BIZNES
Like

Nożyce Rostowskiego

23/06/2013
1100 Wyświetlenia
7 Komentarze
14 minut czytania
Nożyce Rostowskiego

Motto: – Fryc, jak cię strzyc? – Z przodu glaca, z tyłu nic! (stare, śląskie)   Jeśli ktoś jeszcze miałby jakieś wątpliwości co do kierunku, w którym ciągnie nas miłościwie zarządzający Tusk wraz ze świtą poniższy tekst powinien rozwiać je w zupełności: 1. Fiskus nie wyda interpretacji, jeśli uzna, że pomoże ona uniknąć daniny. Bogaty podatnik będzie mógł wystąpić o opinię zabezpieczającą. Proponuje zastąpienie interpretacji podatkowych możliwością złożenia wniosku o opinię zabezpieczającą. Taka superinterpretacja, którą będzie wydawał tylko minister finansów, ma kosztować kilkaset razy więcej od obecnej – 25 tys. zł albo nawet 50 tys. zł. Tak wynika ze wstępnego projektu nowelizacji Ordynacji podatkowej, która miałaby wejść w życie 1 lipca 2014 r. Dziś interpretacja kosztuje 40 zł. – To […]

0


Motto: – Fryc, jak cię strzyc? – Z przodu glaca, z tyłu nic! (stare, śląskie)

 

Jeśli ktoś jeszcze miałby jakieś wątpliwości co do kierunku, w którym ciągnie nas miłościwie zarządzający Tusk wraz ze świtą poniższy tekst powinien rozwiać je w zupełności:

1.

Fiskus nie wyda interpretacji, jeśli uzna, że pomoże ona uniknąć daniny. Bogaty podatnik będzie mógł wystąpić o opinię zabezpieczającą.

Proponuje zastąpienie interpretacji podatkowych możliwością złożenia wniosku o opinię zabezpieczającą. Taka superinterpretacja, którą będzie wydawał tylko minister finansów, ma kosztować kilkaset razy więcej od obecnej – 25 tys. zł albo nawet 50 tys. zł. Tak wynika ze wstępnego projektu nowelizacji Ordynacji podatkowej, która miałaby wejść w życie 1 lipca 2014 r. Dziś interpretacja kosztuje 40 zł.

To wyraźna próba ograniczenia liczby wydawanych interpretacji – mówi Tomasz Rolewicz z PwC. Jego zdaniem resort zamierza podzielić podatników na dwie grupy. Ci, którzy będą się pytali o przeciętne transakcje, interpretację dostaną. Inni, którzy zapytają o coś nowatorskiego czy też bardziej skomplikowanego, w skrzynce pocztowej zamiast wykładni dostaną postanowienie odmowne i jednocześnie jasny przekaz, że są na celowniku służb skarbowych. (…)

Zgodnie z projektem założeń do nowelizacji ustawy Ordynacja podatkowa (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 749 z późn. zm.), który obecnie jest na etapie konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych, minister będzie mógł odmówić wydania interpretacji, jeśli uzna, że mogłaby ona zostać użyta do uniknięcia opodatkowania. Andrzej Pośniak, partner w kancelarii CMS Cameron McKenna ocenia, że ta propozycja to odpowiedź na obecne problemy organów podatkowych. – Celem jest uszczelnienie systemu podatkowego i zapewnienie efektywniejszego poboru podatków przez państwo, które nie chce, aby instytucja interpretacji podatkowej była nadużywana – dodaje. Zwraca również uwagę, że o ile np. inne planowane rozwiązanie: odmowa wydania interpretacji indywidualnej w sytuacji, kiedy w obrocie prawnym jest już interpretacja ogólna na ten sam temat, jest trafne i przyczyni się do ujednolicenia systemu prawa podatkowego, to odmowa ze względu na możliwość uniknięcia opodatkowania może mieć negatywne skutki dla wielu podatników.

