HYDE PARK
Like

Leki z Bożej Apteki – cz. 3

24/11/2013
1448 Wyświetlenia
5 Komentarze
15 minut czytania
Leki z Bożej Apteki – cz. 3

Wstrząsająco proste przepisy na zdrowe życie. Autorem poradnika jest Ojciec Jan Grande-Majewski – zakonnik zakonu bonifratrów we Wrocławiu. Zajmował się ziołolecznictwem w/g starej, tradycyjnej szkoły petersburskiej, leczył ciała i dusze.

0


 

Błogosławione ziemniaki po Żydowsku
Placki ziemniaczane można nawet w lipcu upiec z zeszłorocznych ziemniaków. 2 jajka ubić porządnie, do tego wlać pół litra przegotowanego mleka, do tego wtarkować 2 duże główki cebuli, dobrze wymieszać. Jak ktoś chce miękkie placki, to wsypać troszeczkę proszku do pieczenia i w to wszystko wtarkować dopiero 5 dużych ziemniaków (skrobia nigdy nie poczernieje w mleku), smażyć na oleju.

Jajko też ma inną strukturę, jeśli jest najpierw rozbite z mlekiem… Wychodzą placki jasno żółte  w odcieniu różowym, jak z młodych ziemniaków. Takie placki są łatwo strawne. Jeśli zostaną na dzień następny, to wtedy robi się zupę pomidorową, zamiast ryżu dodaje się pokrojone w paseczki placki ziemniaczane. Idealna, smaczna zupa z doskonałymi flaczkami.

Ziemniaki są błogosławieństwem dla nas w Europie, ale nie przesadzajmy z nimi. One nie mogą być rano, wieczór i w południe. Gdybyśmy ziemniaki przyrządzali tak, jak przyrządzają to żydówki, to byśmy mieli z nich 10 pożytków więcej. Nie wiadomo skąd Mojżesz przed wiekami wiedział, że to, ci siedzi w ziemi, choć nieczyste, jest bardzo bogate w życiodajne siły. I nakazał, że wszystko co rośnie w ziemi, przed przygotowaniem ma być doskonale wyszorowane i wymyte. I żeby żydówka była najbrudniejszą i żeby w domu wody nawet nie miała, to ona nigdy nie będzie obierała ziemniaków tak, jak Polka.

U nas przyniosą ziemniaki z piwnicy brudne, po których koty chodziły, ślimaki i inne… zanieczyszczenia… Przyniosą, obierają, połowę wyrzucą z łupinami i wytytłane, wybrudzone wrzucą do wody i teraz 5 razy to się myje, niektóre miejsca dociera, bo jeszcze są brudne. (A przecież ziemniak jest bardzo porowaty, prawie jak gąbka). I w końcu te biedne, nieszczęśliwe resztki wrzuca się do garnka, wlewa wody do pełna, sypie sól, przykrywa pokrywką,  a jak się zaczyna gotować, zdejmuje się pokrywkę, bo to chlapie na kuchni, śmierdzi, no i w końcu jak już ugotowane, to się wylewa to co drogocenne do zlewu, a tę bezwartościową skrobie utłucze, niekiedy doda się trochę śmietany i wszystkim brzuchy chcą popękać. Żydówka, jak przyniesie z piwnicy ziemniaki, to najpierw je porządnie wyszczotkuje, wymyje pod bieżącą wodą, jak nie ma bieżącej wody, to 3 razy wymywa w nowej wodzie i te czyściutkie ziemniaki obiera tak cieniutko, Że skórka jest przeźroczysta. Nie wiadomo skąd to wiedzą.

Okazuje się, Że tuż pod naskórkiem ziemniaka są całe pokłady magnezu, kobaltu, Żelaza, tych najcięższych, biopierwiastków, których nam ciągle brakuje. Obiera, w jednej wodzie przepłukuje, wrzuci do czystego „koszernego” garnka, tylko do ziemniaków przeznaczonego. Pół garnka tylko ziemniaków, ile osób w domu, tyle główek cebuli przekroi na 4 i włoży na wierzch, wsypie ździebełeczko kminku, włoży dużą łyżkę masła, wleje 2 szklanki mleka, doleje wrzącej wody. Bo u żydówki jest jeszcze specjalny garnek na wodę. Nigdy brudną wodą „niekoszerną” nie zaleje żadnej potrawy.

