Wbrew powszechnej wiedzy Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie nazywany u nas Krzyżakami od czarnych krzyży na białych płaszczach przetrwał do czasów współczesnych mimo sekularyzacji dokonanej przez Wielkiego Mistrza Albrechta Hohenzollern, który przeszedł na luteranizm i dokonał hołdu lennego Zygmuntowi Staremu w 1525 r. Stało się tak dlatego, gdyż rozwiązanie Zakonu nigdy nie zostało uznane przez Papieża i pomimo upadku Państwa Zakonnego sam Zakon zachował się w baliwatach w Rzeszy Niemieckiej. Najpierw stolicą zakonu został zamek Mergentheim w Wirtembergii, a potem po rozwiązaniu Związku Reńskiego przez Napoleona w 1809 r. został on zawłaszczony przez Habsburgów a stolica przeniesiona do Wiednia. W 1834 r. Cesarz przywrócił Zakonowi samodzielność i niezależność, w 1841 pojawiło się zgromadzenie sióstr zakonnych, a w 1929 r. zrezygnowano z charakteru rycerskiego i od tego momentu Bracia i Siostry zajmują się już tylko działalnością szpitalną i charytatywną. Dziś Krzyżacy domagają się zwrotu swoich zamków i terenów.
Na razie wprawdzie zasypali wnioskami władze czeskie, gdyż po 1945 władze Czechosłowackie znacjonalizowały majątek Zakonu przejęty wcześniej przez niemieckich nazistów (Hitler zakazał działalności Zakonu i oprócz dóbr przejął jego symbole oraz archiwa, a większość żyjących jeszcze braciszków-rycerzy wymordował).
Ale kto wie co będzie potem, gdy Czesi się przed żądaniami ugną. Czy Krzyżacy zażądają zwrotu Malborka?
Mało prawdopodobne, bo żadne zamki na terenie Polski nie zostały utracone przez Krzyżaków w wyniku nacjonalizacji.
W Czechach Zakon miał przed wojną rozliczne włości, a na obecnych terenach Polski Krzyżacy utracili swoje dobra jeszcze przed Hołdem Pruskim na rzecz Państwa Pruskiego – wynik sekularyzacji, oraz na rzecz Polski w wyniku wojen, chociaż nie wszystkie twierdze zostały zdobyte, niektóre – jak np. Malbork – zostały sprzedane Królowi Polskiemu przez zbuntowaną załogę składającą się z najemników. W tym przypadku akurat czeskich zresztą.
Póki co Krzyżacy domagają się od Czechów zwrotu ośmiu nieruchomości oraz 17,5 tys. hektarów ziemi. Za podstawę swych żądań stawiają czeską ustawę o zwrocie własności kościelnej.
Zakon chce odzyskać m.in. zamki Bouzov, Soviniec, Bruntal oraz kurort Karlove Studance, do którego przyjeżdżał m.in. Vaclav Havel. A co roku bawi tam wielu Polaków.
Myślę przy tym, że jeśli Zakon, który mimo swej burzliwej historii przetrwał do naszych czasów, nie zatracił swych słynnych umiejętności prawniczych, nie stracił wszelkich wpływów i umie korzystać z niemieckiego wiatru historii to ma szansę odzyskać dobra.
A gdyby żądania Krzyżaków zostały spełnione, to czy chcemy czy nie stanowiłoby to poważny precedens, który mógłby rozciągnąć się na inne kraje Unii Europejskiej, której prawo bynajmniej nie jest stanowione przez Polaków a w Polsce nie mamy asertywnych władz.
Niechciałbym być złym prorokiem, ale żebyśmy się czasem wielce nie zdziwili za kilka lub kilkanaście lat.
Tomek Parol
Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl
22 komentarz