Nie ma prawnego nakazu płacenia podatków w wyższej niż wynikająca z przepisów wysokości – zwraca uwagę Rafał Iniewski, radca prawny, przewodniczący Komitetu Prawniczego Rady Podatkowej Lewiatana. Ale resort finansów o tym wie. Zna przecież wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 29 października 2010 r. (sygn. I FSK 1778/09), w którym uznano, że podatnik nie ma obowiązku podejmować takich działań, które zmierzają do maksymalizacji zobowiązania podatkowego, ponieważ przepisy prawa takiego obowiązku na niego nie nakładają. Eksperci są jednak zgodni – propozycja resortu ma uderzyć w składających, zwłaszcza hurtowo, wnioski o interpretacje, które mają potwierdzić możliwość zastosowania legalnej optymalizacji podatkowej, czyli w praktyce zgodnego z prawem płacenia niższego podatku lub niepłacenia go w ogóle (z reguły możliwość ta wynika z luk w prawie lub nieprecyzyjnie sformułowanych przepisów). Wygląda na to, że MF chce po prostu położyć kres wydawaniu takim podatnikom tanich interpretacji (obecnie opłata wynosi 40 zł). To zbyt niska cena za możliwość legalnego i bezpiecznego (interpretacje dają ochronę tym, do których są adresowane i którzy się do nich zastosują – w efekcie urzędy nie mogą wydać niezgodnych z nimi decyzji) ograniczenia danin. W uzasadnieniu do projektu założeń resort wprost mówi o tym, że kiedy sytuacja opisana przez podatnika wskazuje na zamiar uniknięcia opodatkowania, to nie ma powodu, aby zapewniać mu ochronę poprzez wydanie interpretacji. (…)

Jeśli proponowane przepisy wejdą w życie, resort będzie mógł np. uznać, że pytanie o skutki podatkowe zrealizowania jakiejś transakcji z wykorzystaniem spółki komandytowo-akcyjnej jest próbą uniknięcia daniny. I odmówi zajęcia stanowiska. Wtedy podatnik, aby mieć pewność, że operacja nie zostanie później zakwestionowana przez administrację, będzie musiał wystąpić o opinię zabezpieczającą. Opłata za nią wynosić ma 25 tys. zł (albo nawet 50 tys. zł, jeśli transakcja miałaby być dokonana przy udziale podmiotów zagranicznych). Wysoką kwotę resort uzasadnia dużym nakładem pracy, jaki będzie się wiązał z przygotowaniem opinii.

Trudno sobie jednak wyobrazić, aby nakład pracy był kilkaset razy wyższy niż w przypadku interpretacji indywidualnych. W rzeczywistości chodzi o skuteczne ograniczenie liczby wniosków o te ostatnie. Takie stawki mogą stanowić barierę nie do przejścia dla mniejszych podatników, a z kolei dla dużych będą nieistotne – mówi Krzysztof Kaczmarek, partner zarządzający TPA Horwath. (…)

Zdaniem Andrzeja Pośniaka skutkiem propozycji ministerstwa będzie to, że wielu przedsiębiorców zostanie pozbawionych możliwości korzystania z uprawnionej optymalizacji, co negatywnie wpłynie na rozwój przedsiębiorczości oraz koszty operacyjne polskich firm. Nie otrzymają bowiem interpretacji, nie będzie ich też stać na zapłatę kilkudziesięciu tysięcy złotych za opinię zabezpieczającą, a jednocześnie będą się obawiać realizowania transakcji bez pewności, jak są one oceniane przez urzędy.

Pozostanie im ewentualnie walka w sądzie. W założeniach do projektu nie jest wskazane wprost, czy odmowa wydania interpretacji ze względu na zamiar uniknięcia opodatkowania będzie mogła być zaskarżona. Jednak resort chce, aby wszystkie postanowienia związane z postępowaniem interpretacyjnym miały walor aktu administracyjnego. To oznacza, że na każde postanowienie będzie można złożyć skargę.

Amelia Górniak podkreśla, że kluczowe okażą się szczegółowe przepisy. Zwraca uwagę, że zgodnie z projektem założeń odmowa wydania interpretacji ma dotyczyć tylko takich przypadków, gdzie zastosowanie może znaleźć tzw. ogólna klauzula o przeciwdziałaniu unikania opodatkowania (fiskus chce ją ponownie wprowadzić do polskich regulacji). Ta zaś ma się odnosić do sytuacji związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej. Czynności wynikające np. z prawa rodzinnego czy spadkowego mają pozostać poza zakresem jej działania. To by zaś oznaczało, że w ich przypadku urzędy nie będą mogły odmówić wydania interpretacji indywidualnej.

Projektowane zmiany mają wejść w życie od 1 lipca 2014 r.

(http://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/712902,interpretacje_podatkowe_resort_finansow_dokreca_srube_podatnikom.html#)

2.

Tak to ma wyglądać.

Wielkie korporacje bez mrugnięcia powieką wypłacą równowartość dwumiesięcznego pucowania samochodu prezesa.

Przeciętny Kowalski natomiast nawet nie pomyśli o wystosowaniu pytania, bo ewentualne oszczędności będą znacząco mniejsze od opłaty.

Ekonomicznie byłoby to pozbawione sensu.

Istotne jest i to, że „zabezpieczenie” obowiązywać będzie tylko wobec Kowalskiego, a więc znajdujący się w takiej samej sytuacji Nowak może być (i raczej na pewno będzie) w majestacie prawa podatkowego potraktowany przez fiskusa odmiennie.

