Narodowi brakuje bodźca. Dlatego prawdopodobnie zagłosuję w nowych wyborach 2011 na szuję i politycznego bandytę. A takich zwykle nie brakuje. To właśnie on przyczyni się, i wręcz wymusi na narodzie, powstanie nowej organizacji państwa polskiego.
Wygrana "prawego i sprawiedliwego" PIS-u niczego nie zmieni w sprawach zasadniczych, co najwyżej ludzie otrzymają trochę ochłapów, aby poprawili sobie byt. Czyli tak jak pisałem w poprzednim artykule Polskę podłączy się pod kroplówkę, aby później znów było z czego rabować. A to oznacza stałe pływanie Polski nad dnem szamba, raz wyżej raz niżej, stosownie do wyniku wyborów.
Dlatego potrzebna jest prawdziwa szuja i polityczny bandyta najwyższego sortu, który nie będzie miał większych zahamowań i w końcu odpowiednio dołoży ludziom, czyli nam wszystkim. Dołoży podatkami – VAT 25%, dołoży podatkami CIT od firm tak jak w UE, np. 30%, dołoży wzrostem cen benzyny do 10zł/l, cenami chleba 10 zł/kg. Koniecznie powinien podnieść ceny energii, wody, gazu, najlepiej o 50% rocznie, przy zamrożonych wynagrodzeniach.
Tylko wtedy jest realna szansa, że rzeczywiste zmiany nastąpią.
A zmiany nastąpią jak naród zrozumie i poczuje na własnej skórze co jest grane. Wtedy może zacznie się przewrót i całkowite zburzenie tego przestępczego i antyludzkiego dziadostwa, które formalnie obowiązuje po 1989r. Społeczeństwo musi zejść w końcu na dno tego szamba, aby się od tego dna odbić i stworzyć coś dobrego. Inaczej stale będziemy balansować nad dnem, tak jak obecnie, raz wyżej raz niżej. I nigdy, w wymiarze zasadniczym, nic się nie zmieni!
Proponuję wziąć przykład z Islandczyków, którzy schodząc na same dno, odbili się od niego i wzięli sprawy w swoje obywatelskie ręce, pisząc konstytucję od nowa i opierając ją na demokracji bezpośredniej. Pogonili zarówno polityków jak i złodziejskich bankierów odrzucając zadłużenie państwa jako nie swoje, bo zaciągnięte przez nierządników.
"Poznacie prawde, a prawda was wyzwoli" (J 8,32). Zyje pod okupacja politycznych bandytów. Nie jestem tolerancyjny - zlo pietnuje i nazywam po imieniu. Zwolennik demokracji bezposredniej pozwalajacej na anulowanie kazdej ustawy w referendum."