10 przykazań.
28/01/2011
575 Wyświetlenia
16 Komentarze
6 minut czytania
Rzecz dotyczy filmu pt. „The ten”, w polskim, jakże sugestywnie celowym tłumaczeniu „Jak złamać dziesięć przykazań”, w reżyserii Davida Waina z 2007 r. Obejrzałem ten film wczoraj (27.01.2011) na HBO i z każdą minutą jego oglądania byłem coraz bardziej zdumiony. Czym? Na jak dużo można sobie pozwolić w obrażaniu religii katolickiej i jej wyznawców. I tylko dlatego o tym piszę. Nie jest to arcydzieło, jak ocenia „GW”, ani próba nawiązania do specyfiki filmów W. Allena, jak chcą niektórzy recenzenci. Jest to przykład kolejnego, zamierzonego ataku na chrześcijaństwo. Nawet obsada nie jest byle jaka, skoro gra w nim m.in. Wynona Ryder. Zatem nie miał to być film dla wąskiego grona odbiorców, lecz dotrzeć do szerszej publiczności. Kolejność przykazań jest pomieszana. Na pewno […]
Rzecz dotyczy filmu pt. „The ten”, w polskim, jakże sugestywnie celowym tłumaczeniu „Jak złamać dziesięć przykazań”, w reżyserii Davida Waina z 2007 r. Obejrzałem ten film wczoraj (27.01.2011) na HBO i z każdą minutą jego oglądania byłem coraz bardziej zdumiony. Czym? Na jak dużo można sobie pozwolić w obrażaniu religii katolickiej i jej wyznawców.
I tylko dlatego o tym piszę. Nie jest to arcydzieło, jak ocenia „GW”, ani próba nawiązania do specyfiki filmów W. Allena, jak chcą niektórzy recenzenci. Jest to przykład kolejnego, zamierzonego ataku na chrześcijaństwo. Nawet obsada nie jest byle jaka, skoro gra w nim m.in. Wynona Ryder. Zatem nie miał to być film dla wąskiego grona odbiorców, lecz dotrzeć do szerszej publiczności.
Kolejność przykazań jest pomieszana. Na pewno nieprzypadkowo. Po co zawracać sobie głowę ich kolejnością i zgodnością numeru przykazania z jego treścią. To nie jest ważne. Dziesięć różnych historyjek, których bohaterowie się przeplatają. Nie opiszę ich wszystkich, a jedynie te, które mnie najbardziej poruszyły.
Opowieść druga – przykazanie drugie: Nie będziesz brał Imienia Pana Boga Twego nadaremnie. 35letnia dziewica wyrusza na wczasy do Meksyku. Przypadkowo poznaje mężczyznę o imieniu Jezus. Pomiędzy nimi powstaje gwałtowna namiętność, pełna seksualnych uniesień i słowa ruchać. Jednego dnia pływają łódką po jeziorze i Jezus przynosi swej wybrance kwiaty, idąc po wodzie. Zapytany przez zdumioną kobietę, czy może jest Jezusem Chrystusem, odpowiada twierdząco i natychmiast proponuje kolejne zbliżenie. Rozstają się, kiedy była dziewica wraca do USA.
Jest to dla mnie, jako katolika, sytuacja nie do przyjęcia, obrażająca moje uczucia religijne w sposób skrajny. Słów brakuje. Ale jest to dzisiaj dozwolone i chwalone, wręcz propagowane. Zawsze w takich sytuacjach zadaję sobie pytanie, co by się stało, gdyby zamiast Jezusa był Mahomet. Wojny religijne, podpalanie katolickich kościołów, mordowanie chrześcijan, reżyser i aktorzy pod ochroną, gdyż wszędzie czyhaliby na nich muzułmańscy fanatycy. A jak jest teraz? Cisza, wręcz zachwyt nad filmem („GW”).
Opowieść szósta brzmi: Nie pożądaj żony bliźniego swego, a przykazanie szóste mówi: Nie cudzołóż. Jest o wierności, stałości małżeńskiej? Ależ skąd! Więzienie, a w nim cwel. Ma stałego partnera z celi. Ale po jakimś czasie pożądanie wyznaje mu inny więzień, z którym ów cwel się puszcza. Coś obrzydliwego. Homoseksualizm jest wspaniały i w nim można łamać jedno z przykazań. Zatem powyższe przykazanie dotyczy także homoseksualizmu! Nie wiedziałem.
Opowieść dziesiąta: Pamiętaj, abyś dzień święty święcił. A mówi o tym przykazanie trzecie. Dziesiątym jest: Nie cudzołóż. To akurat w tym filmie jest w ogóle nieważne. Ojciec rodziny (żona, dwoje dzieci) nie idzie na niedzielną Mszę Św., gdyż źle się czuje. Sytuacja powtarza się co tydzień. Co w tym czasie robi ów mąż? Rozbiera się do naga i chodzi sobie po domu, słuchając muzyki. Tylko, że co tydzień jest coraz więcej u niego w domu nagich mężczyzn. Najpierw kolega, potem koledzy kolegi itd. Piją piwo, robią grila i słuchają muzyki. Oczywiście nago. Ale, o dziwo, bez stosunków homoseksualnych. Choć może jest to tak oczywiste, że po co pokazywać. Opowieść ta kończy się piosenką, że zamiast chodzić w niedzielę do kościoła, lepiej w tym czasie bawić się z kolegami nago w domu. Proste.
Finałem filmu też jest piosenka, którą śpiewają wszyscy bohaterowie. Najważniejsza jest miłość. Jaka? Do siebie, homoseksualna, cielesna. Czy to jest miłość?
Mirek