Znaczy gorzej.

Chyba, że wcześniej zapłaci 25.000,- zł.

Więcej, niż jego całoroczny dochód!

3.

Rząd wznosi na naszych oczach kolejną barierę, która ma trwale podzielić społeczeństwo wedle kryterium dochodów.

Z jednej strony – lumpenbiznesmeni, do których przecież należy doliczyć tzw. samozatrudnionych.

Z drugiej strony – wielkie ponadnarodowe korporacje i kilku dopuszczonych do dzielenia tortu polskich obywateli.

To już nie jest podział na „bogatych i biednych”, jak na początku lat 1990-tych.

Zapora finansowa pozbawia tubylców ochrony prawnej, jaka została wprowadzona kilka lat temu właśnie po to, by ukrócić samowolę fiskusa.

Na nowo zatem drobny polski podatnik ma być skazany na nieprzewidywalną woltę urzędniczą dokonaną po to tylko, by móc  obciążyć go daniną. W każdej chwili bowiem  urzędnik może dojść do przekonania, że zamiarem podjętych przez podatnika działań była jedynie chęć zmniejszenia obciążeń fiskalnych, a to wystarczy w państwie Tuska do stwierdzenia nieważności danej czynności prawnej.

Rzecz jasna tylko wtedy, gdy brakuje pieniędzy w kasie.

Przy tym rządzie oznacza to, że zawsze, niestety.

4.

Jeśli ktoś wzruszy ramionami na powyższe, to przypominam, że od kilku lat ZUS w ten sposób atakuje przedsiębiorców, którzy wybrali jako tytuł do ubezpieczenia inną podstawę niż działalność gospodarcza – w efekcie płacili składki mniejsze o połowę.

Legalnie.

Tyle, że organ państwowy „wynalazł” art. 58 § 2 kodeksu cywilnego: nieważna jest czynność prawna sprzeczna z zasadami współżycia społecznego.

Zdaniem ZUS, podtrzymywanym następnie przez sądy ( w tym Najwyższy!) płacenie niższych składek jest sprzeczne z wszelkimi zasadami współżycia społecznego i nie zasługuje na ochronę!

Dokładnie tak to jest określane w wyrokach – wszelkie normatywne i nienormatywne zasady współżycia społecznego (sic!).

Składka na ZUS to taka sama danina jak podatek.

Rozwiązanie zatem rząd ma już gotowe!

A przede wszystkim „ zrozumienie” sędziów…

5.

I jeszcze jedno.

Polskie prawo nie jest precedensowe.

W praktyce oznacza to, że wyrok Sądu Najwyższego wydany w podobnej sprawie jest bez znaczenia prawnego dla rozstrzygnięcia innej. Nawet takiej samej.

Inaczej wygląda to w przypadku wydania tzw. wiążącej interpretacji podatkowej.

Wtedy zastosowanie się do niej nie może szkodzić podatnikowi.

Nawet wtedy, gdyby była sprzeczna z obowiązującym prawem.

6.

Do tego właśnie zmierza nowelizacja Rostowskiego:

Wielkie korporacje (TESCO, Carrefour, Biedronka, Kaufland itp.) będą w majestacie prawa ograniczać swoje podatki do minimum (jeśli w ogóle je zapłacą), bo na to zezwoli im interpretacja zabezpieczająca, wydana dla całej sieci przecież.

Przed sądem więc niewzruszalna.

Kowalski, prowadzący mały osiedlowy sklepik, za takie samo działanie będzie tępiony przez fiskusa, a może nawet zostanie oskarżony z jakiegoś tam artykułu kodeksu karnego skarbowego.

Bo interpretacja dotyczy korporacji, a nie jego.

I nic mu nie pomoże, nawet jeśli się na nią powoła.

Tak oto drobny handel i rzemiosło zostaną dobite w majestacie prawa.

7.

Przed dwoma tysiącleciami Tyberiusz powiedział:

Boni pastoris est tondere pecus, non deglubere.

Co po polsku znaczy:

Dobry pasterz strzyże swoje owce, a nie obdziera ze skóry.

 

8.

 

Cesarz nie przewidział tylko jednego, że gdzieś tam powstanie rząd reprezentujący interesy inne, niż narodowe.

POlski  rząd najwyraźniej usiłuje zlikwidować klasę średnią.

Bo ludzie, prócz tego, że mają być lemingami, muszą być jeszcze ubezwłasnowolnieni.

Tak na wszelki wypadek.

Bo korporacje wystarczająco dobrze pilnują swoich pracowników…

23.06 2013

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758