„Partie desperacko szukają kogoś, kogo można by zaatakować lub zdyskredytować, bo nie są w stanie zdefiniować się w sposób pozytywny, tworząc dobry program polityczny.” Zygmunt Bauman Gdy spaceruję sobie z nudów po różnych forach, zauważam, że w populacji zamieszkującej nasz kraj największą wrogość budzą Żydzi i komuniści, co prawdopodobnie zostało nam jeszcze od przedwojnia, a może i średniowiecza, bo wcześniej ziemie te zamieszkiwała inna populacja, podbita i zniewolona, jak się słyszy, przez Sarmatów. Dla ułatwienia wroga tego nazywa się żydokomunistą, czyli czymś w rodzaju jeżozwierza. Dwóch wrogów w jednym ciele, na zasadzie synergii, prezentuje oczywiście o wiele większe zagrożenie, ale zastanówmy się, czy rzeczywiście jest to tylko figura retoryczna, jakiś ojciec Mozarta straszący Polaków zza grobu, czy może faktycznie spotykamy […]
„Partie desperacko szukają kogoś, kogo można by zaatakować lub zdyskredytować,
bo nie są w stanie zdefiniować się w sposób pozytywny, tworząc dobry program polityczny.”
Zygmunt Bauman
Gdy spaceruję sobie z nudów po różnych forach, zauważam, że w populacji zamieszkującej nasz kraj największą wrogość budzą Żydzi i komuniści, co prawdopodobnie zostało nam jeszcze od przedwojnia, a może i średniowiecza, bo wcześniej ziemie te zamieszkiwała inna populacja, podbita i zniewolona, jak się słyszy, przez Sarmatów. Dla ułatwienia wroga tego nazywa się żydokomunistą, czyli czymś w rodzaju jeżozwierza.
Dwóch wrogów w jednym ciele, na zasadzie synergii, prezentuje oczywiście o wiele większe zagrożenie, ale zastanówmy się, czy rzeczywiście jest to tylko figura retoryczna, jakiś ojciec Mozarta straszący Polaków zza grobu, czy może faktycznie spotykamy kogoś takiego codziennie w tramwaju, nawet nie wiedząc, w jakim jesteśmy niebezpieczeństwie, gdy na nas spojrzy.
Nie sądzę, by dzisiaj istnieli gdzieś na świecie Żydzi o poglądach komunistycznych, bo są na to za mądrzy. Poza tym widać wyraźną sprzeczność w poglądach znawców zagadnienia, bo ci sami Żydzi często przedstawiani są też jako miłośnicy mamony, którą komunizm planował zlikwidować. A czy istnieją nadal komuniści? Na świecie to nie wiem, być może. Zaś w Polsce niebezpieczeństwo byłoby większe i usprawiedliwiałoby ów forumowy jazgot, gdyby prócz mnie żył tu jeszcze jeden taki przewrażliwiony na krzywdę ludzką odmieniec. Ale ja nic o nim nie wiem. Być może więc żyje gdzieś w Bieszczadach albo w worku turoszowskim. I knuje tam zmianę naszej świętej konstytucji w kierunku ówspólnienia żon, z wykluczeniem brzydkich, oczywiście.
Nawet jednak jeśli jest nas aż dwóch, to jakie realne przedstawiamy zagrożenie dla reszty populacji? Być może nasze poglądy są jak zaraza i łatwo jest nimi zarazić zdrową tkankę. Przyznam, że to kusząca hipoteza, jednak mimo starań osobiście nikogo nie zaraziłem. Prawda jest więc dla komunisty okrutna: jego przekonanie o wyższości współpracy nad konkurencją nie jest dla nikogo atrakcyjne. Nawet dla Polaków przystępujących do komunii.
Zaś co do Żydów, to strach pomyśleć, ale w populacji przez wieki zamieszkującej to samo terytorium, nawet biorąc pod uwagę różne przesunięcia granic, każdy z nas jest odrobinę Żydem, choćby z powodu – nie, nie osmozy – ale na przykład nieuniknionego mieszania się genów.
Być może więc cała ta wylewająca się z forów nienawiść do „żydokomunistów” to taka typowo polska autonienawiść? A strach? A strach to taki strach przed samym sobą, tym prawdziwym. Czyli lęk przed tym Ja, które bym w sobie odnalazł, gdybym na chwilę usiadł i pomyślał.
Nie lękajcie się więc, forumowi nienawistnicy. Może czasem siedzicie, ale niebezpieczeństwa myślenia w was nie dostrzegam.