Panie załamują wymanikiurowane dłonie; faceci myślą tylko o jednym. Puste! płytkie! zwierzaki! oburzają się wcześniej od mężczyzn dojrzewające emocjonalnie kobiety. To wersja oficjalna, dla naiwnych. A prawdziwa?
Seks to władza
Mężczyzna podniecony kobietą jest dla niej olbrzymią przyjemnością. Daje jej poczucie bycia atrakcyjną, a możliwość spełnienia seksualnych marzeń faceta daje władzę. Facet mający seks jest spełniony, czuje ulgę i zadowolenie. Gdy seksu nie ma (migrena…) szaleje, czuje się sfrustrowany. Zgrabna i seksualna kobieta gra na facecie jak na tamburynie, wystukując diabelskie rytmy. Facet zrobi to co ona chce? jest seks. Nie zrobi? migrena. Seks daje kobiecie podziw mężczyzn, władzę, wielkie możliwości, wszystko… Kobieta zazdrości mężatkom obrączki, welonu, kościelniaka, wesela na kilkaset wujków i stryjków, podróży poślubnej pod piramidy z której zdjęcia (wszystkie uśmiechnięte, by singielki zazdrościły) można wstawić na fejsa. Facet nie chce się hajtać? migrena. Męczony uporczywym, nieludzkim wręcz bólem jąder zgadza się, a zdaniem Pań dorasta i dojrzewa emocjonalnie – migrena w niezwykły sposób mija… cud! Prawdziwy facet który nosi spodnie zdaniem Pań to ten, który daje się wodzić za nos swoim popędom. Ten który zna zasady gry, staje się małym, niedojrzałym emocjonalnie chłopcem w wersji delikatnej, rokującej nadzieję na „otrzeźwienie”. W wersji nieuleczalnej, Polskiej to gnój, kanalia, gówniarz i emocjonalny niedorozwój.
Gdzie urok trajkotania?
I gdy wyobrażam sobie że tracę nagle popęd seksualny, znika całe napięcie generowane obecnością atrakcyjnej kobiety… nudzi mnie jej obecność, przedtem urocze trajkotanie staje się męczące a brak logiki przerażający; myśli uciekają nad morze, w góry, lasy i wszelkich „nieodpowiedzialnych życiowo – bo samemu” rozrywek. Prawdziwa rozrywka dla faceta to bycie ze swoją kobietą – jedyna przyjemność to także kobieta i dzieci. Wszystko inne zabiera uwagę samca, więc jest traktowane jak zagrożenie. Hobby i samotne wyjścia budzą furię, samodzielne myślenie i własne poglądy – strach przed utratą kontroli, podniecenie na widok atrakcyjnej kobiety – zazdrość, nienawiść, poczucie silnego zagrożenia i rosnące pragnienie odwetu. „Kocham Cię miłością prawdziwą, ale jak odejdziesz zniszczę Cię i Twoje całe życie”.
Boję się myśleć co by było, gdyby mężczyźni przestali odczuwać pożądanie. Ciekawy jestem ile kobiet by wtedy awansowało, kończyło w mięsnym za ladą zamiast grać rolę bogatej Pani domu, zostawało szefami firm. Gdyby nie seks, kobiety żyłyby w piekle. Seksowi i męskiej chuci zawdzięczają łupy, które zdobył i wypracował mężczyzna. Seks ma dwa oblicza. Jest dobry, gdy trzeba dojrzeć i iść do przodu (narzeczeństwo, ślub, dzieci). Później jest zły, bo kobiecie nie chce już się seksu, a facet może uciec do innej kierując się swoim popędem. Kiedy więc Panie narzekają na męski seksizm, wiedzmy swoje; to tylko taka jedna z wielu bajeczek dla naiwnych. Gdyby nie on…
————
Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski.
————
Krótkie opowiadanko:
:Myśloblog Gadzio69, autor umarł.
Wszystko przez politykę; zieloni się awanturowali że niehumanitarnie traktujemy nasze ludzkie fermy, konserwatyści uważali że zwierzęta przecież nie mają duszy, tak przecież pisze w świętej Reptiliańskiej księdze objawienia. Ten pizdryk od zielonych, jak mu tam, ten piegowaty, Aaron gadał że konserwatyści przegięli. Za dużo wojen i nieszczęść na niebieskiej planecie, energia która płynie z ich cierpienia jest niezdrowa, nafaszerowana sztucznością i chemią; trzeba postawić na naturalną, ekologiczną uprawę jedzenia – od czasu do czasu jakiś kataklizm, raz na dekadę wojenka, zatruta żywność by rak zbierał swoje żniwo. Konserwatyści pod wodzą Icka Szechtera twierdzą że mamy zbyt duże potrzeby żywnościowe, by popuścić zwierzakom pasa. Im więcej cierpią, tym więcej energii do nas płynie. Po to właśnie zainstalowaliśmy im religie konfliktujące ich psychicznie, kreujemy wojny i rzezie. Zrobiła się niemała awantura w naszym reptiliańskim knesecie, więc zapadła decyzja godząca obie zwaśnione strony – rozwalić ziemię. Dziwna decyzja, ale nie nam, maluczkim gadoidom o tym filozofować, w sumie takich hodowli mamy tryliony. Lecimy statkiem „freedom” by nieść wolność ostateczną zwierzakom. Jestem reptilianem z dobrej rodziny – która mnie wyklęła. Chcieli bym został prawnikiem, lekarzem, a ja wolałem przykręcać śrubki, spawać… pasjonat – artysta ze mnie. Pierwszy przedział bojowy jest mój; wszystkie torpedy jądrowe pomalowałem w piękne kwiatki, groszki i ciapy.