Duży specjalny garnek stoi na kuchni, w którym bez przerwy gotuje się woda. Wszystko co jest niepotrzebne wyparuje z parą, a żelazo i różne paskudztwa z rur osiądą na ściankach i woda jest i miękka i czysta. I tą wodą zaleje ziemniaki, tylko też do połowy garnka, bo pół garnka musi być pary, i nie soli. Przykrywa pokrywką i to się na dobrym ogniu prędko gotuje. Stwierdzi, że miękkie, posoli, chwileczkę jeszcze się pogotuje. Przygotuje czysty gliniany garnek, wyleje do niego ten wywar z ziemniaków. Ziemniaki wysypie na półmisek już są z masłem, z kminkiem, z mlekiem, z cebulą zapach niesamowity posypie tylko zielonym posiekanym szczypiorkiem. I nie trzeba już niczym przyprawiać. Są wyśmienite, nawet bez mięsa się je zje.

A do tego wywaru doleje 2/3 zimnego mleka, posieka rzeżuchę lub szczypiorek i ponalewa do kubków do picia, zamiast pomyjnego polskiego kompotu z rozbełtanego dżemu. To jest zdrowie. To są ważne rzeczy, ważne i wartościowe. Gdybyśmy zwrócili uwagę na to, co my jemy i jak my jemy i ile powinniśmy zjeść, to w naszych warunkach, tych teraźniejszych, nawet najgorszych i ekonomicznie i psychicznie, moglibyśmy 120 lat Żyć, bo na tyle mamy zakodowane w Europie nasze siły żywotne, bez znajomości słowa lekarz.

W ziółkach też mamy: witaminy, mikroelementy, garbniki, biopierwiastki. Ziółka w częściuzupełniają to, czego nam w organizmie zabrakło. Dlatego bardzo dużo ludzi pije zioła i doskonale się czuje. A kiedy przestaną pić, a nie poprawią sobie jadłospisu, to oczywiście po 2-3 miesiącach rozklei się wszystko i znowu przyjeżdżają. I znowu proszę księdza, tak dobrze było, jak piłam ziółka a gdy zapytam:

A kiedy pani jadła fasolówkę?

Ojej! Ze 3 tygodnie temu.

A grochówkę?

Może ze dwa miesiące temu no, nie mogę, bo wzdyma, później takie gazy są.

A kakao, kiedy pani piła?

Ojej, to na kamienie szkodzi.  I okazuje się, że dzisiaj wypiła 3 kawy, wypaliła papierosy. I ona chce być zdrowa!
Tak samo jest z młodzieżą. Jest bardzo nieregularnie odżywiana. Takie byle co, aby tylko ten żołądek czymś oszukać. To jest tragedia. Dlatego mamy tyle raków przewodu pokarmowego i tragedii z systemem nerwowym. Przede wszystkim musimy pilnować systemu nerwowego, bo od niego zależy żołądek, jelita i wchłanianie. Bo jak jest wszystko znerwicowane, to nie ma wchłaniania.

Także ziemniaki są wspaniałą rzeczą, ale muszą być rzeczywiście bardzo umiejętnie i porządnie przygotowane.
Wszystko powinno być gotowane pod przykryciem, nie bez przykrycia. Dlatego powinniśmy mieć duże garnki, wykorzystane tylko do połowy. Nigdy nie można gotować w małym garnku. Ucieka wit. B1, ta, której my wszyscy mamy ciągły niedostatek, bo tej witaminy, tak jak wit. C organizm nie kumuluje. Nic na zapas nie składa. Jeżeli zabraknie wit. B1, to wtedy mamy to samo prawie podobne zmiany, jak z powodu braku magnezu, ale wtedy nawet i magnez o połowę lżej wytrąca się z organizmu i ucieka narasta taka nerwica, że nie możemy się pozbierać.

Dlatego wszystkie garnki muszą być przykryte pokrywką i mają się tak gotować, żeby z nich nic nie uciekało. Dlatego powinno być pół garnka objętości i pół garnka na parę. I jeszcze jedno. Trzeba zlikwidować wszelkie aluminium w kuchni okropnie niszczy kości i śluzówki. Wszystkie przyprawy są bardzo drogocennym lekarstwem. Gdyby pieprz był szkodliwy, wszyscy Węgrzy wymarliby na pieprznicę. Tymczasem żaden z nich nie ma wrzodów żołądka.

Tak samo angielskie ziele jest silnym lekiem żółciotwórczym i zapobiega chorobom trzustki.Majeranek, tymianek to są zioła lecznicze, które zapobiegają zatrzymywaniu soków trawiennych i żółci w woreczku żółciowym.Gałka muszkatołowa ziółko porządnie żółciotwórcze, żółciopędne.

W ciastach wyszukanych, w mazurkach na przykład, dodaje się troszeczkę gałki muszkatołowej, aby nie były ciężko strawne. Im więcej w kuchni przypraw, tym mniej kłopotów w żołądku. Nawet proste zupy nie mogą być zupełnie bez przypraw. Pieprz, wszędzie musi być, jest bakteriobójczy. Natomiast ocet uchowaj Boże, siódme nieszczęście.

