Uff, skończyło się. HGW przeszła przez ucho igielne. Wszyscy się wypowiadają tylko jeszcze Jarosław Kaczyński przygotowuje się do przekazania gratulacji dla wygranej. Ale poza PiS’em, który nie wykorzystał dużej szansy, najwięcej stracił prof. Gliński – niedoszły kandydat na prezydenta stolicy. Obolały po porażce uskarża się, oczywiście znaną metodą, na kłamliwe przedstawianie swoich wypowiedzi i maszeruje do sądu. W złożonym na początku tego roku w Sejmie przez Prawo i Sprawiedliwośc wniosku o wotum nieufności dla rządu był kandydatem na premiera rządu technicznego, Rozreklamowany przez Kaczyńskiego niezapomnianym wystąpieniem na trybunie sejmowej na ekranie Ipada, był postacią nieznaną ale cieszącą się sporym zainteresowaniem. Niezależny politycznie, kulturalny, budzący zaufanie i odróżniający się od innych polityków stonowanymi wypowiedziami był szansą, dla PiS’u ale i […]
Uff, skończyło się. HGW przeszła przez ucho igielne. Wszyscy się wypowiadają tylko jeszcze Jarosław Kaczyński przygotowuje się do przekazania gratulacji dla wygranej. Ale poza PiS’em, który nie wykorzystał dużej szansy, najwięcej stracił prof. Gliński – niedoszły kandydat na prezydenta stolicy. Obolały po porażce uskarża się, oczywiście znaną metodą, na kłamliwe przedstawianie swoich wypowiedzi i maszeruje do sądu.
W złożonym na początku tego roku w Sejmie przez Prawo i Sprawiedliwośc wniosku o wotum nieufności dla rządu był kandydatem na premiera rządu technicznego, Rozreklamowany przez Kaczyńskiego niezapomnianym wystąpieniem na trybunie sejmowej na ekranie Ipada, był postacią nieznaną ale cieszącą się sporym zainteresowaniem. Niezależny politycznie, kulturalny, budzący zaufanie i odróżniający się od innych polityków stonowanymi wypowiedziami był szansą, dla PiS’u ale i dla całej politycznej areny w Polsce. Odróżniał się bardzo pozytywnie na tle sztampowej, zmanierowanej i przewidywalnej klasy politycznej. Był nadzieją na zmiany w partii Prezesa, wizerunkowe i merytoryczne. Był bardzo silnym atutem przy walce o prezydenturę. Pisałem o tym na swoim blogu w lutym tego roku ( tutaj ).
Czy Jarosław Kaczyński i sam profesor potrafili wykorzystać wpadającą w ręce szansę? Czy umiejętnie i profesjonalnie przygotowano plan kampanii stopniowo promującej znanego socjologa i czy nastawiono się na pozyskanie niezdecydowanych wyborców nie należących do pisowskiego matecznika ale zdolnych „dać się” przekonać niezależnemu, w jakimś sensie, Glińskiemu? Mógł być nową twarzą i jako autonomiczny intelektualista przyciągnąć wielu wahających się wyborców. Prezentował zresztą na początku nuty niezależności nie zawsze zgadzając się w 100% z partyjnym programem partii go promującej. Mówił odważne o niedociągnięciach czy błędnym podejściu przez pozycję do gospodarczo-ekonomicznych problemów. Był szansą na nowe otwarcie.
Szansa wydaje się stracona. Z niezależnego od partyjnych bonzów i programów profesora stał się powoli tubą Prezesa i jednym z wielu pisowskich przedstawicieli. Zgoda na uczestnictwo w warszawskim referendum w roli ewentualnego kandydata na stanowisko HGW okazała się dużym błędem. W sondażach nierozpoznawalny i przegrywający nie tylko z obecną pani prezydent ale nawet z bezpartyjnym Kaliszem. Nie umiejący godnie i z klasą poradzić sobie z niepowodzeniem i będący obecnie tylko jednym z wielu sfrustrowanych porażką działaczy PiS’u. Niczym się nie odróżnia od wielu innych i stał się typowym partyjnym działaczem tracąc niezależność będącą do niedawna jego największym atutem.
Profesor Gliński wpadł w sidła partyjnej machiny nie akceptującej „obcych”. Nieprzygotowany do radzenia sobie z wewnętrznymi rozgrywkami, będący amatorem w walce o wpływy i nie posiadający oparcia w partyjnych strukturach. Dał się wmanipulować w walkę o stołeczny fotel bez przygotowania i rozsądnej kampanii propagującej jego atuty. Przegrana w W-wie nie jest olbrzymią skazą na wizerunku ale jest bolesna pokazując przy okazji całkowite uzależnienie od partii go promującej. A to największy błąd jaki mógł popełnić tracąc tym samym olbrzymi atut jakim była jego, stosunkowo duża, niezależność. Stał się jednym z wielu nic nie zyskując.
Błąd prof. Glińskiego jest oczywiście błędem pisowsich strategów. Nie potrafili wypromować go na postać stojącą obok Prezesa i nie podkreślali dostatecznie jak bardzo może być NOWYM elementem w partyjnym programie przynoszącym ewidentne korzyści w werbowaniu nowych sympatyków partii walczącej o władzę. Stracona szansa? Oczywiście. Czy będzie kandydatem w W-wie za rok? Być może ale przecież PiS dysponuje nim w sposób absolutny a więc może na Prezydenta RP? Wszystko możliwe. Jak to dowcipnie napisał jeden z salonowych blogerów a może Gliński za Fornalika? Jest przecież dyspozycyjny, od premiera rządy technicznego, poprzez kandydatury na prezydenta stolicy i RP do kadry narodowej? Może by pomogło?
4 komentarz