigłowców bojowych i 160 samolotów bojowych. Marynarka wojenna liczy 22 okręty bojowe. (wikipedia)
Czy jednak wyglądająca na papierze ukraińska armia faktycznie reprezentuje odpowiedni potencjał bojowy?
Armia musi wszak umieć strzelać.
No i mieć czym prowadzić ogień.
4.
Nie wiem, jaka jest zdolność bojowa wojsk Ukrainy.
Nie wiem, jakie są jej zapasy amunicji.
Ważne jest zupełnie co innego – kadra oficerska, która wychowana była w przeważającej większości w czasach jeszcze sowieckich, bądź też ukształtowana przez exsowieckich oficerów.
Dowódca ukraińskich sił morskich przeszedł na stronę władz Krymu. Tak twierdzi rosyjska agencja RIA Nowosti. Kontradmirał Denys Berezowski powiedział podczas konferencji prasowej w Sewastopolu, że złożył przysięgę wierności narodowi Krymu i będzie go bronił zgodnie z prawem. Minister obrony Ukrainy Ihor Teniuch odsunął go od pełnienia obowiązków.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/ukraina-dowodca-floty-przeszedl-na-strone-wladz-krymu/ztmeb
Ilu jeszcze może przejść na rosyjską stronę?
Ale nie wierzę w możliwość wybuchu konfliktu zbrojnego.
5.
44% energii elektrycznej dostarcza państwu wielkości Francji energetyka jądrowa.
Poza zamkniętą już elektrownią atomową w Czarnobylu (niedaleko Kijowa) reaktory stoją w Energodarze ( Zaporiska EA), Jużnoukraińsku (Południowoukraińska EA), Kuźniecowsku (Rówieńska EA), w Nityszynie (Chmielnicka EA).
Popatrzmy na mapę Ukrainy.
Energodar leży w Obwodzie Zaporoskim, między Krymem a Obwodem Dniepropietrowskim.
Jużnoukraińsk – również niedaleko Krymu, w Obwodzie Mikołajewskim.
Dwie pozostałe natomiast leżą tuż obok przedwojennej granicy Polski, a więc na terenie opanowanym przez „faszystów”.
Jakie to może mieć znaczenie?
Ano takie, że w razie konfliktu może się zdarzyć, że grupa opowiadająca się za jedną ze stron i odpowiednio zdesperowana, może którąś elektrownię opanować.
I zagrozić wypuszczeniem w atmosferę większej ilości skażonej promieniotwórczo pary wodnej.
Dzisiaj, po Czarnobylu i Fukushimie wiemy, że potencjalnie skażenie może objąć nie tylko Europę, ale i sporą część Azji.
Ba, nawet i Afrykę
Co najmniej po Równik.
6.
Pamiętacie przedostatnie wybory w Polsce?
Większość z nas wybierała mniejsze zło.
Przynajmniej wtedy tak nam się zdawało, że wybraliśmy mniejsze.
Rysujący się scenariusz ukraiński będzie dokładnie taki sam – wybór mniejszego zła.
Złem największym bowiem byłoby dopuszczenie do zniszczenia elektrowni atomowych (choćby jednej) i uczynienie z dużej części Europy niezamieszkałego stepu.
A że pogoda kaprysi nie sposób przewidzieć, gdzie chmura opadnie…
7.
Jeśli tylko oddziały wierne Janukowyczowi (czyli Autonomicznej Republiki Krymu) opanują choćby jedną elektrownię atomową zacznie się dyplomatyczny wyścig i naciski, żeby zakończyć konflikt ugodą.
Jakąkolwiek, byleby zatrzymać grożące niebezpieczeństwo.
8.
A na dodatek prośby rządu kijowskiego o pomoc międzynarodową będą blokowane przez rozpowszechnianie pośród opinii publicznej świata tego, co powiedział Aleksiej Żurawlow:
Dziś elementy neofaszyzmu, rusofobii, antysemityzmu, a nawet rasizmu na Ukrainie widać gołym okiem.
9.
Pamiętamy nie tak odległe czasy, gdy świat stał z bronią u boku, a szaleniec spokojnie podbijał Polskę.
Wespół z drugim maniakalnym mordercą.
Bo przecież nikt nie chciał umierać za Gdańsk.
Dzisiaj też nikt nie będzie chciał umierać za faszystów i antysemitów.
Zwłaszcza wskutek opadu radioaktywnego.
10.
Tymczasem Putin w rozmowie z Merkel stwierdza bez ogródek, że działania Rosji na Krymie są „odpowiednie”, ponieważ istniało zagrożenie użycia przemocy przez ultranacjonalistów. (Onet)
A kiedy w ramach zapobiegania spodziewanej przemocy zostaną zajęte nieodległe elektrownie atomowe w Energodarze i Jużnoukraińsku?
I, wzorem naszego generała Lucjana Żeligowskiego, dowódca sowieckiego specnazu zbuntuje się i ogłosi, że występuje w obronie zagrożonych przez faszystów, antysemitów i rusofobów Rosjan osiadłych na Krymie oraz w obwodzie Donieckim?
Proszę państwa, powstanie nowy twór.
Formalnie niepodległy władzy Putina.
Tak samo, jak Naddniestrzańska Republika Mołdawska.
Może pod nazwą Ukraińska Republika Ludowo-Demokratyczna?
11.
A Europa skwituje to tak:
Spokój panuje na Krymie.
I odetchnie z ulgą, bo przecież tak naprawdę Ukraina mało kogo obchodzi.
2.03 2014