Cytryna jest błogosławieństwem, ale nie dla zębów, bo się rozlezą tak, że połamią się nawet na bułce. Nigdy nie można dopuścić do tego, żeby ktoś gryzł cytrynę. Okropność. Sok owszem, dodany do wszystkiego, ale tak żeby nie oddziaływał na szkliwo zębów, bo normalnie w ciągu 2 minut rozpuszcza szkliwo. Jeszcze raz wracam do cukru. Na Zachodzie, szczególnie w Stanach Zjednoczonych cukier zapisano już do księgi niebezpiecznych potraw, na drugim miejscu po narkotykach. Przyjął też nazwę „białej śmierci”. Azjaci, którzy nie znają cukru, żyją 120-150 lat.

Glukoza odżywia tkankę nerwową. I jest obecna w cukrze. Ale mimo wszystko cukier jest trucizną. Glukoza jest składnikiem roślin i różnych innych substancji odżywczych i jak do niej dodamy łyżeczkę miodu (na dobę), to już wystarczy na dzienną dawkę energii. A cukier zanim zostanie przetrawiony, przechodzi w organizmie 4krotną formę przeobrażenia i rozkładu chemicznego. W pierwszej wersji łączy się z solami tłuszczów nasyconych i produkuje ogromne kryształy cholesterolu to jest pierwsza jego substancja. Druga jest przyczyną powstawania kamicy nerkowej. Natomiast miód przechodzi w bezpośrednią formę przeobrażania i od razu łączy się w energię. Cukierki, podobnie jak cukier, raczej szkodzą. Sacharyna bardzo wysusza śluzówkę, raczej nie należy jej używać.

Nadkwasota pozorna, nie zawsze jest nadkwasotą. 90 proc. ludzi, którzy maja nadkwasotę przewodu pokarmowego, maja zgagi. I wyobrażają sobie, że to jest nadkwasota, bo piecze, bo to, bo tamto, odbija się. A okazuje się, że to jest stała niedokwasota z powodu niedokwaszenia przewodu pokarmowego… Są nietypowe odbijania się…Na wzdęcia wpływają pokarmy, gdzie jest dużo fosforu bardzo nam potrzebnego.

Nasz system nerwowy składa się ze 180km długiej, bardzo delikatnej niteczki, która w różny sposób pozwijana wychodzi z komputera mózgowego aż 1800 zwojów nerwowych i przechodzi przez cały kręgosłup aż do kości ogonowej. I poza kością ogonową zostaje zakończona delikatną miotełeczką, którą nazywają teraz korzonkami nerwowymi. I między każdym kręgiem rozgałęzia się opasując cały nasz organizm. System nerwowy składa się w 80 proc. z fosforu. Tego fosforu nieustannie dużo potrzebujemy. Jeżeli nieumiejętnie ten fosfor przygotujemy, to w pierwszym rzędzie rozdymają się od niego jelita. I żeby to zneutralizować, trzeba podawać kminek i pić kwaśne mleko. Fosfor znajduje się w nasionach strączkowych, w rybach, w serach, w mleku.

Chora wątroba lub trzustka, w pierwszym rzędzie uczula się na mleko. Mleko też jest przyczyną wzdęć i nawet biegunkowatych stolców. Ludzie, którzy mają tendencje do wzdęć, powinni sobie aplikować kminek jako normalny dodatek do potrawy. Po obiedzie, 1 łyżeczkę kminku, popić letnią wodą. Żółte sery owszem, można jeść, tylko nasze żółte sery są za młode i są strasznie zakaźne, mają dużo bakterii gnilnych. Stąd nasz przewód pokarmowy musi wewnątrz stoczyć wielką walkę, aby zneutralizować nietypowe tło bakteryjne. Dlatego, jeżeli w domu jest kefir, to nie ma problemu z żółtym serem. Jeżeli kefiru nie pijemy, to lepiej Żółtego sera nie jadać.

Natomiast bardzo zdrowe są sery topione: zgliwiałe sery topione z kminkiem, z dodatkiem trochę świeżego masła, domowej roboty. Te kupne są bardzo zanieczyszczone bakteriami. Aby sprawdzić, czy mleko jest zanieczyszczone trzeba go zakwasić grzybkami kefiru, bo tam, gdzie jest zanieczyszczenie chemiczne, grzybki się nie rozwijają. Po prostu, mleko zburzy się i ucieknie z garnka. Kefir jest mlekiem czystym, dlatego, że grzybki wyniszczają bakterie, bo się nimi odżywiają.
CDN…

0

Nathanel

937 publikacje
193 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758