Rosja wzorem Związku Sowieckiego, który zmieniał biegi rzek zechciała zorganizować zimową olimpiadę w nadmorskim kurorcie o śródziemnomorskim klimacie. Własciwie, skoro Putin zdecydował o wydaniu kilkudziesieciu miliardów dolarów na tę imprezę, to dlaczego nie wybrał miejsca gdzieś na Uralu, to mogłoby zaktywizować tamte rejony i nie byłoby kłopotu ze śniegiem. Teraz widzimy jak zawodnicy upadają na twarz w tej mazi, której własciwości fizyko-mechaniczne odbiegają od cech śniegu.
Czy dla szlachetnej skądinąd idei, ale idei skrzywionej przez widzi mi się dyktatora – sportowcy mają ryzykować całością swoich członków, a nawet życiem. Osobiscie mam ambiwalentne odczucia, myślę iż należałoby pozostawić zawodnikom decyzję, czy startować w warunkach, które mogą być zbyt niebezpieczne. Nie miałbym pretensji np. do skoczków – Kamil i tak pozostałby moim bohaterem tych igrzysk. Już w starożytności znana była choroba „szał Cezarów”; Kazdemu dyktatorowi w końcu odbija, Putinowi zaczyna sie wydawać, że klimat też mu się podporządkuje. Zdjecia pokazują też jego śmieszność – m.in.upieksza swoją fizys – przy pomocy nadmiernej ilości botoksu – efekt przeciwny od zamierzonego.
Jeden komentarz