Wykorzystując fakt, że nie wygasły jeszcze emocje związane z „aferą” krakowskiego taksówkarza, to pozostając w temacie chciałbym przypomnieć o innej krakowskiej aferze – Żydzi w restauracji Moment
Stara sprawa, ale zdecydowałem się przenieśc artykuł z salonu24 na NE.
Na stronie Gazety Wyborczej pojawiła się kolejna historia ukazująca wielce "skandaliczny" akt antysemityzmu wobec pewnych obywateli Żydowskiego pochodzenia w krakowskiej restauracji "Moment". Nie będę tutaj snuł swoich domysłów jak to było na prawdę, czy to rzeczywiście było tak, że Żydzi zachowali się wzorcowo, a jedynie polska obsługa wykazała się chamstwem i napastliwością – nie byłem świadkiem zajścia, ani nie usłyszałem alternatywnej wersji wydarzeń z pierwszej ręki. Nie mniej jednak to co można było wyczytać relacji Gazety Wyborczej, to ci klienci na początek zostali w sposób kulturalny wyproszeni – i to nie z powodu przynależności etnicznej, a jedynie z powodu zamknięcia lokalu. Niezależnie od rasy, czy to jest Polak, czy Rosjanin, czy Żyd – odmówienie opuszczenia takiego miejsca, o ile nie dotyczyło dojedzenia zamówionego posiłku, jest przejawem zwykłego chamstwa, barbarzyństwa, cwaniactwa i podłości – każdy z nas po ciężkim dniu pracy chciałby udać się do domu, wypocząć, pozałatwiać może jeszcze swoje sprawy. Tak na prawdę to nie zdarza się, aby obsługa wypraszała gości już po pierwszej sekundzie końca swoich godzin pracy. Z takimi sugestiami zwracają się dopiero po jakimś czasie, kiedy widzą, że ta posiadówka znacznie się przedłuża. Brak zrozumienia w tym przypadku świadczy bardzo źle o tych gościach. Wyobraźmy sobie, że chcielibyśmy zakończyć pracę, iść do domu się wyspać, a tu ktoś mimo kulturalnej prośby o wyrozumiałość, zaczyna dopiero rozkręcać imprezę. Po pewnym czasie każdemu z nas mogą puścić nerwy. Niestety czasem bezczelność może być potraktowana jako prowokacja i skutkować wybuchem wściekłości. W sytuacjach silnego wzburzenia na wskutek takiej prowokacji, bywa że zaczynamy atakować jakąś cechę charakterystyczną danego intruza, co wcale nie oznacza, że dyskryminujemy, albo pogardzamy tą klasą ludzi. Czasem na starszego człowieka możemy powiedzieć "ty staruchu, ty pierniku jeden". Na człowieka bez włosów "ty łysa pało", na człowieka otyłego "ty grubasie pieprzony, słonino jedna", na czarnoskórego "spieprzaj czarnuchu". Lecz to w cale nie oznacza, że wyrażamy pogardę wobec całej klasy ludzi starszych, łysych, otyłych i czarnoskórych. Oczywiście nie jest to godne pochwały, ale też nie powinno być źródłem ogólnonarodowej afery, jaką nakręciła Gazeta Wyborcza i jej zaprzyjaźnione media.
Jednakże miejmy na uwadze, że niektórzy ludzie zachowują się jak święte krowy, wydaje im się, że są bezkarni, że im wolno więcej, że są lepsi, mądrzejsi, szlachetniej urodzeni itp, a nas traktują jak bydło. Starajmy nie dać się sprowokować, ale postępujmy sprytniej. Zaopatrzmy się w jakąś jazgoczącą i monotonną muzykę (najlepiej samemu coś zmiksować), zaopatrzmy się w śmierdzące środki czystości i wyszorujmy nimi podłogę. Możemy również przetrzymać jakieś śmierdzące resztki jedzenia i wystawić je w takim miejscu, żeby były one odczuwalne. Jak i tego nie mamy, to spróbujmy coś przypalić i zadymić całe pomieszczenie. Nie zapomnijmy przy tym o nagraniu za pomocą jakiejś ukrytej kamerki. Czasem intruzi czują się tak bezkarni, że zaczynają sami wykazywać się chamstwem (rozwalać butelki o podłogę, wydalać mocz w miejscu do tego nie przeznaczonym itp). Wtedy takie nagranie jest wyjątkowo cenne – zamalowuje się oczy, można zmienić nieco brzmienie mowy i umieścić na youtubie. Bo nie jest dobrze, jak zaczynamy wyzywać Żydów, każemy im wypier… ać do Izraela, albo do innej koszernej restauracji. Kulturalnych ludzi nie można obrażać bez względu na ich pochodzenie itp. Natomiast w przypadku prowokatoskich zachowań ze strony Żydów, to warto wiedzieć, że oni są w o tyle dobrej sytuacji, że są perfekcyjnie chronieni przez Gazetę Wyborczą. Adam Michnikjest wstanie w środku nocy jednym telefonem postawić na nogi całą prokuraturę, sztab generalny, a jak trzeba, to i całą radę ministrów wraz z prezydentem. Taką ochroną i takimi prawami z pewnością nie cieszy żadna inna grupa w Polsce (no, chyba że grupa Gejów i Lesbijek). Dlatego w ich przypadku należy zachować szczególną ostrożność, bo nieprzyjemności będą po stokroć większe, niż w przypadku słownej napaści na katolickiego księdza, "moherowego bereta", czy kogokolwiek innego.