Bez kategorii
Like

Licencja na okłamanie?

18/04/2011
477 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

James Bond miał licencję na zabijanie i był wielbiony przez panienki wszystkich wyznań, światopoglądów, religii, kolorów skóry. Najwyraźniej nasze autorytety pozazdrościły Jamesowi Bondowi uwielbienia prze tłum niekompletnie ubranych piękności.

0


James Bond miał licencję na zabijanie i był wielbiony przez panienki wszystkich wyznań, światopoglądów, religii, kolorów skóry. Najwyraźniej nasze ukochane autorytety pozazdrościły Jamesowi Bondowi uwielbienia prze tłum niekompletnie ubranych piękności.

 

James Bond walczył ze złem uosabianym przez różne ciemne typy z kraju, z którym żyjemy w odwiecznej zgodzie i, mając licencję, zabijał ciemne typy, ratując świat.

Współcześni Jamesowie Bondowie mają zadanie dużo trudniejsze, bo nie dość, że żyjemy w kraju, w którym panuje zgoda, to jeszcze mamy demokrację, która za zabicie ciemnego typa wsadza na dożywocie.

Współcześni następcy wymyślili więc, że z ciemnymi typami będą się zgadzać, ale za to będą zabijać prawdę.

Następcy Jamesa Bonda są sprawniejsi umysłowo nawet niż James Bond, wymyślili więc, że fakt zabicia prawdy trzeba ukryć i w jej miejsce wstawić przebrane kłamstwo.

Ponieważ zabijanie prawdy uchodzi Bondom na sucho, a wielce prawdopodobne jest, że mają w tym udział tajne służby, można powiedzieć, że

współcześni Bondowie mają licencje na okłamanie.

 

Czy naprawdę nie ma w tym kraju paragrafu, z którego można by skazać ministrów okłamujących swojego suwerena, jakim jest Naród?

Przecież okłamują coraz bardziej jawnie i nawet niezbyt sprawny oskarżyciel powinien sobie poradzić z udowodnieniem im kłamstwa.

Z wprowadzania w błąd swojego pracodawcy czerpią dość oczywiste korzyści osobiste, choćby w postaci władzy sprawowanej osobiście.

Jeżeli pracownik spółki działa na szkodę właścicieli idzie do więzienia.

Oczywiście jeśli sąd to zauważy.

Czy okłamywanie narodu, suwerena, pracodawcy nie jest działaniem na jego szkodę?

Czy może ktoś po prostu wie, że sąd nie zauważy?

 

W Konstytucji słowo „Prawda” pojawia się raz.

Jeden!

W preambule:

 

W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny, odzyskawszy w 1989 roku możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o Jej losie,
my, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej,
zarówno wierzący w Boga
będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna,
jak i nie podzielający tej wiary,
a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł

 

Wiem, że najbardziej dumny z Konstytucji jest człowiek, który został Prezydentem, podając Narodowi fałszywe dane o swoim wykształceniu,

ale czy to naprawdę oznacza, że dla konstytucji kraju, w którym urodziłem się, mieszkam i umrę, Prawda nie istnieje?

 

Bardzo proszę, żeby prawnicy bardzo poważnie potraktowali moje pytanie o to, czy okłamywanie suwerena jest zgodne z polskim prawem.

Okłamywanie przez pracowników wynajętych przez suwerena dla poprawienia jego bytu.

Czy naprawdę można uznać, że okłamywanie narodu jest w interesie narodu i leży w zakresie dobrze wykonywanych obowiązków ministra rządu Rzeczypospolitej Polskiej?

Bardzo proszę!

 

PS. za znalezienie drugiego wystąpienia słowa „prawda” w Konstytucji RP stawiam kawę!


OB-CIACHowa czytelnia zaprasza:

Obejrzyj u Marii  filmy Ewy Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego

Ćwiczenia na wyobraźnię,

bo

Jesteśmy w stanie tyle wolności wywalczyć ile zdołamy jej sobie wyobrazić.

Wolność powstaje w głowie!

0

Niegdysiejszy

Bledne zalozenia sprawiaja, ze wnioski sa nic nie warte. Klamstwo, bardzo sprawnie potrafi udawac prawde. No i mamy lodowa góre nieporozumien. Góra lodowa ozdobiona jest emocjami, które utrudniaja logice i kulturze wydostac sie na powie

103 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758