Jadowity singiel
Mają mnie za dziwaka, bo jestem singlem. Nigdy jakoś nie ciągnęło mnie do samic. I owszem, te ich cudowne, wielkie ogony, seksi szpony na łapach, ociekające parującym jadem kły… to na mnie działa, ale te laski są strasznie puste. Liczy się dla nich tylko wysiadywanie jaj, dobre zarabianie i dużo negatywnej energii emocjonalnej do jedzenia. Biorą mnie za odmieńca, ale ta rybia łuska kryje w sobie wielką tajemnicę… tak, zakochałem się w ziemskim zwierzaku; nie wstydzę się tego, miłość ma wiele imion. Ma na imię Marek i jest niedocenionym blogerem. Czytam wszystko co pisze z wypiekami na twarzy, nie śpię, nie jem – czekam tylko na następne artykuły i komcie. Miłość przeszyła moje dwa serca jak strzała, myślę i marzę tylko o Nas…
Nakazałem swojemu komputerowi by stworzył dla mnie działającego klona Marka; po minucie już był. Pieprzyliśmy się na wielkim łóżku z baldachimem, gdy na ekranie podglądałem prawdziwego Marka online (podłączyłem się do satelity). Uwielbiałem na niego patrzeć… jak masturbuje się przed komputerem, upija ginem, pisze felietony… płakałem, gdyż wiedziałem że nasza miłość nigdy tak naprawdę nie zostanie spełniona. Pragnę go ocalić od zagłady, i poczekać na niego w niebie, do którego niechybnie trafi.
Miłosny szał
Oszalałem z miłości. Za dwa dni wysadzę się w pakamerze socjalnej reaktora, rozpirzę wszystko w odległości parseka od nas – a mam ochotę się odchudzać. Przeglądam ofertę perfum w sieci, martwię wysuszoną łuską na ogonie, denerwuję depilacją… tak bardzo pragnę podnieść swój ogon, by mój ukochany mógł wejść we mnie…
Kochałem się z klonem Marka. Brał mnie od tyłu, próbując pocałować mnie w pełną zębów paszczę. Jednocześnie patrzyłem w ekran, gdzie prawdziwy Marek chował się w piwnicy, i czujnie rozglądając opychał snickersami. Strasznie się tym podnieciłem! Doszliśmy wszyscy razem; klon Marka, ja, eksplodujący reaktor…
Zwierzaki z ziemskiego zoo. Za tysiąc lat będziecie mieli odpowiednią technologię, by odczytać mojego myślobloga. Ja nie żyję, ale wiedzcie komu zawdzięczacie swój nędzny żywot – Markowi. Postawcie mu pomnik planetarny, wydajcie jego książki, teksty i komcie w złotej oprawie. Napiętnujcie i wymordujcie potomków tych, co nie sponsorowali jego stron, nie komplementowali w komciach… Niech cały wszechświat wie o naszej wielkiej, nieszczęśliwej miłości…
—————-
Grafik zrobił dobre logo, pozostało tylko trochę je popoprawiać, ale ogólny kształt już jest. Potrzebuję ładnego zdjęcia na główną stronę fanpage – najlepiej piękni ludzi idący w stronę ładnie wyglądającej przepaści. Swojego nie dam, wiadomo, jestem pasztetem – ale jestem dziwnie pewien że mnie poratujecie. Jeśli macie jakieś rady odnośnie fanpage, napiszcie mi je proszę. Chcę mieć tysiące fanów, chłonących z rozkoszą moje słowa 🙂 no i pieniądze, to najważniejsze. O Paniach nawet nie wspominam, jak są pieniądze to są i Panie, to pewnik większy niż to, że po nocy następuje dzień. Wiecie o czym marzę? o prawdziwych, oddanych fanach którzy wybierają moje najlepsze teksty z samczegoruna, i składający z nich książkę. Chcę wydać jeszcze dwie, trzy, a później klawiaturę wrzucam do pieca i spieprzam jak najdalej od komputera, ludzi i wszystkiego innego.
Mojemu ciału dano imię Marek. Przepchnięto je przez szkołę z tytułem ekonomisty. Teraz te ciało działa jako pisarz, ale kim tak naprawdę jestem, nie mam kurwa bladego pojęcia.
Jeden komentarz